Gdybym miał wskazywać najniebezpieczniejszego człowieka, który może doprowadzić Polskę do upadku, bez wahania wymieniłbym Ryszarda Petru.
Pod wieloma względami przypomina Palikota z jego cynizmem i rozgrywaniem własnych szalonych ambicji, nie zależnie od szkód, jakie jego zabiegi i zagrywki mogą przynieść. Petru stanowi dla polskiej polityki, ale i dla kraju o wiele większe zagrożenie niż Palikot, bo od producenta alkoholi z Biłgoraja jest o wiele bardziej wyrachowany, . A przede wszystkim cwańszy. Dla mnie jest to po prostu cwaniak, z drobnymi ograniczeniami. Jednym z nich jest założenie, że uda mu się wyprowadzać innych w pole i że nigdy nie wyjdzie to na jaw. Takiego dziecinnego kamuflażu dokonał, aby wprowadzić w błąd wyborców, co do rzeczywistej wielkości jego bogactwa, jakie do tej pory zgromadził. Musiał przecież jakoś zatrzeć niekorzystną opinię wyrażoną przez konkurentów w wyborach, że tak naprawdę reprezentuje w polityce interesy banków. Aby to zamaskować, pięć dni po wyborach, kiedy wiedział już, że jego ugrupowanie weszło do Sejmu, a jego fortuna stanie się znana opinii publicznej, dokonał rozdzielności majątkowej ze swoją żoną, Małgorzatą Petru. Dzięki temu nie musi w oświadczeniu majątkowym podawać całego majątku, który jest w posiadaniu małżeństwa Petru. To, co zrobił jest oczywiście zgodne z prawem. Ot, taki mała sztuczka. To mi trochę przypomina sytuację sprzed kilku laty, kiedy pewien właściciel firmy po objęciu stanowiska państwowego, przepisał firmę na żonę. Od tej pory twierdził, że on z tą firmą nie ma już nic wspólnego.
Cynizm Petru przejawia się na wiele sposobów. Wszystko, cokolwiek wychodzi spod ręki PiS jest kontestowane przez niego oraz kilka cyngielek, które namaścił – w tej roli szybko wyhodował kilka karierowiczek, mających parcie na szkło. Wszystko więc jest przez Petru krytykowane, oprotestowywane, wyszydzane. Totalnie wszystko. Każdy krok i ruch prezydenta Andrzeja Dudy, podobnie Beaty Szydło oraz to wszystkiego, co robią posłowie PiS w Sejmie. W każdym momencie lider Nowoczesnej dąży do konfrontacji. Poza tym ma usta pełne frazesów. Służą mu tylko za parawan.
Wydaje się, że jego plan jest prosty. Dość nachalny w założeniu. Jestem też prawie pewien, że jego ambicje nie mają żadnych ograniczeń i sięgają najwyższych stopni władzy. Próbuje go wprowadzić w życie bez żadnych skrupułów I to w tempie błyskawicznym. Aby rozpocząć drogę do osiągnięcia tych celów, chce możliwie najszybciej i bez względu na negatywne skutki, doprowadzić do upadku obecnego rządu, do rozbicia parlamentu. A to może uzyskać jedynie poprzez destabilizację kraju. Będzie więc nadal sabotować wszystkie próby zmian w każdej dziedzinie, przedstawiać PiS jako partię, prowadzącą Polskę do ruiny gospodarczej, do izolacji politycznej w Europie, do zniszczenia osiągnięć ostatnich 25 lat. Przy czym zdaje sobie sprawę, że część opinii publicznej widzi, że jest to wykoncypowana, stosunkowo prosta, a chwilami prymitywna do bólu taktyka polityczna oraz że nie ma wystarczającej siły, aby jego plany się powiodły. Dlatego cynicznie chce stworzyć pozaparlamentarne inicjatywy społeczne skupiające przeciwników PiS i wyprowadzać je na ulice pod naczelnym sztandarem „Ludzi przerażonych, tym co się dzieje w kraju pod rządami PiS”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Gdybym miał wskazywać najniebezpieczniejszego człowieka, który może doprowadzić Polskę do upadku, bez wahania wymieniłbym Ryszarda Petru.
Pod wieloma względami przypomina Palikota z jego cynizmem i rozgrywaniem własnych szalonych ambicji, nie zależnie od szkód, jakie jego zabiegi i zagrywki mogą przynieść. Petru stanowi dla polskiej polityki, ale i dla kraju o wiele większe zagrożenie niż Palikot, bo od producenta alkoholi z Biłgoraja jest o wiele bardziej wyrachowany, . A przede wszystkim cwańszy. Dla mnie jest to po prostu cwaniak, z drobnymi ograniczeniami. Jednym z nich jest założenie, że uda mu się wyprowadzać innych w pole i że nigdy nie wyjdzie to na jaw. Takiego dziecinnego kamuflażu dokonał, aby wprowadzić w błąd wyborców, co do rzeczywistej wielkości jego bogactwa, jakie do tej pory zgromadził. Musiał przecież jakoś zatrzeć niekorzystną opinię wyrażoną przez konkurentów w wyborach, że tak naprawdę reprezentuje w polityce interesy banków. Aby to zamaskować, pięć dni po wyborach, kiedy wiedział już, że jego ugrupowanie weszło do Sejmu, a jego fortuna stanie się znana opinii publicznej, dokonał rozdzielności majątkowej ze swoją żoną, Małgorzatą Petru. Dzięki temu nie musi w oświadczeniu majątkowym podawać całego majątku, który jest w posiadaniu małżeństwa Petru. To, co zrobił jest oczywiście zgodne z prawem. Ot, taki mała sztuczka. To mi trochę przypomina sytuację sprzed kilku laty, kiedy pewien właściciel firmy po objęciu stanowiska państwowego, przepisał firmę na żonę. Od tej pory twierdził, że on z tą firmą nie ma już nic wspólnego.
Cynizm Petru przejawia się na wiele sposobów. Wszystko, cokolwiek wychodzi spod ręki PiS jest kontestowane przez niego oraz kilka cyngielek, które namaścił – w tej roli szybko wyhodował kilka karierowiczek, mających parcie na szkło. Wszystko więc jest przez Petru krytykowane, oprotestowywane, wyszydzane. Totalnie wszystko. Każdy krok i ruch prezydenta Andrzeja Dudy, podobnie Beaty Szydło oraz to wszystkiego, co robią posłowie PiS w Sejmie. W każdym momencie lider Nowoczesnej dąży do konfrontacji. Poza tym ma usta pełne frazesów. Służą mu tylko za parawan.
Wydaje się, że jego plan jest prosty. Dość nachalny w założeniu. Jestem też prawie pewien, że jego ambicje nie mają żadnych ograniczeń i sięgają najwyższych stopni władzy. Próbuje go wprowadzić w życie bez żadnych skrupułów I to w tempie błyskawicznym. Aby rozpocząć drogę do osiągnięcia tych celów, chce możliwie najszybciej i bez względu na negatywne skutki, doprowadzić do upadku obecnego rządu, do rozbicia parlamentu. A to może uzyskać jedynie poprzez destabilizację kraju. Będzie więc nadal sabotować wszystkie próby zmian w każdej dziedzinie, przedstawiać PiS jako partię, prowadzącą Polskę do ruiny gospodarczej, do izolacji politycznej w Europie, do zniszczenia osiągnięć ostatnich 25 lat. Przy czym zdaje sobie sprawę, że część opinii publicznej widzi, że jest to wykoncypowana, stosunkowo prosta, a chwilami prymitywna do bólu taktyka polityczna oraz że nie ma wystarczającej siły, aby jego plany się powiodły. Dlatego cynicznie chce stworzyć pozaparlamentarne inicjatywy społeczne skupiające przeciwników PiS i wyprowadzać je na ulice pod naczelnym sztandarem „Ludzi przerażonych, tym co się dzieje w kraju pod rządami PiS”.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/274109-petru-przez-zgliszcza-do-wladzy-lider-nowoczesnej-stanowi-wieksze-zagrozenie-niz-palikot?strona=1