Prawica wygrywa wybory w Hiszpanii. Konserwatywna Partia Ludowa traci jednak większość bezwzględną

Fot. PAP/EPA/ANGEL DIAZ
Fot. PAP/EPA/ANGEL DIAZ

Rządzący konserwatyści wygrali niedzielne wybory parlamentarne w Hiszpanii, zdobywając 26,8 proc. głosów, ale stracili większość bezwzględną, 21,7 proc. głosów zdobyła lewicowa partia Podemos, a socjaliści z PSOE - 20,5 proc. - wynika z sondażu exit-poll.

W przeliczeniu na mandaty wyniki przedstawiają się inaczej, ponieważ hiszpańska ordynacja wyborcza faworyzuje regiony wiejskie oraz małe prowincje, przyznając im więcej miejsc w parlamencie.

Dlatego Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE) może liczyć na 81-85 miejsc w 350-osobowym Kongresie Deputowanych, a antyliberalna Podemos, mimo że uplasowała się przed PSOE - na 76-80 deputowanych.

Konserwatywna Partia Ludowa (PP) premiera Mariano Rajoya dostanie od 114 do 118 miejsc w parlamencie, ale nie ma szans na sformowanie samodzielnego rządu. Ugrupowanie nie zdobyło absolutnej większości, liczącej 176 miejsc w parlamencie.

Według sondażu ośrodka TNS Demoscopia na czwartym miejscu znalazła się centroprawicowa, liberalna partia Ciudadanos; uzyskała ona 15,2 proc. głosów i może liczyć na 47 do 50 deputowanych.

Jak komentują agencje, dobre wyniki partii debiutujących na hiszpańskiej scenie politycznej mogą oznaczać koniec tradycyjnego systemu dwupartyjnego w Hiszpanii.

Od 1982 roku rząd tworzyły na przemian PP lub PSOE, które łącznie zdobywały w wyborach 75-85 proc. głosów.

Ludowcy, skazani na koalicjanta, najprawdopodobniej będą szukali oparcia w Ciudadanos, ale nawet przy wsparciu tej nowej partii nie uzyskają większości parlamentarnej wystarczającej do powołania rządu.

Możliwy jest też taki scenariusz, w którym socjaliści i Podemos oraz Ciudadanos utworzą „koalicję przegranych”. Kraj czeka więc zapewne wiele dni lub tygodni negocjacji, zanim powstanie nowy rząd - prognozują agencje.

Według eksperta z Eurasia Group Federico Santiego bardzo prawdopodobne jest utworzenie koalicji wokół socjalistów.

Uprawnionych do głosowania było 36,5 mln obywateli; wybierali oni 350 członków Kongresu Deputowanych i 208 członków Senatu (pozostałych 58 jest delegowanych przez regionalne parlamenty).

Zdaniem ekspertów wyborcy odwrócili się od tradycyjnych partii, chcąc ukarać je za niewystarczające działania podczas głębokiego kryzysu, jaki dotknął kraj w ostatnich latach.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych