Czyżby osoby sprawujące swego czasu najwyższe stanowiska państwowe i biznesowe w Polsce, finansiści i bankowcy, tuzy transformacji i wielcy reformatorzy, przedstawiciele instytucji kontroli i nadzoru, członkowie władz spółek Skarbu Państwa – związani z III RP wywodzący się głównie ze środowisk UW, KLD, SLD czy PSL mogą się bardzo obawiać ujawnienia części ZBIORU ZASTRZEŻONEGO IPN na przełomie stycznia i lutego?
Być może ostatnie wściekłe, absurdalne i niezwykle agresywne ataki na nowy rząd co po niektórych tzw. autorytetów medialnych i finansowych mogą być spowodowane nie tylko widmem utraty władzy i przysłowiowych „konfitur”, ale również właśnie obawą o potencjalne trzęsienie ziemi pośród tzw. „elit” III RP.
W przypadku szerszego dostępu opinii publicznej i ujawnienia tych materiałów nie jedna korona może spaść wprost w błoto, nie jeden pozłacany pomnik geniuszy od bankowości, finansów i mediów może runąć z wielkim hukiem. ZBIÓR ZASTRZEŻONY IPN niewątpliwie chronił przez ponad 20 lat wiele wątpliwych biografii, napompowanych karier i rozliczne interesy, często ciemne interesy.
Być może niektórym pryncypialność i radykalizm „w obronie demokracji” służy do tego by odwrócić uwagę od tej kwestii, na wyjaśnienie której Polacy czekają od 1989 r. To może być ten właściwy klucz do zrozumienia wielkich finansowych afer z lat minionych jak choćby afera FOZZ, jak prywatyzacje banków i instytucji finansowych, prywatyzacja PZU SA, DT Centrum, Polcoloru, Telekomunikacji Polskiej, Warty czy STOENU. Ta sprawa może wyjaśnić i przybliżyć zrozumienie całej patologicznej transformacji lat 1990-2015. W ten sposób tworzono przecież przez lata fikcyjną elitę, ludzi świata finansów, bankowości, mediów i polityki, wielokrotnie nagradzanych, a nawet odznaczanych menedżerów, finansistów, bankowców czy tzw. medialnych autorytetów.
To właśnie ludzie służb starych i nowych decydowali samodzielnie kogo ochroni ów ZBIÓR ZASTRZEŻONY IPN przez ćwierćwiecze. Przez całe lata 90-te jak i po 2000 r. nikt kto nie był namaszczony lub wspierany przez służby nie mógł zrobić błyskawicznej kariery i sprawować najwyższych funkcji w instytucjach finansowych i bankowych, tych najbardziej użytecznych i spolegliwych ukryto właśnie w tym zbiorze. To polityczni przyjaciele decydowali o ich karierach i zamożności. Czy będzie to więc tylko paradoks demokracji w stylu III RP czy też milowy krok w uzdrawianiu polskiego państwa i realizacji zasady demokracji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/277377-moze-nie-chodzi-tylko-o-utrate-finansowych-konfitur-ale-rowniez-o-udostepnienie-czesci-dokumentow-z-tzw-zbioru-zastrzezonego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.