Kornel Morawiecki o nagonce na rząd i prezydenta: "To próba obrony porządku pokomunistycznego, którego utrzymanie leży w interesie wielkiego kapitału"

Głównym powodem jest „okrągły stół” i to jak planowano wtedy polityczny układ. Ta zmiana z komuny na demokrację odbyła się trochę nieoczekiwanie dla tych, którzy tę zmianę przeprowadzali

— mówi Kornel Morawiecki, odnosząc się do faktu nieosądzenia komunistycznych zbrodniarzy po ‘89 roku.

Legendarny przywódca „Solidarności Walczącej” tłumaczy dlaczego doszło do takiej sytuacji.

Jedna strona, ta Kiszczaka i Jaruzelskiego, nie chciała odpowiedzialności za to, co robiła i chciała przejść miękko do nowego układu, a druga cały czas się bała, brakowała jej wyobraźni, że to już koniec systemu. Oni myśleli, że system może ich jeszcze uderzyć i byli w strachu

— mówi.

Morawiecki mimo wszystko jest zdziwiony, że ludzie wciąż krzyczą „przecz z komuną”. Jego zdaniem komuny jako takiej nie ma. Przypomina też, że nie na miejscu jest używanie tego hasła przez obecną opozycję parlamentarną.

Ci, co tę komunę osłaniali i się wzbogacili, dając jej władzę ekonomiczną, teraz krzyczą przecz

— mówi.

Jego zdaniem, ludzie starej komuny lekko weszli w nową rzeczywistość.

Po ‘89 roku zachowali znaczną część władzy. 25 lat nowych rządów umocniły pewne trendy, podziały. Teraz znowu udało nam się przypomnieć o Solidarności.

Morawiecki, tak jak i cały klub parlamentarny Kukiz‘15, jest zwolennikiem nowej konstytucji.

Jednym z punktów nowej konstytucji powinien być zapis, że dobro narodu jest nad konstytucją. Prawo nie stoi ponad prawdą, dobrem, sprawiedliwością

— powiedział Kornel.

Odrzuca też oskarżenia o faszyzm, które spadły na niego po słynnym przemówieniu w Sejmie.

Ci, którzy tak mówią, kompromitują się. Gdyby faszyzm miał się zacząć, to liderów Platformy już dawno by zamknęli albo zasztyletowali

— mówi Kornel.

Zdaniem Morawieckiego obecna nagonka na rząd nie jest przypadkowa.

To próba obrony porządku pokomunistycznego, którego utrzymanie leży w interesie wielkiego kapitału.

mly/Tygodnik „Solidarność”