NASZ WYWIAD. Konrad Szymański: Słowa Schulza o Polsce wyglądają identycznie jak reakcja na politykę Orbana. "Rzeczywistość wkrótce pokaże, że znaczna część tych opinii była nieuzasadniona i krzywdząca"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

A jak pan odebrał bezpośrednie reakcje polityków europejskich na nowy rząd? Był pan w Brukseli, widział, jakie są nastroje.

Istnieje pewne zaciekawienie. Jeśli ktoś opinie o polskim rządzie czerpie z niektórych gazet, to musi go ciekawić, jak ci faszyści wyglądają. Różnice zdań w jednej czy drugiej sprawie to rzecz naturalna, ale obraz medialny naszej polityki jest odległy od rzeczywistości. Zmiana tego stanu rzeczy będzie trwała, być może długo. Co tydzień spotykamy się jednak w różnych formatach z naszymi partnerami europejskimi – gdzie zapewniamy, że to, co się dzieje w Polsce to zwykłą polityczna zmiana, która została przeprowadzona w demokratyczny sposób.

Przypomina to trochę reakcję - swojego czasu - na politykę Viktora Orbana?

Wyglądało to identycznie. Pewna część polityków zachodnich uznawała, że wybieranie własnego kursu w Europie jest skandalem samym w sobie. To prawo parlamentarzystów, by sądzić, co chcą, natomiast to oczywiście nie budowało autorytetu UE na Węgrzech. Dzisiaj wiele osób w Polsce zadaje sobie pytanie, dlaczego tak łatwo jest ferować tak ostre słowa w rodzinie państw, które podobno są związane wspólnymi wartościami i podobno budują wspólną przyszłość. To bardzo odbiega od tonu deklaracji rocznicowych. Zadaję często to pytanie wprost, czy takie wypowiedzi służą temu projektowi?

Mamy dobrą wolę, by być dobrze zrozumianym i wyjaśnić swoje motywy. Prosimy tylko o to, by traktować Polskę na równych zasadach i by było więcej zaufania i dobrej woli. Strzelanie do siebie tego typu ostrymi słowami nikomu nie służy.

Obalmy jeszcze jeden mit. Oto z powodu niesubordynacji Polska miałaby utracić część środków unijnych.

Budżet unijny ewoluuje w kierunku mniejszej hojności z powodów o wiele poważniejszych niż polityczne emocje jednego czy drugiego parlamentarzysty. Natomiast wszyscy, którzy chcą tak łatwo sięgnąć po instrumenty budżetowe i powiedzieć w sposób dość ordynarny, że jak nie będziemy robić tego, co sobie ktoś życzy, to po prostu odbierzemy pieniądze, powinni pamiętać o jednym. Budżet unijny jest oparty o prawo i rozporządzenia, które definiują europejski interes w wydawaniu tych pieniędzy.

To nie są drobne na osobiste wydatki, które ktoś daje lub nie w zależności od humoru. To umowa międzynarodowa, porozumienie bardzo długo negocjowane. Budżet UE określa, czym jest europejska wartość dodana w zakresie polityki rolnej czy spójności, realizowanej we wszystkich państwach UE. Będziemy to delikatnie przypominać. To nie jest kieszonkowe od jednego rządu dla drugiego rządu.

Rozmawiał Marcin Fijołek

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych