Niewiedzącym wyjaśniam encyklopedycznie: paranoików cechuje nadmierna podejrzliwość wobec innych, niewiara w czyjeś zaangażowanie i lojalność, uznawanie wszystkiego co się dzieje wokół za szkodliwe, wrogość, nadwrażliwość na krytykę, usprawiedliwianie samych siebie, mania wielkości, przekonanie o swej nieomylności, samouwielbienie i przecenianie własnego znaczenia. Paranoja, tak jak parafrenia, zaliczane są do kategorii uporczywych zaburzeń urojeniowych.
Tyle ich definicja. W tym kontekście przyznam, że jestem wielce zaniepokojony stanem psychicznym byłej premier Ewy Kopacz. Byłem już wcześniej, jeszcze podczas jej urzędowania, jako że dobiegały mnie wieści o zażywaniu przez nią pschychotropów (nie wiem wszakże, czy to prawda), oraz, że ponoć kładła się na podłodze w swym gabinecie i… - ale to też pewnie tylko plotki wrogiego jej otoczenia.
Fakt faktem jednak, że w książce „Kulisy Platformy” Janusz Palikot, był członek PO rozprawiał o Kopacz, jako „histerycznej kobiecie”, co ponad rok temu potwierdził też „Newsweek”, w tekście pod osobliwym tytułem „Królowa dżungli”:
Wizerunek histeryczki Kopacz wyniosła z Ministerstwa Zdrowia. Wtedy rzeczywiście zdarzało jej się opuszczać posiedzenie rządu trzaśnięciem drzwiami, krzyczeć na swoich zastępców, drzeć papiery, wbijać obcas w podłogę. Czasami nawet płakać”…
Od huśtawki nastrojów byłej już premier RP bardziej martwi mnie jej rosnące oderwanie od rzeczywistości i nasilanie się paranoi prześladowczej. Kopacz głośno obawia się ze strony „aroganckiego i cynicznego” Prawa i Sprawiedliwości krzesła elektrycznego.
Jak stwierdziła po sejmowej debacie w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, na której przywrócono stan rzeczy sprzed przedwyborczego złamania tejże konstytucji przez większościową spółkę poselską PO/PSL:
Mam takie wrażenie, a właściwie pewność, że różnica między demokracją, a pakietem demokratycznym jest taka, jak między krzesłem, a krzesłem elektrycznym
Zdaniem Kopacz, rządzący zapominają, że…
Te złe czasy gdy jedna partia, jeden wódz i jedna nacja - dzisiaj nie mają miejsca
Było to jasnym nawiązaniem do hitlerowskiej partii NSDAP i hasła „Ein Volk, ein Reich, ein Führer”. Tej skandalicznej wypowiedzi nie można jednak kłaść tylko na karb paranoi Kopacz: oto cała jej partia, która przez osiem lat rządów spacyfikowała w kraju wszystko co było możliwe, którą po niezliczonych aferach i skandalach wyborcy pozbawili władzy, a której nie udał się ostatni zamach na Trybunał Konstytucyjny, pozwalający zachować jej przez następne lata kontrolę w tym organie, wyciera sobie – za przeproszeniem – gębę demokracją.
Wedle postulatów PO, obsadzony przez nią trybunał miałby orzec o niekonstytucyjności ustawy, której współtwórcami byli oni sami. O niezależności i bezstronności przynajmniej niektórych sędziów TK, w którym to gremium wszyscy wyłonieni zostali przez PO/PSL, a żaden z wytypowania przez PiS, świadczy najlepiej bezczelność i arogancja samego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego po debacie w Sejmie, który zarzucił jednej z dziennikarek ewentualną „głuchotę” na przekazy PO i pokrewnej jej Nowoczesnej.
Obłęd, psychopatia, paranoja prześladowcza, parafrenia i halucynoza, nazywana też omamicą nie są zakaźne, ale ten stan umysłów zatacza w PO wyraźnie coraz szersze kręgi. Odsunięci od władzy niby obrońcy demokracji z Platformy tzw. Obywatelskiej mają za nic demokratyczny wybór Polaków, przyznają sobie patent na rację i gotowi są spalić dom dla usmażenia własnej jajecznicy - jawna wrogość, ba, nienawiść wobec otoczenia, uporczywa mania wielkości, przekonanie o swej nieomylności, samouwielbienie i przecenianie własnego znaczenia.
Można by to skwitować jednym słowem: powyborczy kociokwik, gdyby nie fakt, że jeszcze nie zdetronizowana w PO królowa magla i jej kauzyperdy usiłują na nowo rozpętać wojnę polsko-polską i doprowadzić do podziałów, które pomogą tej partii odzyskać utracona pozycję decydenta na polskiej scenie politycznej.
Jej jedyne, „konstruktywne” hasło po wypchnięciu przez większość Polaków do ław opozycji brzmi: nie ma na to naszej zgody!”. Innymi słowy – występowania w roli smrodu za kutrem rybackim. Po takich fajerwerkach jak porównanie PiS do hitlerowskiej NSDAP przez byłą premier Kopacz, ciągle jeszcze szefową PO, nie pozostaje mi nic innego tylko paść na kolana, by nie narzygać sobie na buty…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/273265-piotr-cywinski-po-porownaniu-pis-do-hitlerowskiej-nsdap-przez-kopacz-pozostaje-tylko-pasc-na-kolana