Miller tonuje nastroje: Nie podzielam opinii, że mamy zamach na demokrację, że trzeba jej bronić. "To są wszystko reakcje histeryczne"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Julita Szewczyk
Fot. Julita Szewczyk

Nie podzielam opinii, że mamy zamach na demokrację, że demokracja umiera, że trzeba jej bronić. To są wszystko reakcje histeryczne. Ale erozja zasad i praktyki demokratycznej jest faktem

— mówi Leszek Miller w rozmowie z pismem „Wprost”.

Były premier odnosi się w wywiadzie do sprawy zamieszania wokół obsady Trybunału Konstytucyjnego.

Ze strony polityków PiS doszło do zachowań naruszających ład konstytucyjny, chociaż wszystko zaczęło się od manipulacji PO w poprzednim Sejmie

— ocenia lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

W ocenie Millera gorzkie słowa należą się też jednak prezydentowi Andrzejowi Dudzie, który - zdaniem szefa SLD - nie powinien kierować się w sprawie sędziów TK odczuciami prawnymi.

Odczucia prezydenta nie mają żadnego znaczenia. To, że prezydent Duda nie odebrał ślubowania, jest ewidentnym naruszeniem prawa. Widać, jak to kontrastuje z szybkim zaprzysiężeniem sędziów wybranych przez PiS. Intencja polityczna głowy państwa jest czytelna

— mówi b. premier.

I jednocześnie podkreśla, że prezes Trybunału Konstytucyjnego nie jest bez winy.

Prezes Rzepliński nigdy nie ukrywał swoich związków z PO. A po wyborach samorządowych wszedł w rolę komentatora politycznego. Zamiast zachować się tak, jak na szefa Trybunału przystało, stał się politykiem

— podkreśla.

Miller przekonuje, że mamy do czynienia z regresem standardów demokratycznych, do czego jednak mocno przyczyniła się Platforma będąc przy władzy.

To, co się działo w poprzedniej kadencji Sejmu, łamało kardynalną zasadę, że Sejm realizuje funkcję kontrolną wobec rządu. Było odwrotnie, to rząd kontrolował Sejm

— czytamy.

W rozmowie pojawia się też wątek fali imigrantów.

Najbardziej nieodpowiedzialna jest pani Angela Merkel. Najpierw bez konsultacji zawiesiła procedury azylowe i ogłosiła, że trzeba przyjmować uchodźców „bez zbędnych procedur biurokratycznych”, a gdy imigranci odebrali to jako zachętę przyjazdu do Niemiec i okazało się, że skala zjawiska jest ogromna, próbuje usunąć tych ludzi do innych krajów Unii za pomocą rozdzielnika. UE nie jest własnością pani Merkel ani niczyją inną

— ocenia szef SLD.

lw, „Wprost”

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych