Prezes Rzepliński natychmiast do dymisji! Jak ktoś, kto bierze udział w tworzeniu niekonstytucyjnych ustaw może nadal pełnić funkcję prezesa Trybunału Konstytucyjnego i wpływać na jego pracę?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Jacek Turczyk
fot. PAP/Jacek Turczyk

Tłumaczenie prezesa, że właściwie to tylko się przyglądał procesowi tworzenia czerwcowej noweli o Trybunale autorstwa PO-PSL przypomina wyjaśnienia prezydenta Clintona, który twierdził, że co prawda palił marihuanę ale się nie zaciągał.

Jednak fakty dla prezesa Trybunału są jednoznaczne. Po pierwsze brak mu kompetencji merytorycznej i moralnej. Bo co dla prawnika - i to prezesa Trybunału - może być bardziej dyskwalifikujące niż przymknięcie oka na łamanie konstytucji, aby „swoim” awansem zapewnić większość w tej instytucji? Tylko niewiedza. Bo nie śmiem nawet przez chwilę myśleć, że było to celowe obchodzenie prawa. Ale sama niewiedza jest już wystarczającym argumentem aby uznać, że o prezesurze Rzeplińskiego powinno się już mówić w czasie przeszłym. Gdyby nie parasol ochronny dużych mediów i stosowana przez nie tendencyjna selekcja i dysproporcja informacji w tej sprawie Rzepliński prezesem Trybunału już by nie był. Być może nie byłby już nawet sędzią, bo osąd społeczny w tej sprawie byłby jednoznaczny.

Prezes swoimi działaniami odebrał też sobie i reprezentowanej przez siebie instytucji wiarygodność. To doprawdy jest cyrk, kiedy ustawę, w której tworzeniu uczestniczą sędziowie Trybunału, sędziowie tego samego gremium oceniają następnie jako po części niekonstytucyjną. Jak ja - jako zwykły obywatel - mam nadal im ufać? Jak teraz ufać innym sędziom? I jakoś mało przekonywujące jest, że Rzepliński wyłączył się z orzekania w tej właśnie sprawie. Pomijając i to, że być może jego wyłączenie spowodowało nieważność prawną takiego orzekania, pewne jest, że to Rzepliński - jak nikt inny - podważył autorytet Trybunału. I go znacząco zdewaluował. Nie mam złudzeń, że prezes Trybunału sam do dymisji się nie poda. To nie format konstytucyjny. Nie ma co oczekiwać po kimś, kto przymykał oczy na łamanie konstytucji w czerwcu, i kto jawnie konsultował obronę stanu posiadania z PO i Nowoczesną na sali sejmowej w listopadzie i grudniu, że wzniesie się ponad podziały.

Ale jest jeszcze ulica. Opozycja ani duże media jeszcze tego nie widzą, ale ludzie zaczynają być całą tą sprawą i sztucznie kreowaną histerią „o końcu demokracji” po prostu wkurzeni. Politycy, którzy tak chętnie nawołują do ulicznych protestów, już w niedzielę mogą się przekonać, że Majdan - owszem - powstanie, ale przed siedzibą Trybunału.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych