Jacek Sasin: Podsłuchy wobec dziennikarzy po aferze taśmowej to niewyobrażalny skandal! "Widzimy, jakie były prawdziwe intencje tych, którzy oskarżają dziś PiS o chęć łamania prawa..." NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. ansa
fot. ansa

Ta ustawa jest wykonaniem wyroku TK i w istocie ogranicza prawa służb specjalnych i lepiej chroni obywateli

— zapewnia Jacek Sasin z PiS w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

wPolityce.pl: Sejm pracuje nad nowa ustawą o dostępie służb do informacji. Opozycja grzmi, że PiS będzie teraz inwigilował i podsłuchiwał obywateli na potęgę. To, przyzna pan, wpisuje się nieźle w czarny PR, zgodnie z którym PiS ma nadmierną słabość do służb i technik operacyjnych. Po co wam to?

Jacek Sasin, PiS: Ustawa jest potrzebna, bo jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który nakazuje tę ustawę przyjąć. Natomiast muszę powiedzieć, że ci wszyscy politycy PO, którzy prezentują takie poglądy powinni milczeć w tej sprawie. Zwłaszcza wobec faktów, które ujawniają ostatnio media o praktykach, które miały miejsce za rządów Platformy Obywatelskiej.

Czyli?

Mam na myśli podsłuchy wobec dziennikarzy, prawników i innych osób, które były zaangażowane w ujawnienie afery tamtego rządu - aferę taśmową. Działo się to poza wszelkimi procedurami, poza prawem, pod przykrywką innego śledztwa. Niewyobrażalny skandal, który pokazuje jakie były prawdziwe intencje tych, którzy oskarżają dziś Prawo i Sprawiedliwość o jakąś chęć łamania prawa, standardów demokratycznych czy praw obywatelskich. Te oskarżenia nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Ta ustawa jest wykonaniem wyroku TK i w istocie ogranicza prawa służb specjalnych i lepiej chroni obywateli.

W jaki sposób?

Przede wszystkim wprowadza maksymalny okres stosowania działań operacyjnych wobec osób podejrzewanych o złamanie prawa. To jest maksymalnie 18 miesięcy przy rzecz jasna – zgodzie sądu, która jest wymagana co trzy miesiące. Wprowadza zamknięte katalogi przestępstw, w przypadku których można takie działania podjąć – oraz katalog samych technik operacyjnych, które służby mogą podejmować a także zamknięty katalog danych, które można uzyskiwać w wyniku takich działań. Po trzecie wreszcie- po raz pierwszy wprowadzone zostało ograniczenie słynnego sięgania po billingi, w czym zresztą pod rządami PO Polska przodowała w Europie.

To się teraz zmieni?

Myślę, że teraz będzie tego mniej. Bo służby będą miały świadomość, że muszą wytłumaczyć z każdego takiego zdarzenia. Będą musiały przedkładać sądowi sprawozdania ile takich działań i w jakim celu było podejmowanych. Więc myślę, że będą ostrożniej sięgać po te praktyki niż w sytuacji, kiedy nie podlegały one żadnej kontroli.

Kilka lat temu pogłoski o ograniczeniu swobody w internecie wywołały osty bunt społeczny. Mówię o ruchu ACTA. Nie obawa się pan podobnej reakcji społecznej?

Nie, bo nie ma takich podstaw. Nie ma żadnej próby kontrolowania tego co dzieje się w internecie. Takie działania będą podejmowane tylko za zgodą sądu i tylko wobec osób podejrzanych o to, że dopuszczają się przestępstw. To musi być przez społeczeństwo akceptowane.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych