Janusz „Siara” Rewiński o WOŚP: „To jest totalny absurd. Robią cyrk z dobroczynności. To na co zbiera Orkiestra powinno być finansowe z budżetu państwa”. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/ PAP/Leszek Szymański
Fot. wPolityce.pl/ PAP/Leszek Szymański

Od samego początku WOŚP próbuje wykorzystać taki rockandrollowy styl kojarzącym się z czymś zakazanym, czymś wolnym, czymś co wyrwało się z „okowów niewoli”. Nie chciałbym jednak myśleć, że u podstaw tej akcji stały jakiejś niecne plany. Ale niestety dzisiaj WOŚP stało się przedsiębiorczą machiną

— podkreśla w rozmowie z portalem wPolityce.pl satyryk - Janusz Rewiński.

wPolityce.pl: Dzisiaj 24. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wsparł Pan już akcję Owsiaka?

Janusz „Siara” Rewiński: Nie wsparłem i powiem szczerze, że nigdy wcześniej też nie wspierałem. Uważałem zawsze, że to na co zbiera Wielka Orkiestra powinny być finansowe z budżetu państwa. Nie powinno się robić z tego takiego cyrku, takiego „Monty Pythona”. Brzydziło mnie to zawsze.

Przyzna Pan jednak, że zebranie w ciągu jednego dnia ponad 53 mln złotych robi wrażenie. To pokazuje, że Polacy chcą wspierać tę akcję.

Myślę, że ludzie po prostu tak są skonstruowani, że chcą pomagać i chcą być – od czasu do czasu – dobrzy. Tak było od wieków i na tym opiera się właśnie jałmużna. Niestety w niektórych przypadkach na tej dobroczynności zrobiono przedsiębiorcze machiny. Jest mnóstwo przykładów w literaturze, które odkrywały tajemnice procederu żerowania na ludzkiej dobroci. Przecież są takie sytuacje, że niektórzy przebierają się za żebraków i w ten sposób zarabiają na życie. To pokazuje, że czasem kieruje się potrzeby ludzi, tu potrzebę bycia dobrym, dla własnych interesów. U nas po socjalizmie była w ludziach taka potrzeba i została ona miękko zagospodarowana przez WOŚP. Nie zmienia to jednak faktu, że Kościół w Polsce zawsze prowadził działalność dobroczynną, choć nie robił wokół tego tyle hałasu.

Wracając do WOŚP to nie chciałbym nawet przypominać kontrowersji dotyczących rozliczania pieniędzy z tej akcji. Tu bloger Matka Kurka może dużo powiedzieć na ten temat. Ja wolałbym być obok tego. Nigdy nie manifestowałem, że nie wspieram tej akcji i wolałbym, żeby tak pozostało. Jeśli ktoś inny chce wspierać tę akcję to proszę bardzo.

Kiedyś byłem wpędzany w ten „układ” przez telewizję. Pamiętam, że kiedy robiliśmy jakimś tam serial, to spędzali nas na te akcje nie mówiąc nam zupełnie o co chodzi. Zaganiali nas jak małpy, ale to nie robiło na ludziach żadnego wrażenia, bo niezależnie kto wyciągał rękę po pieniądze to ludzie dawali. Taki jest tworzony nastrój i entuzjazm, żeby ludzie dali jak najwięcej.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych