Były szef ABW gen. Krzysztof Bondaryk poinformował na łamach miesięcznika „Raport”, że w latach 2009-2013, czyli w czasach kierowania rządem przez Donalda Tuska, skradziono kilkaset tysięcy wiadomości ze skrzynki mailowej resortu.
Rozmiar strat był następujący: kilkaset kont zostało zhakowanych , m.in. pracowników Inspektoratu Uzbrojenia, pionu kadr, sekretariatu ministra obrony narodowej i poszczególnych członków ścisłego kierownictwa resortu. Ponadto kilkaset tysięcy wiadomości zostało skradzionych
— pisze Bondaryk.
MON miał się zorientować, iż jest celem ataku, gdy Bondaryk był doradcą ministra obrony narodowej ds. bezpieczeństwa cybernetycznego.
Hakerzy mogli przystąpić do działań już w 2006 roku, zanim doszło do przejęcia maili. Ataki zostały ponowione również w 2014 roku.
Kto stał za atakiem? Bondaryk nie udziela odpowiedzi, ale tropy prowadzą do Rosji. Właśnie na taki scenariusz wskazywał w marcu „Wprost”. Zdaniem tygodnika działania podjęli Rosjanie posługując się łotewskimi serwerami. Z kolei „Rzeczpospolita” donosiła o rosyjskiej grupie szpiegowskiej APT28, która za cel wzięła sobie m.in. MON.
Największe prawdopodobieństwo wiąże się z aktywnością za wschodnią granicą
— przyznaje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Mirosław Maj, prezes Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń.
Ekspert nie wyklucza jednak, że Ministerstwo Obrony Narodowej zostało zhakowane przypadkowo w ramach zmasowanego ataku na inne sieci.
Do krytycznej sytuacji w resorcie obrony przyczynił się kryzys kompetencyjny. Od 7 lat nad bezpieczeństwem sieci MON czuwa specjalna jednostka System Reagowania na Incydenty Komputerowe. W okresie, gdy dochodziło do ataków hakerskich, nad Systemem nie czuwała Służba Kontrwywiadu Wojskowego.
Wciąż jesteśmy przezroczyści jak kryształ
— mówi „Rzeczpospolitej” Wojciech Łuczak, wydawca magazynu „Raport”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Były szef ABW gen. Krzysztof Bondaryk poinformował na łamach miesięcznika „Raport”, że w latach 2009-2013, czyli w czasach kierowania rządem przez Donalda Tuska, skradziono kilkaset tysięcy wiadomości ze skrzynki mailowej resortu.
Rozmiar strat był następujący: kilkaset kont zostało zhakowanych , m.in. pracowników Inspektoratu Uzbrojenia, pionu kadr, sekretariatu ministra obrony narodowej i poszczególnych członków ścisłego kierownictwa resortu. Ponadto kilkaset tysięcy wiadomości zostało skradzionych
— pisze Bondaryk.
MON miał się zorientować, iż jest celem ataku, gdy Bondaryk był doradcą ministra obrony narodowej ds. bezpieczeństwa cybernetycznego.
Hakerzy mogli przystąpić do działań już w 2006 roku, zanim doszło do przejęcia maili. Ataki zostały ponowione również w 2014 roku.
Kto stał za atakiem? Bondaryk nie udziela odpowiedzi, ale tropy prowadzą do Rosji. Właśnie na taki scenariusz wskazywał w marcu „Wprost”. Zdaniem tygodnika działania podjęli Rosjanie posługując się łotewskimi serwerami. Z kolei „Rzeczpospolita” donosiła o rosyjskiej grupie szpiegowskiej APT28, która za cel wzięła sobie m.in. MON.
Największe prawdopodobieństwo wiąże się z aktywnością za wschodnią granicą
— przyznaje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Mirosław Maj, prezes Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń.
Ekspert nie wyklucza jednak, że Ministerstwo Obrony Narodowej zostało zhakowane przypadkowo w ramach zmasowanego ataku na inne sieci.
Do krytycznej sytuacji w resorcie obrony przyczynił się kryzys kompetencyjny. Od 7 lat nad bezpieczeństwem sieci MON czuwa specjalna jednostka System Reagowania na Incydenty Komputerowe. W okresie, gdy dochodziło do ataków hakerskich, nad Systemem nie czuwała Służba Kontrwywiadu Wojskowego.
Wciąż jesteśmy przezroczyści jak kryształ
— mówi „Rzeczpospolitej” Wojciech Łuczak, wydawca magazynu „Raport”.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/273644-gen-bondaryk-ujawnia-mon-zaatakowane-przez-cyberprzestepcow-tropy-prowadza-do-rosji-wykradziono-kilkaset-tysiecy-maili-i-zhakowano-konta-urzednikow