Wśród kibiców polskiej piłki nożnej, także w Chicago, podpisywana jest lista zaświadczająca, że Magdalenie Środzie, Joannie Senyszyn i żonie byłego prezydenta RP Annie Komorowskiej nic nie zagraża

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Deska
Fot. PAP/Deska

Za ocean doszły wieści, że Magdalena Środa czuje się zagrożona ze strony polskich kibicow w stopniu większym, niż ze strony muzułmańskich emigrantów. Otóż pragniemy ją zapewnić - jak podają wiarygodne źródła - że nic jej nie zagraża. Nie zagraża również Pani Grodzkiej. Ba, nie zagraża nawet Robertowi Biedroniowi. Nawet gdyby się upominał. Kibice bowiem, zamierzają złożyć przed pomnikiem Jana Kilińskiego ślubowanie na warszawskim Starym Rynku, że Magdalenie Środzie, Joannie Senyszyn, Annie Grodzkiej, Robertowi Biedroniowi i Annie Komorowskiej NIC, ale to NIC, nie zagraża. Nawet od Starucha. Mogą swobodnie poruszać się po mieście. Respektowany też będzie ich dojazd do stacji TVN i na ulicę Czerską.

Doszła także do Ameryki bulwersująca wiadomość, że niektórzy kibice uciekają na widok wyżej wspomnianych. Pewnie mając w pamięci powiedzenie: Gwałt niech się gwałtem odciska. Dlaczego się tak dzieje, postanowiliśmy zapytać byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Billa Clintona. Dlaczego właśnie jego? Ano, bo niektóre feministki odczuwają w stosunku do niego rodzaj empatii. Empatii, której nie odczuwają wobec kibiców Legii, czy Lecha. Skądinąd wiadomo bowiem, że nasze piękne panie wzburzył napis wywieszony na jednym z meczów: Szechter przeproś za ojca! W tej sprawie kibice są jednak podzieleni. Szechter kobietą nie był i jego sprawa publicznie nie powinna być podnoszona, twierdzą jedni. Inni dowodzą, że „czas antenowy” udzielany feministkom przez media, musi być bardziej zróżnicowany i powinien streszczać się w ludowym powiedzeniu „w zdrowym ciele zdrowe ciele”.

Żyjemy w trudnych czasach. Na Krymie w czasie olimpiady potraktowano nahajkami uczestniczki protestu przeciwko… nie bardzo pamiętam przeciwko czemu. Ważne, że stał za tym przypuszczalnie sam Antoni Macierewicz, który wkrótce, jak podaje prasa niemiecka, otworzyć ma na Butyrkach filię wydziału zajmującego się walką z pornografią. Nie tą najbardziej obrzydliwą. Nie o Klatę chodzi. Ale tą wyuzdaną, jak zwierzył się pewien osobnik, pokazując noszone w koszuli na sercu zdjęcie Magdaleny Sroda wypowiadającej się na temat przyczyn tego, czego nie udało jej się doświadczyć w Kolonii, gdzie pijani mężczyźni nie zwracali uwagi ani na wiek, ani na rangę społeczną poniżanych kobiet.

Im więcej dociera do mnie z tego przekazu, tym zgodnie z logiką większe rodzi się przeświadczenie, że Polska powinna przyjąć nie tysiąc, czy dwa tysiące emigrantów, ale powinna przyjąć ich najmniej milion. Milion, żeby dogodzić wreszcie takim jak Magdalena Sroda, czy Pierwsza Dama zachodniej Europy Angela Merkel. A dogodzić nie jest widać łatwo! Oj, nie! Tu już szarlotka z bitą śmietaną nie wystarczy. Toż mamy do czynienia z intelektualną elitą sąsiadujących ze sobą krajów. Sroda to nie jedynie jeden dzień w tygodniu. To coś więcej! To poniżenie za sanacji przez takich jak Rydz-Smigły, czy Wieniawa Długoszewski. To kot Mruczek, któremu przyśniło się, że jest psem Burkiem. A może by tak zrobić Magdalenę Sroda ministrem? Pisałem o takich możliwościach w powieści Uczta Głupców. Potrzeba przeciez krajowi kobiet na miarę epoki. Kobiet tego samego formatu, co wśród mężczyzn Marek Borowski, czy inny również uwłaszczony na pożyczce moskiewskiej, żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych inaczej o pseudonimie Carex - to jeszcze z lat, kiedy nie poszedł do lasu - Włodzimierz Cimoszewicz. Sroda, czy Senyszyn, to ich dzieło. Nie da się do nich nie przyznać. To twoje dzieło postkomunistyczna Polsko. To twoje dzieło Tomaszu Lisie i Moniko Olejnik. To dzięki wam, pojawiły się na naszym firmamencie takie wyrocznie, jak Szczuka, Nowacka, Kublik… są ich dziesiątki. Dzisiaj reprezentują Komitet Obrony Demokracji. Paradują w niemieckich mediach. Kupić ich może każdy przechodzień. Są jak Depardieu, czy Stuhr wolni pieniądzem. Ale nie duszą. Dlatego Maxa Kolonko dochodzi ich porykiwanie, kiedy odpiłowywani są od koryta w którym zażywali dotąd kąpieli nucąc pieśń poczciwego Janusza Szpotańskiego, „Niech boją się chamy, na chamów my sramy, cham jesteś bydlaku to cierp! Ten kraj jest dla szlachty co z Tuły i Kiachty na tankach przywiozła swój herb… „. Nie? Pamiętacie tą frazę z „Wesela” Wyspiańskiego - a może to z księdza Baki? - „Miałaś Babo dwa bykowce, pozostały jeno owce, idą sobie więc szpalerem, za pasterzem swym Millerem”.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych