Pulchny facet z finansjery chce wyciągnąć ludzi na ulice. Musi jednak uważać, bo ulica już nieraz rozpoznała oszustów

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Rozmaite przypadki już się w Polsce zdarzały. Także i po słynnej deklaracji Joanny Szczepkowskiej widziało się różne oślizgłe kłębowiska, bale przebierańców trwające nawet 8 lat, choć wcale to nie takie dziwne, bo zasadnicza maskarada trwa właściwie od 1989 roku.

Jednak rewolucja na czele z pulchnym facetem finansjery, cwaniakiem, który tuż przed wyborami rozstał się z częścią milionów dzięki rozdziałowi majątku, to coś, co może wprowadzić w stan osłupienia.

Owemu gościowi z finansjery wpływów wciąż za mało. Te na konto już od dawna nie wystarczają. Jest mu ich za mało także pomimo zasiadania w Sejmie, bowiem inni uzyskali w nim decydującą przewagę i biedacy podobni do pulchnego faceta, równi mu lub przewyższający, działający otwarcie lub skrycie są też są niezadowoleni. Nagle i niespodziewanie wyszarpnięto im lejce, dzięki którym tak sprawnie poruszali się w swoich, stosownych do czasu i majętności brykach. Posiadanych bryk nikt nie chce im odbierać, ale strach przed utratą możliwości nabywania kolejnych mówi że, to zamach na demokrację, wielki krok ku podeptaniu dotychczasowego porządku, wręcz zapowiedź faszystowskich obyczajów.

Pulchny facet, chyba z lekka zwariował, gdyż uwierzył w swe moce tak dalece, że ogłosił, nawet bez konsultacji ze Schetyną, swe przywództwo wśród opozycyjnych klubów w Sejmie. I jakby mu i tego było mało, wezwał Polaków, by szykowali się do wyjścia na ulicę. Bo on, pulchny i dostojny, oblewany codziennie wonnościami właściwymi dla pory dnia, spieszący z jednego dobrze płatnego posiedzenia na drugie, czuje się w wolnościach zagrożony. On, dziedzic polskich bohaterów walczących o swobodę myśli i czynów, bezinteresownie stojący na straży obywatelskich manier. Taki współczesny głos wolny, wolność ubezpieczający.

I wszystkie te okoliczności wskazują, że nikt inny, tylko ów pulchny ma właśnie kwalifikacje obywatelskie i moralne, by lud licznie stawił się na ulicach wypełniając wolę autora orędzia. Aliści jest drobne niebezpieczeństwo. Bywa, że lud z łatwością rozpoznaje falsyfikacje i wówczas sytuacja staje się groźna. Czasem nawet do rowu zepchną, uważając, że każdy ma swe miejsce prawdziwego przeznaczenia.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych