Wiceprzewodniczący „S” Tadeusz Majchrowicz w swoim wystąpieniu odniósł się do trwającego sporu o Trybunał Konstytucyjny.
Dziś słyszymy krzyk o zamachu na demokrację, o nieprzestrzeganiu konstytucji. „Solidarność” na przestrzeni lat, za czasów rządów poprzedników, wielokrotnie składała do Trybunału Konstytucyjnego skargi, które wygrywała, nikt sobie nic nie robił z tych wyroków Trybunału. Dlaczego wtedy nie krzyczeli, że zagrożona jest demokracja w Polsce?
— pytał.
Podczas tegorocznych uroczystości przy pomniku odsłonięto tablicę pamiątkową Śląskiej Izby Lekarskiej, przypominającą rolę lekarzy, pielęgniarek i innych pracowników służby zdrowia, którzy z narażeniem życia nieśli pomoc rannym podczas pacyfikacji górnikom. Tablicę odsłonił prezes izby Jacek Kozakiewicz, przywódca strajku na Wujku Stanisław Płatek oraz jeden z głównych organizatorów tej pomocy, ówczesny lekarz Centralnego Szpitala Klinicznego w Katowicach i szef działającej w nim „S”, a później minister zdrowia prof. Grzegorz Opala.
Kierująca wówczas izbą przyjęć w Centralnym Szpitalu Klinicznym pielęgniarka oddziałowa Zofia Kiera do dziś nie może powstrzymać wzruszenia, kiedy wspomina:
Jak człowiek mógł strzelać do człowieka? Nigdy nie zapomnę twarzy, a zwłaszcza oczu osób przywożonych do nas - smutne, zmartwione, z niepewnością - wyszedłem z jednego piekła, gdzie wszedłem?
— powiedziała w środę PAP.
Na pewno się nie spodziewaliśmy, że do takiej tragedii dojdzie, natomiast w tym momencie jak przyjechał pierwszy pacjent, to wszystko idzie na bok, najważniejsze jest, żeby mu pomóc, wtedy się tylko myśli skupia nad tym człowiekiem
— dodała.
Uroczystości pod pomnikiem zgromadziły wielu mieszkańców Katowic oraz grupę kibiców GKS Katowice, którzy przygotowali wizerunki zabitych górników i wznosili okrzyki na ich cześć, odpalili też race. Uroczystości zakończył apel poległych.
Protest w kopalni Wujek rozpoczął się po wprowadzeniu stanu wojennego, na wieść o zatrzymaniu szefa zakładowej Solidarności Jana Ludwiczaka, aresztowanego w nocy z 12 na 13 grudnia. 14 grudnia pierwsza zmiana rozpoczęła strajk. Górnicy domagali się zwolnienia z więzienia Ludwiczaka i innych działaczy „S” z całego kraju, respektowania Porozumienia Jastrzębskiego oraz niewyciągania konsekwencji wobec protestujących. Do strajku przyłączali się górnicy z dalszych zmian, którzy sformułowali kolejne postulaty - zniesienia stanu wojennego i przywrócenia działalności Solidarności.
W pierwszych dniach stanu wojennego na Śląsku zastrajkowało w sumie ok. 50 zakładów. 15 grudnia do strajkujących zaczęły dochodzić wieści, że milicja i wojsko spacyfikowały niektóre strajkujące zakłady, m.in. kopalnię Manifest Lipcowy w Jastrzębiu Zdroju. Górnicy z Wujka przygotowali się do obrony swojego zakładu. Bronią stały się łopaty, kilofy, łańcuchy, zaostrzone pręty, cegły i śruby.
16 grudnia 1981 r. kopalnię, gdzie strajkowało już ok. 3 tys. górników, otoczyły oddziały milicji, czołgi i wozy pancerne. Wokół zebrał się tłum kobiet, młodzieży i dzieci. Do strajkujących poszli przedstawiciele wojska, by nakłonić ich do poddania się. Propozycja została odrzucona. Wtedy armatkami wodnymi, przy 16-stopniowym mrozie, zaatakowano ludzi otaczających zakład. Milicjanci obrzucili tłum gazami łzawiącymi i świecami dymnymi. Przed godziną 11 czołgi sforsowały kopalniany mur, a oddziały ZOMO wkroczyły na teren zakładu. Górnicy byli ostrzeliwani pociskami wypełnionymi gazem łzawiącym i polewani wodą. Gdy do akcji wprowadzony został pluton specjalny, padły strzały. Na miejscu zginęło sześciu górników, jeden zmarł kilka godzin po operacji, dwóch kolejnych na początku stycznia 1982 r.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wiceprzewodniczący „S” Tadeusz Majchrowicz w swoim wystąpieniu odniósł się do trwającego sporu o Trybunał Konstytucyjny.
Dziś słyszymy krzyk o zamachu na demokrację, o nieprzestrzeganiu konstytucji. „Solidarność” na przestrzeni lat, za czasów rządów poprzedników, wielokrotnie składała do Trybunału Konstytucyjnego skargi, które wygrywała, nikt sobie nic nie robił z tych wyroków Trybunału. Dlaczego wtedy nie krzyczeli, że zagrożona jest demokracja w Polsce?
— pytał.
Podczas tegorocznych uroczystości przy pomniku odsłonięto tablicę pamiątkową Śląskiej Izby Lekarskiej, przypominającą rolę lekarzy, pielęgniarek i innych pracowników służby zdrowia, którzy z narażeniem życia nieśli pomoc rannym podczas pacyfikacji górnikom. Tablicę odsłonił prezes izby Jacek Kozakiewicz, przywódca strajku na Wujku Stanisław Płatek oraz jeden z głównych organizatorów tej pomocy, ówczesny lekarz Centralnego Szpitala Klinicznego w Katowicach i szef działającej w nim „S”, a później minister zdrowia prof. Grzegorz Opala.
Kierująca wówczas izbą przyjęć w Centralnym Szpitalu Klinicznym pielęgniarka oddziałowa Zofia Kiera do dziś nie może powstrzymać wzruszenia, kiedy wspomina:
Jak człowiek mógł strzelać do człowieka? Nigdy nie zapomnę twarzy, a zwłaszcza oczu osób przywożonych do nas - smutne, zmartwione, z niepewnością - wyszedłem z jednego piekła, gdzie wszedłem?
— powiedziała w środę PAP.
Na pewno się nie spodziewaliśmy, że do takiej tragedii dojdzie, natomiast w tym momencie jak przyjechał pierwszy pacjent, to wszystko idzie na bok, najważniejsze jest, żeby mu pomóc, wtedy się tylko myśli skupia nad tym człowiekiem
— dodała.
Uroczystości pod pomnikiem zgromadziły wielu mieszkańców Katowic oraz grupę kibiców GKS Katowice, którzy przygotowali wizerunki zabitych górników i wznosili okrzyki na ich cześć, odpalili też race. Uroczystości zakończył apel poległych.
Protest w kopalni Wujek rozpoczął się po wprowadzeniu stanu wojennego, na wieść o zatrzymaniu szefa zakładowej Solidarności Jana Ludwiczaka, aresztowanego w nocy z 12 na 13 grudnia. 14 grudnia pierwsza zmiana rozpoczęła strajk. Górnicy domagali się zwolnienia z więzienia Ludwiczaka i innych działaczy „S” z całego kraju, respektowania Porozumienia Jastrzębskiego oraz niewyciągania konsekwencji wobec protestujących. Do strajku przyłączali się górnicy z dalszych zmian, którzy sformułowali kolejne postulaty - zniesienia stanu wojennego i przywrócenia działalności Solidarności.
W pierwszych dniach stanu wojennego na Śląsku zastrajkowało w sumie ok. 50 zakładów. 15 grudnia do strajkujących zaczęły dochodzić wieści, że milicja i wojsko spacyfikowały niektóre strajkujące zakłady, m.in. kopalnię Manifest Lipcowy w Jastrzębiu Zdroju. Górnicy z Wujka przygotowali się do obrony swojego zakładu. Bronią stały się łopaty, kilofy, łańcuchy, zaostrzone pręty, cegły i śruby.
16 grudnia 1981 r. kopalnię, gdzie strajkowało już ok. 3 tys. górników, otoczyły oddziały milicji, czołgi i wozy pancerne. Wokół zebrał się tłum kobiet, młodzieży i dzieci. Do strajkujących poszli przedstawiciele wojska, by nakłonić ich do poddania się. Propozycja została odrzucona. Wtedy armatkami wodnymi, przy 16-stopniowym mrozie, zaatakowano ludzi otaczających zakład. Milicjanci obrzucili tłum gazami łzawiącymi i świecami dymnymi. Przed godziną 11 czołgi sforsowały kopalniany mur, a oddziały ZOMO wkroczyły na teren zakładu. Górnicy byli ostrzeliwani pociskami wypełnionymi gazem łzawiącym i polewani wodą. Gdy do akcji wprowadzony został pluton specjalny, padły strzały. Na miejscu zginęło sześciu górników, jeden zmarł kilka godzin po operacji, dwóch kolejnych na początku stycznia 1982 r.
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/275320-premier-szydlo-na-uroczystosciach-34-rocznicy-pacyfikacji-kopalni-wujek-musimy-wypelnic-testament-gornikow-zdjecia?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.