Będziemy walczyć o zmiany w Polsce. Pierwszą walkę wygraliśmy, objęliśmy władzę. Nie zatrzymają nas histeryczne krzyki
— mówi portalowi wPolityce.pl Joachim Brudziński, wicemarszałek Sejmu, poseł PiS.
wPolityce.pl: W sobotę doszło do dużej antyrządowej manifestacji. Nie niepokoi Pana, że takie pochody są organizowane już w pierwszym miesiącu rządów PiS-u?
Joachim Brudziński, wicemarszałek Sejmu: Gdyby takie manifestacje były organizowane za poprzedniej koalicji, to można byłoby się niepokoić. Wtedy dochodziło do zaskakujących zdarzeń na antyrządowych pochodach. Wtedy były powody do niepokoju i lęku. Jednak teraz ich nie ma. Pomimo absurdalnych tez i haseł, pod którym skrzyknęli się manifestanci, manifestacja przebiegła bez przeszkód i pokojowo. KOD mówi o zagrożeniu dla demokracji, o podważaniu podstaw konstytucji i organizuje manifestację, spokojnie przechodząc ulicami Warszawy. W czasie pochodu obraża się prezydenta i ludzi rządzących w Polsce, obraża się tych, którzy wybrali PiS, którzy na nich głosowali. Ich nazywano szaleńcami, wskazywano do powstrzymania szaleństwa Jarosława Kaczyńskiego. W każdym wystąpieniu liderów opozycji przewijały się epitety pod adresem lidera partii rządzącej, zaś pod jego domem organizowano demonstrację w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. I tym ludziom nikt nie grozi, nic się z nimi i ich akcją nie dzieje. To przecież jakieś kuriozum. Z polską demokracją jest wszystko w porządku, to z liderami opozycji jest coś nie tak. Czas ich panowania, ich wpływy i pozycja nieuchronnie się marginalizuje. Oni tracą kolejne przyczółki wpływów, swojej dotychczasowej władzy. I dlatego widzimy te nerwowe reakcje. Stąd te epitety, marsze, werbalne ataki.
Ataki? PiS nie stał się zbyt przewrażliwiony?
Jedna z posłów Nowoczesnej porównała Andrzeja Dudę do Jaruzelskiego. Jarosława Kaczyńskiego i tysięcy ludzi popierających PiS nazywano szaleńcami. Przyzna Pan, że to przejaw poważnej frustracji i werbalnej agresji. Jednak mimo wszystko żadna budka policyjna nie spłonęła, żaden wóz transmisyjny nie został podpalony. Nie było żadnych operacyjnych w kominiarkach, którzy wyrywali transparenty. Sympatycy partii organizujących marsz KOD-u przeszli ulicami Warszawy. Nikt ich nie niepokoił. Oni mogli sobie pokrzyczeć i rozejść się do domów. To chyba pokazuje, że polska demokracja ma się znakomicie.
Panie marszałku, jednak faktem jest, że już od początku rząd PiS-u wywołuje opór i manifestacje społeczne. Później może być tylko gorzej. To nie jest pozytywny sygnał na przyszłość dla PiS-u…
Ludzie nie wybrali nas po to, byśmy mieli dobre samopoczucie. Nie po to, żebyśmy sobie z opozycją spijali z dzióbków. Wybrali nas po to, by system patologii – w gospodarce, ekonomii, polityce, z którym mamy do czynienia od ponad dwudziestu lat, przeciąć i zacząć zmieniać Polskę, by realizować nasze obietnice. To, że zmiany będą powodowały opór, było wiadomo. Dziś opozycji ubzdurało się jednak, że poprzez medialną histerię cofnie nas przed naprawieniem ewidentnego złamania konstytucji, jakim była czerwcowa ustawa PO-PSL i wadliwy wybór sędziów TK. Opozycja liczy, że my zaakceptujemy, że w TK 15 sędziów będzie z nominacji Platformy Obywatelskiej. To miało pozwolić blokować każdą niewygodną dla establishmentu ustawę. Można jedynie powiedzieć opozycji: niedoczekanie wasze. My się nie cofniemy. Pochlipiwanie pana Petru, jego fałszywa troska o losy PiSu – panie Petru, rozczaruje się, jeśli liczy pan, że swoją demonstracją sprawi pan, że my się cofniemy, że dla wrażenia medialnego spokoju będziemy siedzieć cicho i pozwolimy establishmentowi na realizację polityki, której owoce są takie, że rosną fortuny bardzo nielicznych, kosztem portfeli i budżetów przeciętych Polaków.
Demonstracja sobotnia to jednak poważny sygnał, że Polscy dają żółtą kartkę…
Fakt, że tak wielu Polaków wyszło spontanicznie w niedzielę na ulice Warszawy jest najlepszym dowodem, że racja jest po stronie tych, którzy oddali władzę w ręce PiS, czyli większości polskiego społeczeństwa. Polacy nam zaufali, a my nie mamy najmniejszego zamiaru tego zaufania zawieść. Jeśli pan Petru nie przeprosi za porównywanie prezydenta Dudy do Jaruzelskiego, jeśli posłanki Nowoczesnej za to nie przeproszą, jeśli nie przeproszą za nazywanie Polaków szaleńcami, niech pan Petru nie liczy, że będziemy się certolić z tymi, którzy reprezentują w polityce interesy nielicznych, kosztem przeciętnych polskich obywateli. Polacy nas wybrali i zaufali nie po to, byśmy zapewniali satysfakcję politykom Nowoczesnej. Otrzymaliśmy władzę, by realizować swoje obietnice. Mamy świadomość, że to będzie wywoływało opór, krzyk i wrzask. Jednak będziemy robili swoje.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Będziemy walczyć o zmiany w Polsce. Pierwszą walkę wygraliśmy, objęliśmy władzę. Nie zatrzymają nas histeryczne krzyki
— mówi portalowi wPolityce.pl Joachim Brudziński, wicemarszałek Sejmu, poseł PiS.
wPolityce.pl: W sobotę doszło do dużej antyrządowej manifestacji. Nie niepokoi Pana, że takie pochody są organizowane już w pierwszym miesiącu rządów PiS-u?
Joachim Brudziński, wicemarszałek Sejmu: Gdyby takie manifestacje były organizowane za poprzedniej koalicji, to można byłoby się niepokoić. Wtedy dochodziło do zaskakujących zdarzeń na antyrządowych pochodach. Wtedy były powody do niepokoju i lęku. Jednak teraz ich nie ma. Pomimo absurdalnych tez i haseł, pod którym skrzyknęli się manifestanci, manifestacja przebiegła bez przeszkód i pokojowo. KOD mówi o zagrożeniu dla demokracji, o podważaniu podstaw konstytucji i organizuje manifestację, spokojnie przechodząc ulicami Warszawy. W czasie pochodu obraża się prezydenta i ludzi rządzących w Polsce, obraża się tych, którzy wybrali PiS, którzy na nich głosowali. Ich nazywano szaleńcami, wskazywano do powstrzymania szaleństwa Jarosława Kaczyńskiego. W każdym wystąpieniu liderów opozycji przewijały się epitety pod adresem lidera partii rządzącej, zaś pod jego domem organizowano demonstrację w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. I tym ludziom nikt nie grozi, nic się z nimi i ich akcją nie dzieje. To przecież jakieś kuriozum. Z polską demokracją jest wszystko w porządku, to z liderami opozycji jest coś nie tak. Czas ich panowania, ich wpływy i pozycja nieuchronnie się marginalizuje. Oni tracą kolejne przyczółki wpływów, swojej dotychczasowej władzy. I dlatego widzimy te nerwowe reakcje. Stąd te epitety, marsze, werbalne ataki.
Ataki? PiS nie stał się zbyt przewrażliwiony?
Jedna z posłów Nowoczesnej porównała Andrzeja Dudę do Jaruzelskiego. Jarosława Kaczyńskiego i tysięcy ludzi popierających PiS nazywano szaleńcami. Przyzna Pan, że to przejaw poważnej frustracji i werbalnej agresji. Jednak mimo wszystko żadna budka policyjna nie spłonęła, żaden wóz transmisyjny nie został podpalony. Nie było żadnych operacyjnych w kominiarkach, którzy wyrywali transparenty. Sympatycy partii organizujących marsz KOD-u przeszli ulicami Warszawy. Nikt ich nie niepokoił. Oni mogli sobie pokrzyczeć i rozejść się do domów. To chyba pokazuje, że polska demokracja ma się znakomicie.
Panie marszałku, jednak faktem jest, że już od początku rząd PiS-u wywołuje opór i manifestacje społeczne. Później może być tylko gorzej. To nie jest pozytywny sygnał na przyszłość dla PiS-u…
Ludzie nie wybrali nas po to, byśmy mieli dobre samopoczucie. Nie po to, żebyśmy sobie z opozycją spijali z dzióbków. Wybrali nas po to, by system patologii – w gospodarce, ekonomii, polityce, z którym mamy do czynienia od ponad dwudziestu lat, przeciąć i zacząć zmieniać Polskę, by realizować nasze obietnice. To, że zmiany będą powodowały opór, było wiadomo. Dziś opozycji ubzdurało się jednak, że poprzez medialną histerię cofnie nas przed naprawieniem ewidentnego złamania konstytucji, jakim była czerwcowa ustawa PO-PSL i wadliwy wybór sędziów TK. Opozycja liczy, że my zaakceptujemy, że w TK 15 sędziów będzie z nominacji Platformy Obywatelskiej. To miało pozwolić blokować każdą niewygodną dla establishmentu ustawę. Można jedynie powiedzieć opozycji: niedoczekanie wasze. My się nie cofniemy. Pochlipiwanie pana Petru, jego fałszywa troska o losy PiSu – panie Petru, rozczaruje się, jeśli liczy pan, że swoją demonstracją sprawi pan, że my się cofniemy, że dla wrażenia medialnego spokoju będziemy siedzieć cicho i pozwolimy establishmentowi na realizację polityki, której owoce są takie, że rosną fortuny bardzo nielicznych, kosztem portfeli i budżetów przeciętych Polaków.
Demonstracja sobotnia to jednak poważny sygnał, że Polscy dają żółtą kartkę…
Fakt, że tak wielu Polaków wyszło spontanicznie w niedzielę na ulice Warszawy jest najlepszym dowodem, że racja jest po stronie tych, którzy oddali władzę w ręce PiS, czyli większości polskiego społeczeństwa. Polacy nam zaufali, a my nie mamy najmniejszego zamiaru tego zaufania zawieść. Jeśli pan Petru nie przeprosi za porównywanie prezydenta Dudy do Jaruzelskiego, jeśli posłanki Nowoczesnej za to nie przeproszą, jeśli nie przeproszą za nazywanie Polaków szaleńcami, niech pan Petru nie liczy, że będziemy się certolić z tymi, którzy reprezentują w polityce interesy nielicznych, kosztem przeciętnych polskich obywateli. Polacy nas wybrali i zaufali nie po to, byśmy zapewniali satysfakcję politykom Nowoczesnej. Otrzymaliśmy władzę, by realizować swoje obietnice. Mamy świadomość, że to będzie wywoływało opór, krzyk i wrzask. Jednak będziemy robili swoje.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/275049-marszalek-brudzinski-z-polska-demokracja-jest-wszystko-w-porzadku-to-z-liderami-opozycji-jest-cos-nie-tak-nasz-wywiad?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.