Agitatorzy bredzący o zagrożeniu demokracji i zamachu na konstytucyjne organy bardzo skutecznie działają na rzecz umocnienia pisowskiego elektoratu. Trudno bowiem uznać pochlipywanie przedstawicieli kółek wzajemnej adoracji za autentyczny głos ulicy.
Owszem, można zgłaszać swoje zastrzeżenia do nowej władzy. Można toczyć debatę o zasadności uruchomienia programu 500 +, można alarmować o konsekwencjach wprowadzenia podatku bankowego, który odbije się przede wszystkim na kieszeniach kredytobiorców, można wreszcie kręcić z niesmakiem głową na twierdzenia, iż przez większe obciążenia fiskalne pobudzi się gospodarkę. To wszystko prawda.
Trudno jednak dać wiarę bredniom wygłaszanym przez utuczone kocury III RP, które w jednej rączce trzymają kubeczek ze Starbunia, w drugiej - najnowszy model iPhone’a, a w ustach - banner z przebrzydłym Kaczorem. W takim układzie wznoszone hasła mogę brzmieć co najmniej bełkotliwie…
Wiarygodnym krytykiem rządu jest młody człowiek, który może mieć uzasadnione wątpliwości, czy będzie w stanie spłacić kredyt hipoteczny, by zapewnić byt swojej rodzinie bez oglądania się na rządową pomoc, a nie Tomasz Lis, któremu zajrzało do oczu widmo utraty gigantycznej – jak na polskie warunki – gaży za jego program.
Im głośniej alarm będą podnosić Lis i jemu podobni ludzie, którzy – jak trafnie zauważył prof. Andrzej Zybertowicz – czują się beneficjentami władzy III RP, tym mocniej po stronie nowej władzy będą opowiadać się osoby, które oddały swój głos na Prawo i Sprawiedliwość. To nie oni wykrzykują na groteskowych manifestacjach KOD hasła, że PiS ich zawiódł, lecz wyborcy… Platformy Obywatelskiej.
Utrącone korytko nie daje i nie może dawać legitymacji do przemawiania w imieniu Polaków. Szarych Kowalskich i Nowaków nie interesuje czy ten lub tamten redaktorek będzie otwierał swoje propagandowe okienko, w dodatku za jego pieniądze, ale czy oni sami będą w stanie utrzymać swoją rodzinę. Zza szyby drogiej warszawskiej knajpki tego nie widać – z tej perspektywy świat odbiera się zupełnie inaczej… Tomasz Lis powinien wziąć to pod uwagę. Oczywiście, jeśli będzie chciał ratować swoją kurę znoszącą złote jajka.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Agitatorzy bredzący o zagrożeniu demokracji i zamachu na konstytucyjne organy bardzo skutecznie działają na rzecz umocnienia pisowskiego elektoratu. Trudno bowiem uznać pochlipywanie przedstawicieli kółek wzajemnej adoracji za autentyczny głos ulicy.
Owszem, można zgłaszać swoje zastrzeżenia do nowej władzy. Można toczyć debatę o zasadności uruchomienia programu 500 +, można alarmować o konsekwencjach wprowadzenia podatku bankowego, który odbije się przede wszystkim na kieszeniach kredytobiorców, można wreszcie kręcić z niesmakiem głową na twierdzenia, iż przez większe obciążenia fiskalne pobudzi się gospodarkę. To wszystko prawda.
Trudno jednak dać wiarę bredniom wygłaszanym przez utuczone kocury III RP, które w jednej rączce trzymają kubeczek ze Starbunia, w drugiej - najnowszy model iPhone’a, a w ustach - banner z przebrzydłym Kaczorem. W takim układzie wznoszone hasła mogę brzmieć co najmniej bełkotliwie…
Wiarygodnym krytykiem rządu jest młody człowiek, który może mieć uzasadnione wątpliwości, czy będzie w stanie spłacić kredyt hipoteczny, by zapewnić byt swojej rodzinie bez oglądania się na rządową pomoc, a nie Tomasz Lis, któremu zajrzało do oczu widmo utraty gigantycznej – jak na polskie warunki – gaży za jego program.
Im głośniej alarm będą podnosić Lis i jemu podobni ludzie, którzy – jak trafnie zauważył prof. Andrzej Zybertowicz – czują się beneficjentami władzy III RP, tym mocniej po stronie nowej władzy będą opowiadać się osoby, które oddały swój głos na Prawo i Sprawiedliwość. To nie oni wykrzykują na groteskowych manifestacjach KOD hasła, że PiS ich zawiódł, lecz wyborcy… Platformy Obywatelskiej.
Utrącone korytko nie daje i nie może dawać legitymacji do przemawiania w imieniu Polaków. Szarych Kowalskich i Nowaków nie interesuje czy ten lub tamten redaktorek będzie otwierał swoje propagandowe okienko, w dodatku za jego pieniądze, ale czy oni sami będą w stanie utrzymać swoją rodzinę. Zza szyby drogiej warszawskiej knajpki tego nie widać – z tej perspektywy świat odbiera się zupełnie inaczej… Tomasz Lis powinien wziąć to pod uwagę. Oczywiście, jeśli będzie chciał ratować swoją kurę znoszącą złote jajka.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/275702-nikt-nie-robi-tak-wiele-dla-pis-u-co-jego-przeciwnicy-utracone-korytko-nie-daje-legitymacji-do-przemawiania-w-imieniu-polakow?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.