Najkrótszy kiedykolwiek Kurs Wielokulturowości. Angela Merkel pozbawia równowagi siedzących dotąd w wygodnych fotelach Niemców

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Starożytny Egipt. Ramzes II rozprawia się tym, co mogłoby uchodzić za państwo wielokulturowe. Starożytna Grecja ginie z rąk własnych, choć osiągnięcia w sferze wielokulturowości trwające kilka wieków są oczywiste. No i ratując wcześniej Europę przed ówczesnym Asadem i jego potomstwem. Rzym upada z powodu wielokulturowości, choć początkowo zgarnie ile się daje z niej pod siebie z duchowością Hellady włącznie.

Potem Hiszpania sprzed 1492 roku. Przez ostatnie blisko dwieście lat naszych czasów jedno z większych kłamstw dotyczących historii cywilizacji Zachodu. Tysiące publikacji pokazujących muzułmanów, żydów i chrześcijan idących pod ramię i wyśpiewujących psalmy na temat dobrodziejstw wielokulturowości. Dla badaczy tego okresu wystarczy jednak autorytet Williama Thomasa Walsha, żeby zrozumieć, że obraz tamtej epoki przedstawiany w szkolnych programach, to lipa na kółkach. Tamę wybiórczo pojmowanej wielokulturowości, musiała położyć rekonkwista Izabeli i Ferdynanda.

Czy oznacza to, że wielokulturowość zawsze musiała przegrać? Nic podobnego. W historii znamy dwa fenomeny wielokulturowości, które ocalały, jako dowód na coś dobrego. Rzeczpospolita Polsko-Litewska. I Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Dlaczego tak się stało? Bo chcący dołączyć do tych dwóch „odstępstw” musieli mieć chęć rzeczywistego zrównania się w sferze obowiązujących tam praw i obyczajów.

Największym fałszem tworu, który propagował wielokulturowość, przykrywając ją jednocześnie szubą terroru i grozy, był Związek Radziecki. Kiedy się rozpadł, wyjrzała z niego rosyjska facjata. Już bez upiększeń. Wystarczy popatrzeć na Putina.

Fałszywie pojmowana wielokulturowość prowadzi do tego, co praktykował Związek Radziecki. Do tego samego sposobu myślenia. Angela Merkel wychowana w Niemieckiej Republice Demokratycznej - w większej skali, kraju będącego czymś zbliżonym do Komitetu Obrony Demokracji - nie jest wyjątkiem. Różnica dla takich, jak ona, polegać miała jedynie na tym, że stanie się to bez udziału obozów pracy i przemocy. Miał to być nawet rodzaj ekspiacji wobec tego, co zrobił Adolf Hitler.

Do myślenia powinien tu dać problem europeizowania krajów na modłę niemieckich socjalistów. Już nie tych narodowych. Nie tak krwiożerczych, choć Martin Schulz, czy Jakob Augstein czuliby się pewnie i w tamtych latach pomocni. Węgry były pierwszym krajem, które się z niemieckiego zniewolenia wyłamały. Teraz reakcja innych będzie reakcją domina. Powodem przekroczenie naturalnych granic tego, co stanowiło o sile Europy. Próba ubrania wszystkich w te same różowe czapeczki wymoczone w muzułmańskim kotle musi skończyć się tragedią.

Jak powiada mój przyjaciel i sąsiad z US Air Force Ben: Europa jest barwnym ptakiem. Ale tylko wtedy, kiedy czaruje kolorami państw narodowych. Wszystko inne skazane jest w niej na porażkę. Włącznie z jej sztucznie obecnie narzucaną przez Merkel wielokulturowością. Ma racje Donald Trump określając jej działania jako „insanity” - szaleństwo”.Szaleństwo, którego ona sama wciąż zdaje się nie dostrzegać. Jak mawiają Żydzi: Gdy Pan Bóg chce kogoś ukarać, to najpierw odbiera mu rozum.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych