Andrzej Smirnow: PO jako formacja polityczna przestała już istnieć. Ewa Kopacz zaprowadziła ją na dno. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/ansa
Fot. wPolityce.pl/ansa

Byłem zbudowany słowami Kornela Morawieckiego. To jest legendarna postać, to jest postać wybitna. Bardzo się cieszę z tego, że on został marszałkiem seniorem

— mówi portalowi wPolityce.pl Andrzej Smirnow, były poseł PO, obecnie w PiS.

wPolityce.pl: Jak Pan ocenia inaugurację nowego Sejmu? Mieliśmy trzy przemówienia, z czego wystąpienie Ewy Kopacz wywołało sporo krytycznych komentarzy…

Andrzej Smirnow, poseł PiS: Wystąpienie pana prezydenta Andrzeja Dudy było bardzo dobre, byłem również zbudowany słowami Kornela Morawieckiego. To jest legendarna postać, to jest postać wybitna. Bardzo się cieszę z tego, że on został marszałkiem seniorem. Bardzo dobrze oceniam też jego wystąpienie. Ono było rewelacyjne. Szczególnie, że Morawiecki nawiązywał do „Solidarności”. Ja się z tego nurtu wywodzę.

Zupełnie inaczej wyglądało wystąpienie Ewy Kopacz. Ona zdaje się podniosła emocje…

Te słowa mocno rozczarowały. To było bez klasy, zupełnie. Wystarczy przeczytać wystąpienie premier Kopacz, zobaczyć, jakie są komentarze po tych słowach. To wystarczy. Tu nie ma co komentować.

Ewa Kopacz przegrała batalię o klub PO. Czego Pan się spodziewa po sytuacji w Platformie?

Od dawna uważam, że PO jako formacja polityczna przestała już istnieć. To była typowa partia władzy, skupiająca ludzi, którzy głównie zajmowali stanowiska i ich się trzymali. PO opanowała niemal wszystkie stanowiska i urzędy w państwie. W sensie ideowym, programowym nie wiadomo właściwie jaka to była formacja.

Pan powinien wiedzieć, jako były polityk PO.

Byłem członkiem Platformy, ale wstępowałem za czasów śp. Macieja Płażyńskiego. Wtedy mieliśmy jasną deklarację ideową, ale partia stopniowo się zmieniała. Najpierw zmienił ją Donald Tusk, eliminując z partii wewnętrzną konkurencję, niszcząc przy tym ten nurt, z którym się identyfikowałem. Ewa Kopacz, która była pochodną Tuska, Platformę zaprowadziła już na dno.

Niektórzy złośliwie wskazują, że Pan się uratował z tonącego statku w najlepszym momencie. Uciekł Pan z PO i wszedł do kolejnej rządzącej partii, PiS…

Może i tak jest to odbierane… Jednak nie miałem nigdy w zwyczaju uciekanie skądkolwiek. Nie miałem również zwyczaju, by zmieniać formacje polityczne. Byłem w PO dopóki wydawało mi się, że Platforma pozwala coś pozytywnego zrobić, że uda się utrzymać w samej partii coś pozytywnego. Walczyłem o to do końca. Jednak potem doszedłem do wniosku, że to jest formacja, która jako partia, oparta na ideach i wartościach, przestała istnieć. Z tego powodu odszedłem z PO. Przez jakiś czas byłem niezależnym posłem, ale polityka to gra zespołowa. A ponieważ najbliżej mi do PiS-u, to złożyłem wniosek o przyjęcie do tej partii.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych