Mijają trzy miesiące od objęcia urzędu Prezydenta Rzeczpospolitej przez Andrzeja Dudę. To dzień, na który Prezydent umówił się z ofiarami bankowej przemocy i obiecał, że projektem ustawy rozwiąże problem toksycznych „kredytów frankowych”.
Dokładnie: umówił się jeszcze kandydat Andrzej Duda. 19 maja, na tydzień przed drugą turą wyborów prezydenckich, spotkał się z przedstawicielami stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu i złożył taką właśnie obietnicę.
Tylko mnie pilnujcie
— powiedział i dodał patrząc na mnie:
Wiem, że pan Maciek Pawlicki mnie przypilnuje.
Więc pilnuję, Panie Prezydencie, według rozkazu, ku chwale Ojczyzny. Zorganizowaliśmy zespół, który – wraz z Twoimi, Panie Prezydencie urzędnikami i ekspertami tak jak zarządziłeś - pracował w pałacu prezydenckim wiele tygodni. Wypracowaliśmy kompromisowy projekt, który – zgodnie z Twoimi, Panie Prezydencie, jednoznacznymi deklaracjami – uznaje owe kredyty za złotówkowe, bo takie w istocie przecież są. I zawiera wiele innych prostych i skutecznych rozwiązań likwidujących bezprawie i przewracających prawo i sprawiedliwość.
Niestety nie udało nam się namówić Twoich, Panie Prezydencie, urzędników, by zechcieli dla Ciebie i dla budzącej się z letargu Rzeczpospolitej pozyskać twarde dane, konkretne liczby o owych „kredytach”. Nie szacunki i głodne kawałki bez ponoszenia odpowiedzialności za słowa rzucane w eter z dokładnością do kilkudziesięciu miliardów, ale precyzyjne liczby nadzorującemu organowi państwa, podane z pełną odpowiedzialnością i dokładnością do jednej złotówki. Każdy kredyt, każda rata, ile bank na niej zarobił. Banki te dane mają pod palcem. A bez tych twardych danych nie ma odpowiedzialnego projektu ustawy. Trzeba te dane pozyskać od Komisji Nadzoru Finansowego, masz tam, Panie Prezydencie, Twojego przedstawiciela, niedawno go mianowałeś. Poprosiliśmy o to w liście 13 października br. by te dane pozyskać. Niestety Twój przedstawiciel w Komisji Nadzoru Finansowego, Zdzisław Sokal, owych niezbędnych danych nie pozyskał i od tej chwili przestał pojawiać się na roboczych spotkaniach zespołu pracującego nad Twoją, Panie Prezydencie, ustawą finansową. Zdzisław Sokal nie chce znać tych danych? A Rzeczpospolita?
Mimo tego prace postępowały, kilku Twoich, Panie Prezydencie, ekspertów (prof. Marcin Gomoła z SGH, prof. Dariusz Gątarek, Andrzej Olszewski z Rady Programowej Prawa i Sprawiedliwości) wysoko oceniło powstały projekt. Wydawało się, że pozostały już tylko szczegóły.
Niestety wczoraj, 5 listopada, minister Maciej Łopiński, dotychczas godnie i konstruktywnie pełniący obowiązki gospodarza, poinformował, że wypracowany przez owe tygodnie projekt - zostaje odrzucony. Zdaniem ministra Łopińskiego projekt ten nie może być brany uwagę, ze względu na „wątpliwości konstytucjonalistów”. Próbowaliśmy namówić ministra, by wobec tego skorygował owe kilka „wątpliwych” punktów, co nieco pogarsza wypracowany projekt, ale go nie unicestwia. Bezskutecznie. Mimo prośby, nie przedstawiono nam nazwisk owych wątpiących konstytucjonalistów.
Przedstawiono nam natomiast werbalnie nowe założenia do całkiem nowego projektu, w którym znajdziemy między innymi „unieważnienie klauzul niedozwolonych pod warunkiem porozumienia się z bankami”, „pozostawienie kredytów jako walutowych”, a także przewidujące, że „możliwość spłacenia długu przez oddanie bankowi nieruchomości będzie uzależniona od sytuacji majątkowej”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mijają trzy miesiące od objęcia urzędu Prezydenta Rzeczpospolitej przez Andrzeja Dudę. To dzień, na który Prezydent umówił się z ofiarami bankowej przemocy i obiecał, że projektem ustawy rozwiąże problem toksycznych „kredytów frankowych”.
Dokładnie: umówił się jeszcze kandydat Andrzej Duda. 19 maja, na tydzień przed drugą turą wyborów prezydenckich, spotkał się z przedstawicielami stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu i złożył taką właśnie obietnicę.
Tylko mnie pilnujcie
— powiedział i dodał patrząc na mnie:
Wiem, że pan Maciek Pawlicki mnie przypilnuje.
Więc pilnuję, Panie Prezydencie, według rozkazu, ku chwale Ojczyzny. Zorganizowaliśmy zespół, który – wraz z Twoimi, Panie Prezydencie urzędnikami i ekspertami tak jak zarządziłeś - pracował w pałacu prezydenckim wiele tygodni. Wypracowaliśmy kompromisowy projekt, który – zgodnie z Twoimi, Panie Prezydencie, jednoznacznymi deklaracjami – uznaje owe kredyty za złotówkowe, bo takie w istocie przecież są. I zawiera wiele innych prostych i skutecznych rozwiązań likwidujących bezprawie i przewracających prawo i sprawiedliwość.
Niestety nie udało nam się namówić Twoich, Panie Prezydencie, urzędników, by zechcieli dla Ciebie i dla budzącej się z letargu Rzeczpospolitej pozyskać twarde dane, konkretne liczby o owych „kredytach”. Nie szacunki i głodne kawałki bez ponoszenia odpowiedzialności za słowa rzucane w eter z dokładnością do kilkudziesięciu miliardów, ale precyzyjne liczby nadzorującemu organowi państwa, podane z pełną odpowiedzialnością i dokładnością do jednej złotówki. Każdy kredyt, każda rata, ile bank na niej zarobił. Banki te dane mają pod palcem. A bez tych twardych danych nie ma odpowiedzialnego projektu ustawy. Trzeba te dane pozyskać od Komisji Nadzoru Finansowego, masz tam, Panie Prezydencie, Twojego przedstawiciela, niedawno go mianowałeś. Poprosiliśmy o to w liście 13 października br. by te dane pozyskać. Niestety Twój przedstawiciel w Komisji Nadzoru Finansowego, Zdzisław Sokal, owych niezbędnych danych nie pozyskał i od tej chwili przestał pojawiać się na roboczych spotkaniach zespołu pracującego nad Twoją, Panie Prezydencie, ustawą finansową. Zdzisław Sokal nie chce znać tych danych? A Rzeczpospolita?
Mimo tego prace postępowały, kilku Twoich, Panie Prezydencie, ekspertów (prof. Marcin Gomoła z SGH, prof. Dariusz Gątarek, Andrzej Olszewski z Rady Programowej Prawa i Sprawiedliwości) wysoko oceniło powstały projekt. Wydawało się, że pozostały już tylko szczegóły.
Niestety wczoraj, 5 listopada, minister Maciej Łopiński, dotychczas godnie i konstruktywnie pełniący obowiązki gospodarza, poinformował, że wypracowany przez owe tygodnie projekt - zostaje odrzucony. Zdaniem ministra Łopińskiego projekt ten nie może być brany uwagę, ze względu na „wątpliwości konstytucjonalistów”. Próbowaliśmy namówić ministra, by wobec tego skorygował owe kilka „wątpliwych” punktów, co nieco pogarsza wypracowany projekt, ale go nie unicestwia. Bezskutecznie. Mimo prośby, nie przedstawiono nam nazwisk owych wątpiących konstytucjonalistów.
Przedstawiono nam natomiast werbalnie nowe założenia do całkiem nowego projektu, w którym znajdziemy między innymi „unieważnienie klauzul niedozwolonych pod warunkiem porozumienia się z bankami”, „pozostawienie kredytów jako walutowych”, a także przewidujące, że „możliwość spłacenia długu przez oddanie bankowi nieruchomości będzie uzależniona od sytuacji majątkowej”.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/270886-prezydencie-gdzie-jestes-twoi-urzednicy-wyrzucaja-do-kosza-spoleczny-projekt-i-przybieraja-bankierski-ton?strona=1