Paweł Zalewski: Ewa Kopacz musi odejść, bo Platformę trzeba wymyślić na nowo. Tylko Schetyna podoła temu zadaniu

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. You Tube
fot. You Tube

Zalewski nie kryje też swoich pretensji pod adresem Michała Kamińskiego.

Nie wiem dlaczego pani premier uznała, że polityka zaczyna się i kończy na radach Michała Kamińskiego, wiem że tak się stało i przyniosło to opłakane skutki. Kamiński był dyktatorem w kampanii wyborczej Platformy Obywatelskiej, był jej faktycznym szefem i bez jego decyzji nie działo się nic. To zupełnie niebywałe, że zarząd partii w ogóle nie brał udziału w kampanii – nie konsultowano jej z nimi, nie pytano o strategię

— opowiada. Sceptyczny jest też wobec popierania Romana Giertycha.

Dziś Roman Giertych jest uosobieniem skrajnego politycznego cynizmu i specyficznej prawniczo-politycznej technologii. (…) On miał pokazać Platformę jako miejsce dla wszystkich, którzy nie chcą PiS-u. I w tym zawierała się szansa, ale i poważne niebezpieczeństwo.

—zauważa. Jak tłumaczy z sondaży PO wynikało, że dla 20 proc. elektoratu najważniejsze było powstrzymanie PiS.

I jeśli Platforma tak się będzie pozycjonować, to ten żelazny elektorat zdobędzie. Natomiast jeśli chce wygrywać musi się poszerzać. Tymczasem my, wspierając takich ludzi jak Giertych, trzymaliśmy się z uporem maniaka strategii straszenia PiS-em.

— tłumaczy.

Platforma zlekceważyła inny alektorat niż antypisowski, więc 75 proc. naszych wyborców wsparło nas tylko dlatego, że nie chcą PiS! I odwrotnie, ledwie 25 proc. głosowało na Platformę jako na PO, normalną partię z jej programem, ludźmi, czymś pozytywnym. W ten sposób nie można wygrać wyborów

— dodaje.

Na koniec były polityk PiS zdobywa się na kilka ciepłych słów pod adresem jej prezesa.

Jest bardzo wymagającym, a przez to świetnym rozmówcą, dyskutantem. Pamiętam dawne czasy, gdy potrafiliśmy w kilka osób odbywać naprawdę fascynujące dyskusje. Hm, paradoksalnie, ja mam bardzo dobre wspomnienia ze współpracy z Jarosławem Kaczyńskim

— mówi Zalewski.

Czyżby?

— nie dowierza Mazurek

Tak, to był lider, który popełniał błędy, ale potrafił się do nich przyznać, wycofać się z nich i szukał pozytywnych rozwiązań. Jeżeli pan chce, to mogę powiedzieć, że mam do niego duży sentyment

– zapewnia ekspisowiec.

Ja nie chcę

– broni się dziennikarz.

To może, jeśli pan pyta, to mówię, że Jarosław Kaczyński ma swój urok

— kontynuuje Zalewski.

Nie pytam

—stwierdza Mazurek.

To nie mówię

— kończy polityk.

ansa/ Plus Minus

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych