Siemoniak o przyszłym szefie resortu: „PiS ma prawo wysunąć dowolną osobę i ona będzie z szacunkiem w MON przyjęta”

Ustępujący minister obrony narodowej był gościem RMF FM. Rozmowa dotyczyła m. in. zamieszania wokół polskiej delegacji na maltański szczyt europejski.

Nie jest za późno, Polska może być reprezentowana przez prezydenta lub premiera więc mówię: może pojechać pan prezydent. Myślę, że ma do tego mocny mandat. Może pojechać pani premier, ale wtedy posiedzenie Sejmu powinno być przesunięte. Bądźmy poważni - jakieś przerwy, wychodzenie, przesuwanie… pierwsze posiedzenie nowego parlamentu jest też bardzo ważnym wydarzeniem i powinniśmy jedną i drugą sprawę pogodzić

— mówił szef MON. Dodał jednocześnie, że nie wchodzi w grę prośba o reprezentowanie nas przez „braci Czechów”.

Ja takiego rozwiązania sobie nie wyobrażam, nie dlatego, że brak mi sympatii do braci Czechów, natomiast to jest zbyt ważna sprawa, żeby powierzać ją komuś innemu, zwłaszcza że stanowisko czeskie bywa inne od naszego

— powiedział.

Minister Siemoniak pytany był także o to „czy Służba Kontrwywiadu Wojskowego albo obserwowała, albo w jakikolwiek inny sposób inwigilowała polityków i dziennikarzy po aferze taśmowej?”. O sprawie pisze tygodnik „Wprost”.

To absolutnie nieprawda. Proszę zresztą zwrócić uwagę: sam tygodnik tak jakby zakładał, że to jest bzdura, bo byłoby to sprawą bardzo poważną, gdyby wiceprezesa PiS-u ktokolwiek inwigilował, wtedy (…) powinien być to tekst na okładce, wykrzykniki - natomiast gdzieś mimochodem, w środku numeru są absolutnie nieprawdziwe, niesprawdzone informacje. SKW nie łamie, nie łamała prawa. Będzie komunikat w tej sprawie. Wiem, że służba nie wyklucza też kroków prawnych, bo nie wolno bezkarnie tego rodzaju bzdur upowszechniać

— zastrzegł Siemoniak.

Tomasz Siemoniak mówił także o swoim następcy w MON, którym ma być Antoni Macierewicz.

ciąg dalszy na następnej stronie ==>

Wydaje mi się, że tego rodzaju kandydatura ma dwie poważne wątpliwości. Pierwsza taka, że pani prezes Beata Szydło publicznie zapowiedziała, że jej kandydatem jest Jarosław Gowin i wszyscy to odbiorą jako sztuczkę, jako wycofanie się. Po drugie wydaje mi się, że niezależnie od kompetencji Antoniego Macierewicza, że trochę to stoi w sprzeczności z zapowiedzią, że teraz jest czas na budowanie wspólnoty, na łączenie Polaków - to, o czym prezes PiS-u i PiS w kampanii mówił. To jest kandydatura podziału i awantury

— ocenił minister. Przyznał jednak, że decyzja co do obsady stanowisk należy do zwycięskiej partii.

Tutaj Prawo i Sprawiedliwość, partia rządząca, ma prawo wysunąć dowolną osobę i ona będzie z szacunkiem w Ministerstwie Obrony przyjęta

— powiedział.

Tomasz Siemoniak po raz kolejny odniósł się także do kwestii przywództwa w PO i przypomniał, że w wyborach na szefa partii mógłby wystąpić tylko wtedy, gdyby zrezygnowała z kandydowania Ewa Kopacz.

Wspieram Ewę Kopacz. Nie ma decyzji jeszcze o rozpisaniu wyborów na przewodniczącego Platformy. I zobaczymy - myślę, że ta dyskusja, która się toczy wewnątrz Platformy i w mediach, powinna wzmacniać Platformę, a nie ją osłabiać. I ja tak do tego podchodzę. (…) Uważam, że Ewa Kopacz jest najlepszą osobą do objęcia tej funkcji i pracy dla wszystkich w Platformie - w opozycji

— ocenił Siemoniak. Mówił także o roli PO w opozycji i ewentualnych partnerach.

Ja lubię, szanuję Ryszarda Petru. To sukces, to, co on osiągnął i wydaje mi się, że jest nam naturalnie blisko do tego, żeby wspólnie z Ryszardem Petru i z PSL-em tworzyć bardzo mocny blok opozycyjny. (…) Marzyłbym o czymś takim. Wydaje mi się, że nowy szef PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz to jest osoba, z którą się będzie świetnie współpracowało i liczę na to, że taki blok: Platforma-PSL-Ryszard Petru pokaże, co potrafi

— podsumował.

źródło: rmf24.pl/WUj