Wielki dylemat ludzi nieokreślonego sortu: Czy można być jednocześnie człowiekiem mądrym, uczciwym i członkiem KOD?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Rafał Guz
Fot. PAP/Rafał Guz

Kwestia Polaków gorszego sortu, którzy nie powinni nigdy rządzić, rozpaliła wyobraźnię lewoliberalnej Polski, jak zresztą wszystko co powie Jarosław Kaczyński.

Każdy z płatnych obrońców demokracji nie chciałby zostać pominięty przez prezesa PiS, bo liczy na kombatancki dodatek do emerytury. Oczywiście, o ile czas rządów PiS zostanie w przyszłości zaliczony oficjalnie jako okres walki z reakcją, co może się zdarzyć, jeśli partia Zandberga i Nowackiej wybije się kiedyś na partię przewodnią. Niestety, Kaczyński w sprawach personalnych milczy, więc ludzie gorszego sortu żyją w niepewności.

Dlatego postanowiłem rzucić snop światła na tę kwestię. Rozjaśniło się nieco po wczorajszym Marszu Wolności i Solidarności, którego uczestnicy podpowiadali Kaczyńskiemu na głos, skandując hasło „Komuniści i złodzieje”. To był strzał w dziesiątkę. Wszyscy bowiem pamiętamy z czasów komuny ten koncept, że nie można być jednocześnie człowiekiem mądrym, uczciwym i komunistą. Te trzy cechy po prostu nie występowały w przyrodzie razem w jednym osobniku. Można było być uczciwym głupcem i należeć do PZPR albo być cwanym łajdakiem i również być członkiem przewodniej partii. Jednak ludowe porzekadło wykluczało wspólne występowanie tych dwóch atrybutów w jednym komuniście.

Wniosek z powyższego wywodu jest taki, że do Polaków gorszego sortu zaliczamy komunistów, złodziei, łajdaków oraz idiotów. Jeśli chodzi o pierwsze trzy podgrupy, to raczej nie ma wątpliwości. Natomiast jest pewien problem z idiotami, gdyż ludowa mądrość powiada, iż głupota jest także Darem Bożym. Można się z tym nie zgadzać, ale coś w tym jest, ponieważ głupcy pod każdą szerokością geograficzną przeważnie mają się nieźle. W odróżnieniu od złodziei i komunistów czy łajdaków, którzy nierzadko płacą cenę swojego procederu, a nawet bywają karani , zaś w skrajnych wypadkach są ofiarami towarzyskiego ostracyzmu ze strony lewoliberalnego środowiska. Ponieważ jednak dobry Pan Bóg nie wskazał, że głupcy mają być dopuszczeni do władzy, więc mimo wszystko zaliczamy ich do gorszego sortu.

Zatem reasumując, komuniści, złodzieje, łajdacy oraz idioci bezdyskusyjnie nie powinni być u władzy jako Polacy gorszego sortu. Taka jest w zasadzie puenta wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Jest to wniosek słuszny, bo nikt normalny nie chciałby być rządzony przez takie sorty. Na szczęście osobnika z każdej z powyższych kategorii idzie bez trudu rozpoznać i zidentyfikować. Jako przykład niech posłuży niezawodny poseł Stefan Niesiołowski, który niedawno wyraził nadzieję, że pikietowanie pod domem Kaczyńskiego „być może skończy się spaleniem tej siedziby”. Jak po tej wypowiedzi można zakwalifikować Niesiołowskiego? Przecież nie jest standardowym idiotą, to raczej przypadek medyczny; komunistą nie był; nigdy nie słyszałem, żeby coś ukradł, więc złodziej odpada. Pozostaje łajdak i to się zgadza co do joty.

Są jednak tacy osobnicy gorszego sortu, którzy mają bolesną świadomość, że przynależą do tej upośledzonej grupy. To jest przypadek Władysława Frasyniuka, który nawet łazi z tabliczką zawieszoną na szyi „Jestem gorszego sortu” i nawet się uśmiecha radośnie. Niestety, Frasyniuk oficjalnie nie ujawnia podgrupy, z którą się utożsamia. Być może nie czyni z tego tajemnicy w swoim środowisku, ale publicznie milczy w tej sprawie. Ja osobiście mam swoją teorię, ale nie zdradzę, gdyż szanuję prywatność Frasyniuka.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych