Czy Niemcy, a przede wszystkim ich establishment lubi, jak ich nie lubią inne narody? Czy ta niechęć ma być świadectwem ich potęgi i wyższości, nie tylko gospodarczej ale i moralnej?
Wygląda na to, że Polaków, Węgrów czy Greków kanclerz Angela Merkel i jej poprawny politycznie team traktuje jak tępą masę niewolników pracujących w niemieckich firmach, uzależnionych od Berlina do tego stopnia, że nie podskoczą, bo nie są dość ucywilizowani, żeby myśleć samodzielnie i decydować o swojej suwerenności.
Ten sposób myślenia przyświecał niemieckim politykom wszystkich opcji przez całe 25 -lecie istnienia III RP. Za rządów PiS w latach 2005 - 2007 niemiecki establishment walczył z braćmi Kaczyńskimi ze wszystkich sił, przerażony ideologiczną wyrwą w pookrągłostołowym systemie, przywiązaniem do wiary katolickiej i do narodowych tradycji. Ale rząd prawicowy upadł i wszystko wróciło do postkomunistycznej normy. Aż do roku 2015, do zwycięstwa PiS u w wyborach prezydenckich i parlamentarnych. To już nie są czasy „kartofla”, to są czasy nowej Polski, która nie zamierza poddawać się dominacji sąsiada zza Odry, dyktatowi dobrobytu na kredyt i pogardy silniejszych narodów wobec słabszych.
Zapewne - przynajmniej tak dziś na świecie funkcjonuje komunikacja - korespondenci niemieckich mediów w Warszawie i pracownicy ambasady RFN serfują w internecie, żeby dowiedzieć się co Polacy myślą o niemieckiej ekspansji w Polsce i w Europie i o arogancji, która osiągnęła w ostatnim czasie rangę zwykłego chamstwa. Otóż forumowicze, z wyjątkiem garstki trolli pracujących na finansowanych przez niemieckie wydawnictwa portalach, w tym portalach springerowskiego „Newsweeka”, gremialnie przeciwstawiają się bredniom niemieckich mediów i niektórych niemiecko - unijnych polityków o łamaniu demokracji w Polsce i protestują przeciwko wtrącaniu się zagranicy w wewnętrzne sprawy Polski. Tej berlińskiej i tej brukselskiej. Jest jeszcze gorzej - zachowanie mediów niemieckich i części niemieckich polityków wywołuje w wielu Polakach uczucie nienawiści. Czyżby nie zauważyli nasi sąsiedzi, że jak oświadczyła premier Szydło „godzą w autorytet naszego państwa”? I naród to widzi i protestuje, domaga się szacunku dla nowych, demokratycznie wybranych władz.
Do głosu doszło młode pokolenie, nie mniej kulturalne i ucywilizowane od niemieckich rówieśników i obyte w świecie, znające system „europejskich wartości” i porównujące je z wartościami szanowanymi w ich Ojczyźnie. Ci młodzi ludzie żyją tu i teraz, ale są świadomi niemieckiej pychy, która przerodziła się w najazd armii hitlerowskiej na Polskę niosącej na czołgach nienawiść do podbitego narodu. Ci młodzi ludzie chcą żyć godnie i godnie zarabiać, we własnych polskich firmach i u siebie w domu. I nic tu nie pomogą rocznice układów granicznego i o dobrym sąsiedztwie, ich znaczenie zniweczyły nasze polskie elity, poddając się niemieckiemu Drang nach Osten, wprawdzie bez broni ale z siecią supermarketów, banków i robotą za grosze dla wyrobników w montowniach niemieckich samochodów.
Był czas, w którym Niemcy zachowali się przyzwoicie w stosunku do Polaków, pomagając im w stanie wojennym paczkami z żywnością i odzieżą. Był to akt dobroczynności skierowany do obywateli zza Żelaznej Kurtyny, która gdy opadła, obudziła w niemieckich elitach tradycyjny nacjonalizm i dążenie do zniewolenia Europy swoją potęgą gospodarczą. Zwielokrotnioną zawłaszczeniem Unii Europejskiej i bliską współpracą z Rosją. Polska niezależna i suwerenna byłaby przeszkodą w realizowaniu zagranicznych interesów Berlina. Establishment niemiecki znalazł sojusznika, partie rządzące w naszym kraju przez blisko ćwierćwiecze, wykorzystujące ideologię poprawności politycznej do narzucenia społeczeństwu polskiemu pogardy dla patriotyzmu i Kościoła, do zaprowadzenia w Polsce swobód obyczajowych, rujnujących kręgosłup moralny kilku pokoleń. To właśnie te ugrupowania, dziś zepchnięte przez naród do opozycji podjudzają media niemieckie do ataku na program naprawy chylącego się do upadku państwa polskiego.
W swoim wtorkowym orędziu premier Beata Szydło stwierdziła dobitnie:
„Nasza historia uczy nas tego, aby własne sprawy rozwiązywać samodzielnie w naszym polskim domu. Kiedy włączyły się do tego inne kraje, zawsze przynosiło to negatywne skutki”.
Więc nie wtrącajcie się sąsiedzi w nieswoje sprawy, pilnujcie demokracji w swoim domu, bo zaczyna ona szwankować na wszystkich frontach, a dzięki internetowi jest widoczna na całym świecie, nie tylko w Polsce - taki jest wydźwięk wpisów na forach internetowych, polskich i nie tylko. Czasy dominacji poprawności politycznej będą całkiem niedługo należeć do europejskiej przeszłości, a do niemieckiej zwłaszcza. „Brońcie swoich kobiet a nie naszej demokracji” - transparent polskich kibiców jest krótkim ale jakże wymownym podsumowaniem ingerencji Berlina w wewnętrzne sprawy Polski.
Polecamy „wSklepiku.pl”: „Na niemieckim pograniczu”.
Książka stanowi analizę sytuacji Unii Europejskiej, jej perspektyw rozwoju i aktualnych trudności.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/277966-nie-wtracajcie-sie-sasiedzi-w-nieswoje-sprawy-pilnujcie-demokracji-w-swoim-domu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.