Wiceszef MON po expose Szydło: Musimy mieć większą armię. Obecnie mamy jedną z najmniejszych w Europie. Tak dalej być nie może. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/ansa
Fot. wPolityce.pl/ansa

Mamy wizję i plany, ale teraz musimy sprawić, by one zostały wykonane. MON jest bardzo skostniałym resortem, w którym często panuje hasło ‘nie da się

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Bartosz Kownacki, wiceszef MON.

wPolityce.pl: W expose rządu Beaty Szydło znalazła się kwestia obronności, mowa była o polskim przemyśle obronnym, o zwiększeniu armii. To ważna sprawa dla rządu PiS? MON ma już szczegółowe plany w tej sprawie?

Bartosz Kownacki: Oczywiście mamy plany i założenia. Mamy świadomość uwarunkowań międzynarodowych dotyczących bezpieczeństwa oraz przemysłu obronnego. Będziemy je brać pod uwagę przy opracowywaniu planów. Czeka nas ogromna praca. Tego nie da się zrobić jednego dnia. Mamy wizję i plany, ale teraz musimy sprawić, by one zostały wykonane. MON jest bardzo skostniałym resortem, w którym często panuje hasło „nie da się”. Premier Szydło mówiła o tym w kontekście całego państwa. W resorcie obrony to jest szczególnie mocno widoczne. Musimy skończyć ze sformułowaniem: „Nie da się”. Trzeba mieć pewną wizję odbudowy armii, budowy obrony terytorialnej i odbudowy przemysłu obronnego, który ma służyć polskiej gospodarce i armii. To się dzieje.

Kiedy poznamy szczegóły?

Na razie za wcześnie mówić o szczegółach. Choćby dlatego, żeby ich nie zdradzać. Mają być efekty.

PiS zapowiadał wzrost liczebności armii do 150 tys. osób. Stać nas na to?

To nie jest kwestia pytania, czy nas stać czy nie stać. My musimy mieć większą armię. Obecnie mamy jedną z najmniejszych armii w Europie. Zachowujemy się tak, jakbyśmy byli krajem położonym w środku Sojuszu, jakbyśmy nie mieli granicy z krajem wrogim, czy choćby tylko krajem spoza Paktu. Nie możemy tak działać. Trzeba podnieść liczebność wojska. Mamy świadomość, że to jest duży wydatek, ale na bezpieczeństwie nie można oszczędzać.

Mówi Pan o zmianach rozłożonych na lata?

Nie tylko. Decyzją, którą można podjąć szybko, jest problem żołnierzy kontraktowych. Żołnierze często odchodzili z wojska przedwcześnie. Zamiast służyć swoją wiedzą i doświadczeniem odeszli. Środki na ich szkolenie zostały więc zmarnowane. Ich umiejętności zdobywane przez 12 lat nie zostały spożytkowane. Tu zmiany muszą być szybkie. Wiadomo jednak, że rozbudowa armii, wzrost wydatków na obronność to zmiany na dłużej. Budżet tego inaczej nie wytrzyma. To trzeba również dobrze przygotować. Wzrost wydatków na obronność to nie jest szybki proces. Jeśli rozpoczynamy modernizację armii, to płatności też są rozłożone w czasie.

Co z planem zakupów do armii? Premier Szydło mówiła, że Polska będzie wspierała polski przemysł. Czy to oznacza, że Caracali nie kupujemy? Czy to oznacza, że nie będziemy kupować nic poza Polską?

To również skomplikowana sprawa i wielowątkowa. Musimy wspierać polski przemysł obronny, w pierwszej kolejności spółki państwowe, ale również prywatne. Dopiero w trzeciej kolejności będziemy wspierać zagranicznych dostawców. Przy czym przy zakupach będziemy brali pod uwagę jakość. Zlecenia nie będą udzielane z automatu. Produkty mają być najwyższej klasy. Nie będziemy kupowali sprzętu, jeśli nie będzie miał odpowiedniej jakości. Polski sprzęt powinien być również eksportowany, więc musi mieć wysoką jakość. Niestety można mieć w tej kwestii pewne uwagi obecnie. Jeśli zaś będziemy kupować jakieś technologie za granicą, będziemy stawiać na współdziałanie z polskim przemysłem. Zależy nam na współpracy gospodarczej i politycznej, głównie z USA.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych