"Ci, którzy byli z PiS-u i zginęli pod Smoleńskiem, zginęli w zamachu. A reszta w katastrofie..." Haniebny żart Onyszkiewicza i rechot na manifestacji KOD-u mówi wiele o przepaści, jaka nas dzieli

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

W zachodniej kulturze i cywilizacji śmierć otoczona była nimbem i szacunkiem. To m.in. dlatego tak szokujące były wydarzenia, z jakimi mieliśmy do czynienia w Polsce po tragedii smoleńskiej. Nagle okazało się, że przez wzgląd na interesy polityczne śmierć 96 Polaków można było odrzeć z czci i szacunku. Z racji konieczności walki z niewygodną prawdą niszczono prawdę, dobre imię ofiar, rodziny ofiar, oskarżano tragicznie zmarłych, odmawiano bliskim nawet prawa do prawdy o śmierci i miejscu pochówku tych, którzy polegli w Smoleńsku. Odmawiano prawa do dobrej pamięci o ofiarach 10/04.

Po dramacie smoleńskim Polska została poddana procesowi, który dokonał szokującego spustoszenia w podejściu do śmierci osób publicznych. Stała się ona przyczyną żartów, powodem do gier politycznych i targów. Efekty tego działania widać do dziś. Do dziś pojawiają się żarty ze Smoleńska, które dla pewnych kręgów są powodem do śmiechu i nobilitacją. Manifestacja KOD-u pokazała, że takie działania są akceptowalne przez ludzi ze szczytów tzw. salonowej elity III RP.

Były szef MON, człowiek, który powinien rozumieć, co znaczy służba publiczna, który powinien widzieć, jak podejść do śmierci człowieka na służbie (sprawował przecież nadzór nad armią) w czasie manifestacji KOD-u rozbawił uczestników smoleńskim żartem. Janusz Onyszkiewicz przekonywał przy tym, że PiS jest owładnięty obsesją smoleńska i zawłaszczanie państwa.

Onyszkiewicz w czasie manifestacji KOD tłumaczył, że media publiczne zostaną za chwilę przemienione w Ministerstwo Prawdy rodem z Orwella.

Jak rozumiem jednym z kryteriów, które będzie rozstrzygające, czy ktoś się nadaje do tego nowego ministerstwa prawdy, czy nie, będzie stosunek do tragedii smoleńskiej. Ja mam proszę Państwa konstruktywną propozycje. Propozycję kompromisu, a mianowicie uznanie, że ci, którzy byli z PiS-u i zginęli pod Smoleńskiem, zginęli w zamachu. A reszta zginęła w katastrofie…

— mówił Onyszkiewicz, co uczestnicy manifestacji przyjęli gromkim śmiechem.

Onyszkiewicz dodał, że „boi się, że ta propozycja kompromisowa jednak nie przejdzie”.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych