III RP to konstrukcja pełna magii. Wszystko może się pojawić, i wszystko może zniknąć, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Np. do niedawna, konkretnie do październikowych wyborów, Jarosław Kaczyński starał się podpalić Polskę (9 grudnia 2014 roku, Lech Wałęsa: „Kaczyński chce podpalić Polskę”, 12 grudnia 2014 r., Ewa Kopacz: „Prezes PiS podpala Polskę”, 13 marca 2012 r., Stefan Niesiołowski: „Kaczyński zabiera się do podpalania Polski”, itd.).
Dziś już nie mówią, że prezes PiS podpala Ojczyznę. Dziś sami podpalają, bez umiaru i bez wstydu. Nie mam wątpliwości, że naprawdę dążą do rozlewu krwi. W ten sposób chcą przedefiniować sytuację. Zamordyści, którzy chcieli ‘dorżnąć watahę”, znów chcą zaprezentować się Polakom jako miłośnicy wolności.
Ale idzie im kiepsko. Bardzo kiepsko. Powiedział to nam jasno Ryszard Petru, stwierdzając:
Uważam, że trzeba akumulować energię na przyszłość. Być może potrzebne będą znacznie większe demonstracje. Ale nie można robić ich co tydzień.
Demonstracji rzeczywiście nie można robić co tydzień, jeśli frekwencja spada. Gdyby rosła, robiliby nawet codziennie. Deklaracja Petru to przyznanie, że pucz złapał zadyszkę.
Musiał złapać, bo im dłużej trwa bój o Trybunał, tym publiczność bardziej wyczuwa, że obrońcy dotychczasowego kształtu i roli tej instytucji nie mówią całej prawdy. Że Trybunał rzeczywiście był zażartym obrońcą, ale raczej III RP niż jej konstytucji. Konstytucja była bronią, na tyle elastyczną, że można z niej było wywieść właściwie wszystko. Zależnie od aktualnego zapotrzebowania.
Więc pojawia się desperacja, a emocje biorą góręi. Prof. Andrzej Zoll zadeklarował:
Będzie problem z publikacją orzeczeń? Publikujmy je inaczej, obywatele pamiętają z PRL, jak publikować takie dokumenty! Musimy mieć alternatywną praworządność wobec tego, co robi PiS!
Można powiedzieć: prosimy o więcej! Egzotyzacja opozycji w kierunku struktury anarchizującej państwo to z pewnością marzenie obecnie rządzących. Kaczyński nawet w najtrudniejszych dla siebie latach, także wówczas, gdy z demokracją było naprawdę źle, nigdy nie skręcił w tym kierunku. Wiedział doskonale, że to ślepa uliczka.
Obecny prezes Trybunału prof. Rzepliński zbiera wyróżnienia. Właśnie otrzymał nagrodę Kisiela (Kisiel się w grobie kolejny raz przewraca) w kategorii „osoba publiczna” - za „obronę demokratycznego państwa prawa”. Zapewne nagrodzono intencje, bo przecież nie skuteczność. Korporacja prawnicza przegrała przecież z Jarosławem Kaczyńskim podwójnie: raz na polu politycznym, a dwa - prawnym. Bo jest jasne, że każda ze stron sporu planowała kilka ruchów naprzód, także w sferze prawnej. Trybunał - jak widzimy - źle planował, bo wpadł w pułapkę bez wyjścia. Właściwie w kilka pułapek. Wpadł także dlatego, że wykonał ruchy mało przemyślane, łatwe do przewidzenia.
Stąd frustracja, stąd eskalacja, stąd ogromne nerwy. To nie wynik realnej oceny sytuacji, ale odreagowanie emocjonalne. Także odreagowanie faktu, że III RP - która miała być państwem skutecznie przezwyciężającym suwerennościowe („pisowskie”) zagrożenie, może stać się czymś zupełnie innym: bolesnym, pełnym dramatycznych zwrotów okresem dochodzenia do historycznej konieczności. Czyli do IV RP.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/275951-korporacja-prawnicza-miota-sie-szalenczo-bo-przegrala-z-prezesem-pis-doktorem-nauk-prawnych-jaroslawem-kaczynskim-podwojnie-raz-na-polu-politycznym-a-dwa-prawnym
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.