Jeśli powołanie tych sędziów przypadnie kolejnemu Sejmowi – co nastąpi w razie braku przepisów przejściowych – może dojść do opóźnień i „blokady prac” TK. A poza tym po co „dokładać obowiązków Sejmowi w nowej kadencji”?
— przypomina dr Tomasz Żukowski na łamach „Rzeczpospolitej” słynne słowa posła PO Roberta Kropiwnickiego, szefa sejmowej podkomisji, gdzie PO, PSL i SLD decydowały w poprzedniej kadencji o powołaniu „nadliczbowych” sędziów Trybunału Konstytucyjnego. To stało się praprzyczyną dzisiejszych zawirowań politycznych.
Politolog w tekście „Zasady i pokusy” przedstawił historię powoływania sędziów TK od zarania tego ciała w 1985 r., ze szczególnym uwzględnieniem czasów już po 1989 roku.
Dr Żukowski dowodzi, że od czasów III RP wszystkie partie miały w swoim zasięgu mianowanie sędziów „dla następnej kadencji”, jednak rezygnowały z tej pokusy. Wszystkie, włącznie z postkomunistami. Dopiero PO się ugięła.
Tuż przed trzecim czytaniem w Sejmie (27 maja), gdy emocje szybko rosną, padają inne argumenty: jeśli nie przeprowadzimy zmian, to „Sejm następnej kadencji wybierze 11 sędziów”. I jeszcze szokujące słowa: „Proszę się nie bać, dla wszystkich wystarczy głosowań”
— przypomina politolog wydarzenia z wiosny tego roku.
Problem w tym, że w tej grze z posłami i opinią publiczną poseł posłużył się podfałszowanymi kartami. Przykrył niepoważnymi argumentami fakt złamania przez jego projekt zasady aktualnej legitymacji. By uzasadnić słowa o zagrożeniu pluralizmu TK przez PiS, do trybunalskich miejsc obsadzanych przez nowy Sejm zaliczył też te, które zwolnią się dopiero w początkach grudnia 2019 roku (a więc po kolejnych wyborach)
— tłumaczy Żukowski.
Co najważniejsze, „zapomniał” powiedzieć, że jego plan „obrony pluralizmu przed PiS” skutkuje wyborem przez centrolewicową koalicję łącznie 14 sędziów na 15. A to oznacza całkowite zdominowanie Trybunału i natychmiastowe złamanie – po raz pierwszy w historii III RP – zasady pluralizmu jego składu.
Jak wyjaśnia politolog skutki takiego postępowania były długotrwałe i kosztowne dla utrwalonych po 1989 r. zasad.
Pod koniec 2016 roku sędziów wskazanych przez liberalno-lewicową koalicję byłoby 13, a w połowie roku 2019 (blisko końca kadencji) 11. Warunkiem „obrony pluralizmu” Trybunału (zagrożonego ponoć pod koniec kadencji, za cztery lata) okazało się natychmiastowe uśmiercenie tej zasady przez jej głośnych obrońców.
Slaw/ „Rzeczpospolita”
Pomysł na prezent? Dobra książka!
Polecamy „wSklepiku.pl”:„Państwo Platformy. Bilans zamknięcia” - Andrzej Zybertowicz, Maciej Gurtowski, Radosław Sojak.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/273775-po-co-dokladac-obowiazkow-sejmowi-w-nowej-kadencji-dr-zukowski-o-wypaczeniu-przez-platforme-zasad-wyboru-sedziow-tk