Zalewski nie kryje też swoich pretensji pod adresem Michała Kamińskiego.
Nie wiem dlaczego pani premier uznała, że polityka zaczyna się i kończy na radach Michała Kamińskiego, wiem że tak się stało i przyniosło to opłakane skutki. Kamiński był dyktatorem w kampanii wyborczej Platformy Obywatelskiej, był jej faktycznym szefem i bez jego decyzji nie działo się nic. To zupełnie niebywałe, że zarząd partii w ogóle nie brał udziału w kampanii – nie konsultowano jej z nimi, nie pytano o strategię
— opowiada. Sceptyczny jest też wobec popierania Romana Giertycha.
Dziś Roman Giertych jest uosobieniem skrajnego politycznego cynizmu i specyficznej prawniczo-politycznej technologii. (…) On miał pokazać Platformę jako miejsce dla wszystkich, którzy nie chcą PiS-u. I w tym zawierała się szansa, ale i poważne niebezpieczeństwo.
—zauważa. Jak tłumaczy z sondaży PO wynikało, że dla 20 proc. elektoratu najważniejsze było powstrzymanie PiS.
I jeśli Platforma tak się będzie pozycjonować, to ten żelazny elektorat zdobędzie. Natomiast jeśli chce wygrywać musi się poszerzać. Tymczasem my, wspierając takich ludzi jak Giertych, trzymaliśmy się z uporem maniaka strategii straszenia PiS-em.
— tłumaczy.
Platforma zlekceważyła inny alektorat niż antypisowski, więc 75 proc. naszych wyborców wsparło nas tylko dlatego, że nie chcą PiS! I odwrotnie, ledwie 25 proc. głosowało na Platformę jako na PO, normalną partię z jej programem, ludźmi, czymś pozytywnym. W ten sposób nie można wygrać wyborów
— dodaje.
Na koniec były polityk PiS zdobywa się na kilka ciepłych słów pod adresem jej prezesa.
Jest bardzo wymagającym, a przez to świetnym rozmówcą, dyskutantem. Pamiętam dawne czasy, gdy potrafiliśmy w kilka osób odbywać naprawdę fascynujące dyskusje. Hm, paradoksalnie, ja mam bardzo dobre wspomnienia ze współpracy z Jarosławem Kaczyńskim
— mówi Zalewski.
Czyżby?
— nie dowierza Mazurek
Tak, to był lider, który popełniał błędy, ale potrafił się do nich przyznać, wycofać się z nich i szukał pozytywnych rozwiązań. Jeżeli pan chce, to mogę powiedzieć, że mam do niego duży sentyment
– zapewnia ekspisowiec.
Ja nie chcę
– broni się dziennikarz.
To może, jeśli pan pyta, to mówię, że Jarosław Kaczyński ma swój urok
— kontynuuje Zalewski.
Nie pytam
—stwierdza Mazurek.
To nie mówię
— kończy polityk.
ansa/ Plus Minus
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zalewski nie kryje też swoich pretensji pod adresem Michała Kamińskiego.
Nie wiem dlaczego pani premier uznała, że polityka zaczyna się i kończy na radach Michała Kamińskiego, wiem że tak się stało i przyniosło to opłakane skutki. Kamiński był dyktatorem w kampanii wyborczej Platformy Obywatelskiej, był jej faktycznym szefem i bez jego decyzji nie działo się nic. To zupełnie niebywałe, że zarząd partii w ogóle nie brał udziału w kampanii – nie konsultowano jej z nimi, nie pytano o strategię
— opowiada. Sceptyczny jest też wobec popierania Romana Giertycha.
Dziś Roman Giertych jest uosobieniem skrajnego politycznego cynizmu i specyficznej prawniczo-politycznej technologii. (…) On miał pokazać Platformę jako miejsce dla wszystkich, którzy nie chcą PiS-u. I w tym zawierała się szansa, ale i poważne niebezpieczeństwo.
—zauważa. Jak tłumaczy z sondaży PO wynikało, że dla 20 proc. elektoratu najważniejsze było powstrzymanie PiS.
I jeśli Platforma tak się będzie pozycjonować, to ten żelazny elektorat zdobędzie. Natomiast jeśli chce wygrywać musi się poszerzać. Tymczasem my, wspierając takich ludzi jak Giertych, trzymaliśmy się z uporem maniaka strategii straszenia PiS-em.
— tłumaczy.
Platforma zlekceważyła inny alektorat niż antypisowski, więc 75 proc. naszych wyborców wsparło nas tylko dlatego, że nie chcą PiS! I odwrotnie, ledwie 25 proc. głosowało na Platformę jako na PO, normalną partię z jej programem, ludźmi, czymś pozytywnym. W ten sposób nie można wygrać wyborów
— dodaje.
Na koniec były polityk PiS zdobywa się na kilka ciepłych słów pod adresem jej prezesa.
Jest bardzo wymagającym, a przez to świetnym rozmówcą, dyskutantem. Pamiętam dawne czasy, gdy potrafiliśmy w kilka osób odbywać naprawdę fascynujące dyskusje. Hm, paradoksalnie, ja mam bardzo dobre wspomnienia ze współpracy z Jarosławem Kaczyńskim
— mówi Zalewski.
Czyżby?
— nie dowierza Mazurek
Tak, to był lider, który popełniał błędy, ale potrafił się do nich przyznać, wycofać się z nich i szukał pozytywnych rozwiązań. Jeżeli pan chce, to mogę powiedzieć, że mam do niego duży sentyment
– zapewnia ekspisowiec.
Ja nie chcę
– broni się dziennikarz.
To może, jeśli pan pyta, to mówię, że Jarosław Kaczyński ma swój urok
— kontynuuje Zalewski.
Nie pytam
—stwierdza Mazurek.
To nie mówię
— kończy polityk.
ansa/ Plus Minus
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/270903-pawel-zalewski-ewa-kopacz-musi-odejsc-bo-platforme-trzeba-wymyslic-na-nowo-tylko-schetyna-podola-temu-zadaniu?strona=2