Przed szczytem - oprócz spotkań dwustronnych z przedstawicielami USA i państw europejskich - planowane jest spotkanie na szczeblu prezydenckich doradców, odpowiedników szefa BBN krajów północnowschodnich obrzeży NATO. Jak powiedział Soloch, ma się ono odbyć w pierwszym kwartale 2016 r. w Warszawie. Ponadto przewidziane są spotkania polityków z krajów bałtyckich i Polski.
Lipcowy szczyt ma być też przedmiotem rozmów prezydenta Andrzeja Dudy z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem w Brukseli, prezydent zamierza też spotkać się z naczelnym dowódcą sił sojuszniczych w Europie.
Jeśli chodzi o konkretne decyzje, to musimy jeszcze poczekać. Na pewno najważniejszą rzeczą, która powinna się wydarzyć na tym szczycie, jest potwierdzenie kierunku postanowień podjętych na szczycie w Newport
— powiedział dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Olaf Osica.
Proces, który zaczął się w Walii - budowania, czy też przywracania zbiorowej obrony jako drugiej, obok operacji poza obszarem traktatowym podstawy działań sojuszu, musi być kontynuowany. To, co się stało w Walii, nie jest czymś jednorazowym, Warszawa jest kolejnym etapem w odbudowie zbiorowej obrony sojuszu, zwłaszcza - ale nie tylko - na flance wschodniej
— dodał.
Osica zaznaczył, że „jest zgoda, świadomość, że jesteśmy na początku drogi, więc decyzje podjęte w Warszawie nie będą miały charakteru ostatecznego”. Postanowienia dotyczące obecności wojskowej, „jakkolwiek nazwanej - rotacyjnej czy innej - to pierwszy etap, początek budowania prawdziwej obecności wojskowej sojuszu na wschodniej flance” - powiedział analityk. Natomiast co do szczegółów wojskowych - tego, jakiego rodzaju będzie to obecność, jak zostanie zapisana w komunikacie, na to musimy poczekać jeszcze wiele miesięcy” - dodał.
Zaznaczył, że do szczytu pozostało pół roku, a przez ten czas „dużo może się jeszcze wydarzyć”.
Kolejna eskalacja działań rosyjskich wobec Ukrainy może przełożyć się na więcej twardych decyzji z obszaru wojskowego, podczas gdy pokój na wschodzie będzie służył generalnie raczej temu, że będziemy się poruszali w zakresie tych dyskusji, które są do tej pory
— przewiduje Osica.
Zdaniem wiceprezesa amerykańskiego think tanku Center for European Policy Analysis (CEPA) Marcina Zaborowskiego, „główną różnicą między Newport a Warszawą ma być przeskok od polityki uspokajania sojuszników ze wschodniej flanki, co było głównym osiągnięciem Newport, do twardszych decyzji dotyczących odstraszania potencjalnego agresora”.
To już zupełnie inny paradygmat instrumentów bezpieczeństwa. Celem uspokojenia było powiedzenie państwom Europy Środkowo-wschodniej: jakaś obecność sojuszu tutaj jest, nie powinniście się martwić, wszyscy jesteśmy solidarni, ale tak naprawdę nie oznaczało to żadnych wielkich, konkretnych decyzji, jeżeli chodzi o możliwość wprowadzania w życie kolektywnej obrony
— powiedział Zaborowski.
Natomiast przywrócenie wizji instrumentów odstraszania, które znamy z okresu zimnej wojny, łącznie z odstraszaniem nuklearnym, to już cel i ambicja państw Europy Środkowo-wschodniej, jeśli chodzi o postanowienia szczytu, który się odbędzie w przyszłym roku w Warszawie
— dodał.
Zdaniem Zaborowskiego szczyt może doprowadzić do „większej materialnej, ciągłej obecności NATO na terytorium wschodniej flanki”.
Nie używałbym określenia stałej ani rotacyjnej, tylko ciągłej obecności. Druga sprawa to kwestia infrastruktury logistycznej, która umożliwi szybką odpowiedź na jakiekolwiek działania agresora
— dodał.
wrp,PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Przed szczytem - oprócz spotkań dwustronnych z przedstawicielami USA i państw europejskich - planowane jest spotkanie na szczeblu prezydenckich doradców, odpowiedników szefa BBN krajów północnowschodnich obrzeży NATO. Jak powiedział Soloch, ma się ono odbyć w pierwszym kwartale 2016 r. w Warszawie. Ponadto przewidziane są spotkania polityków z krajów bałtyckich i Polski.
Lipcowy szczyt ma być też przedmiotem rozmów prezydenta Andrzeja Dudy z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem w Brukseli, prezydent zamierza też spotkać się z naczelnym dowódcą sił sojuszniczych w Europie.
Jeśli chodzi o konkretne decyzje, to musimy jeszcze poczekać. Na pewno najważniejszą rzeczą, która powinna się wydarzyć na tym szczycie, jest potwierdzenie kierunku postanowień podjętych na szczycie w Newport
— powiedział dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Olaf Osica.
Proces, który zaczął się w Walii - budowania, czy też przywracania zbiorowej obrony jako drugiej, obok operacji poza obszarem traktatowym podstawy działań sojuszu, musi być kontynuowany. To, co się stało w Walii, nie jest czymś jednorazowym, Warszawa jest kolejnym etapem w odbudowie zbiorowej obrony sojuszu, zwłaszcza - ale nie tylko - na flance wschodniej
— dodał.
Osica zaznaczył, że „jest zgoda, świadomość, że jesteśmy na początku drogi, więc decyzje podjęte w Warszawie nie będą miały charakteru ostatecznego”. Postanowienia dotyczące obecności wojskowej, „jakkolwiek nazwanej - rotacyjnej czy innej - to pierwszy etap, początek budowania prawdziwej obecności wojskowej sojuszu na wschodniej flance” - powiedział analityk. Natomiast co do szczegółów wojskowych - tego, jakiego rodzaju będzie to obecność, jak zostanie zapisana w komunikacie, na to musimy poczekać jeszcze wiele miesięcy” - dodał.
Zaznaczył, że do szczytu pozostało pół roku, a przez ten czas „dużo może się jeszcze wydarzyć”.
Kolejna eskalacja działań rosyjskich wobec Ukrainy może przełożyć się na więcej twardych decyzji z obszaru wojskowego, podczas gdy pokój na wschodzie będzie służył generalnie raczej temu, że będziemy się poruszali w zakresie tych dyskusji, które są do tej pory
— przewiduje Osica.
Zdaniem wiceprezesa amerykańskiego think tanku Center for European Policy Analysis (CEPA) Marcina Zaborowskiego, „główną różnicą między Newport a Warszawą ma być przeskok od polityki uspokajania sojuszników ze wschodniej flanki, co było głównym osiągnięciem Newport, do twardszych decyzji dotyczących odstraszania potencjalnego agresora”.
To już zupełnie inny paradygmat instrumentów bezpieczeństwa. Celem uspokojenia było powiedzenie państwom Europy Środkowo-wschodniej: jakaś obecność sojuszu tutaj jest, nie powinniście się martwić, wszyscy jesteśmy solidarni, ale tak naprawdę nie oznaczało to żadnych wielkich, konkretnych decyzji, jeżeli chodzi o możliwość wprowadzania w życie kolektywnej obrony
— powiedział Zaborowski.
Natomiast przywrócenie wizji instrumentów odstraszania, które znamy z okresu zimnej wojny, łącznie z odstraszaniem nuklearnym, to już cel i ambicja państw Europy Środkowo-wschodniej, jeśli chodzi o postanowienia szczytu, który się odbędzie w przyszłym roku w Warszawie
— dodał.
Zdaniem Zaborowskiego szczyt może doprowadzić do „większej materialnej, ciągłej obecności NATO na terytorium wschodniej flanki”.
Nie używałbym określenia stałej ani rotacyjnej, tylko ciągłej obecności. Druga sprawa to kwestia infrastruktury logistycznej, która umożliwi szybką odpowiedź na jakiekolwiek działania agresora
— dodał.
wrp,PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/276945-na-przelom-czekamy-latami-czy-szczyt-nato-zdecyduje-o-bazach-w-polsce?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.