Złożenie wniosku do władz adwokatury w sprawie wszczęcia postępowania wobec podskakującego w sobotę na murku byłego wicepremiera to są kpiny jakieś. I zamach na wolność podskakiwania. Doprawdy ciężko pojąć, skąd taki pomysł.

Że niby mecenas dopuścił się szeregu zachowań, które w sposób rażący uwłaczają godności wykonywanego przez niego zawodu? Że nie licuje to z godnością adwokata i podważa zaufanie do wykonywanego przez niego zawodu? Bez przesady. Mecenas dołączył do elity. Skoro mógł były prezydent wejść na krzesło, mogła była premier skakać przez wodę to nie może były wicepremier pląsać na tym murku?

Jest i drugi aspekt rzeczonego wniosku. Uderza on w polskich internautów, którzy masowo wrzucają do sieci filmiki z podskakującym wicepremierem. Co mają teraz myśleć? Dziesiątki tysięcy odsłon, Internet się gotuje, a tu taki pasztet. Być może dyscyplinarka nawet.

Pismo do Naczelnej Rady Adwokackiej należy koniecznie wycofać. Facet się stara, w podskokach broni demokracji, a tu się próbuje go zgasić urzędowo. Panie mecenasie! Nie wolno dopuścić, aby zły prezes Kaczyński odebrał Panu i nam wszystkim możliwość podziwiania Pana. 19 grudnia - wyższy murek, większa tuba, żwawsze skoki. Internet liczy na Pana.