Tyle, że przy okazji teatru trudno jest ocenić co nie służy interesowi państwa.
Papież Juliusz II i Wawrzyniec Wspaniały zamawiając dzieła u Michała Anioła, pomimo pozostawienia wolnej ręki artystycznej, określali co chcą otrzymać. W przypadku teatru mówimy o mecenacie państwowym. Jeżeli artysta chce zbudować sobie w ogródku figurę z fekaliów, to jego sprawa. Ale dlaczego ja, jako płacący podatki, mam dawać na to pieniądze? Wydaje mi się, że ani grosz z majątku państwowego nie może pójść na działania, które temu państwu nie służą. Mogą oczywiście być w tych działaniach pewne niestosowności, pewne zbyt mocno wypowiedziane słowa. Idea się jednak nie zmienia. Należy oczywiście dyskutować co temu państwu służy.
Czy to nie zrodzi złego precedensu? W końcu władza się zmieni i nowa będzie te porządki robić po swojemu.
To nie rodzi żadnego precedensu. Bo właśnie do tej pory była władza, która dokonywała gigantycznego wykluczenia dużej rzeszy ludzi kultury. Można wymieniać dziesiątki artystów, pisarzy, którzy co prawda gdzieś tam sobie wydawali, ale nie mogli liczyć ani na wsparcie ministerstwa, ani na reklamę w mediach, nie byli nawet odpowiednio traktowani przez wielkie sieci kolportażowe, nie mieli prawa wstępu do radia i telewizji. To do tej pory istniała potężna, chociaż nie zwerbalizowana cenzura. W tym momencie wracamy do normalności. Jesteśmy w sytuacji, gdy próbuje się walczyć z monopolizacją i podejmuje się działania demonopolizacyjne, próbę zwrócenia ludziom choć części majątku intelektualnego. A jest to nazywane właśnie monopolizacją. A przecież do żadnego monopolu na sztukę do nie dojdzie, skoro istnieją podmioty prywatne. Nikt nie będzie niczego nakazywał, ani zabraniał. Byłbym pierwszy w walce przeciwko stosowaniu cenzury artystycznej. Tu chodzi o to, by dopuścić to co było tłumione i wykluczane, do możliwości uczestniczenia w dyskursie artystycznym i politycznym.
Czy myśli Pan, że premierowi Glińskiemu uda się wprowadzić w sprawach kultury dobry obyczaj, który spowoduje, że nie będzie to wszystko działać jak wahadło i sytuacja polskiej kultury nie będzie się zmieniać zależnie od rządzącej opcji politycznej?
Pan mówi o kulturze jazdy, a my póki co mamy rozkraczony samochód w rowie. Najpierw ten samochód naprawmy, przywróćmy go na drogę i włączmy do ruchu, a potem sprawdzajmy czy jego kierowca przestrzega zasad ruchu drogowego.
Rozmawiał Tomasz Karpowicz
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Tyle, że przy okazji teatru trudno jest ocenić co nie służy interesowi państwa.
Papież Juliusz II i Wawrzyniec Wspaniały zamawiając dzieła u Michała Anioła, pomimo pozostawienia wolnej ręki artystycznej, określali co chcą otrzymać. W przypadku teatru mówimy o mecenacie państwowym. Jeżeli artysta chce zbudować sobie w ogródku figurę z fekaliów, to jego sprawa. Ale dlaczego ja, jako płacący podatki, mam dawać na to pieniądze? Wydaje mi się, że ani grosz z majątku państwowego nie może pójść na działania, które temu państwu nie służą. Mogą oczywiście być w tych działaniach pewne niestosowności, pewne zbyt mocno wypowiedziane słowa. Idea się jednak nie zmienia. Należy oczywiście dyskutować co temu państwu służy.
Czy to nie zrodzi złego precedensu? W końcu władza się zmieni i nowa będzie te porządki robić po swojemu.
To nie rodzi żadnego precedensu. Bo właśnie do tej pory była władza, która dokonywała gigantycznego wykluczenia dużej rzeszy ludzi kultury. Można wymieniać dziesiątki artystów, pisarzy, którzy co prawda gdzieś tam sobie wydawali, ale nie mogli liczyć ani na wsparcie ministerstwa, ani na reklamę w mediach, nie byli nawet odpowiednio traktowani przez wielkie sieci kolportażowe, nie mieli prawa wstępu do radia i telewizji. To do tej pory istniała potężna, chociaż nie zwerbalizowana cenzura. W tym momencie wracamy do normalności. Jesteśmy w sytuacji, gdy próbuje się walczyć z monopolizacją i podejmuje się działania demonopolizacyjne, próbę zwrócenia ludziom choć części majątku intelektualnego. A jest to nazywane właśnie monopolizacją. A przecież do żadnego monopolu na sztukę do nie dojdzie, skoro istnieją podmioty prywatne. Nikt nie będzie niczego nakazywał, ani zabraniał. Byłbym pierwszy w walce przeciwko stosowaniu cenzury artystycznej. Tu chodzi o to, by dopuścić to co było tłumione i wykluczane, do możliwości uczestniczenia w dyskursie artystycznym i politycznym.
Czy myśli Pan, że premierowi Glińskiemu uda się wprowadzić w sprawach kultury dobry obyczaj, który spowoduje, że nie będzie to wszystko działać jak wahadło i sytuacja polskiej kultury nie będzie się zmieniać zależnie od rządzącej opcji politycznej?
Pan mówi o kulturze jazdy, a my póki co mamy rozkraczony samochód w rowie. Najpierw ten samochód naprawmy, przywróćmy go na drogę i włączmy do ruchu, a potem sprawdzajmy czy jego kierowca przestrzega zasad ruchu drogowego.
Rozmawiał Tomasz Karpowicz
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/274218-marcin-wolski-pomysl-protestu-przed-domem-kaczynskiego-to-temat-dla-psychiatry-nasz-wywiad?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.