Bronisław Wildstein u Jana Pospieszalskiego: "W imię rzekomej wolności coraz bardziej nas się ogranicza". Burzliwa dyskusja o kulturze i polityce historycznej

fot. wPolityce/ TVP Info
fot. wPolityce/ TVP Info

Polityka historyczna i kulturalna – była tematem najnowszego programu Jana Pospieszalskiego „Bliżej”. W dyskusji wzięli udział Andrzej Saromonowicz, Krzysztof Kłopotowski i Bronisław Wildstein.

Program rozpoczął się o reportażu z Mościsk na Ukrainie, gdzie grupa młodych ludzi zorganizowała pochówek Polakom, którzy polegli na tych terenach.

CZYTAJ TEŻ: W Mościskach na Ukrainie pochowano odnalezione szczątki ponad stu żołnierzy Września. ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ

To jest nadrabianie zaległości ostatnich lat ale nie możemy się poddać nastrojom funeralnym. To nie może być głównym nurtem kultury. W centrum powinno być życie

— powiedział Krzysztof Kłopotowski komentując te wydarzenia.

Przywracanie świadomości historycznej jest istotne, Ale istotne jest wyważanie proporcji wobec obywateli wobec wspólnoty. Musimy znaleźć elementy wspólne które zbudują tożsamość ludzi, którzy mieszkają w tym kraju

— powiedział Andrzej Saromonowicz.

Jan Pospieszakski przytoczył wypowiedź Andy Rottenberg dla niemieckiej prasy.

CZYTAJ: Anda Rottenberg w niemieckiej gazecie: „Polska kultura dopiero co rozkwitła, jednak po zwycięstwie wyborczym PiS, znów jest boleśnie zagrożona”

Niech się boją ci, co się mają czego bać. Wypowiedź Andy Rottenberg jest symptomatyczna

— skomentował słowa artystki Bronisław Wildstein.

Naród jest wspólnotą w czasie. Społeczeństwo jest zbiorowością tu i teraz. Żyjemy w świecie, gdy dominują związki doraźne. Wszystko ma charakter kontraktu. Można się wypisać i z narodu. Ale każdy kto spróbował – wie ile to znaczy. Naród – osadza nas w czasie. Kult bohaterów to nie jest kult klęski

— tłumaczył.

W Japonii mamy silny związek z przeszłością, który nie przeszkadza w kontakcie z nowoczesnością

— zauważył Kłopotowski.

Nie stawiałbym sprawy, że ktoś powinien się bać czegokolwiek w kulturze. Częściej niż wypisywanie się ze wspólnoty narodowej zdarzają się przypadki wykluczania pewnych osób

— stwierdził Saromonowicz.

Pospieszalski wspomniał też o Krzysztofie Mieszkowskim, kandydacie na posła PO, który publicznie opowiada się za zniesieniem przepisu o karze za obrażanie uczuć religijnych - jako krępującego wolność artystyczną.

Niebezpieczna jest sytuacja jeśli zakłada się może można oceniać dzieła z punku widzenia założenia ideologicznego

— stwierdził Saromonowicz.

Skandal jest nieodłączny od życia kulturalnego. Wspólnota, która nie ma o czym rozmawiać nudzi się ze sobą i przestaje istnieć. Nie wolno obrażać publicznie uczuć religijnych ale musi istnieć nisza dla kontrowersji

— zauważył Kłopotowski.

Ja bym się mógł zgodził z reżyserem o wykreśleniu przepisu o obrażeniu uczuć z KK. Ale wprowadziłbym presję społeczną. Mówię o presji dopuszczalnej…

— powiedział z kolei Bronisław Wildstein.

Jeśli nie ma kryteriów nie możemy powiedzieć, czy coś jest bełkotem czy sztuką. Państwo wspiera twórców na różnych poziomach. Jakieś kryteria muszą więc istnieć. Dominująca jest ideologia skandalu. Tzw skandal to jest dziś groteska, a nie skandal. Spierajmy się ale mecenat państwowy musi dokonywać jakiegoś wyboru

— podkreślił.

Przypomniał, że dofinansowanie z pieniędzy budżetowych dostał kiepski film jakim było Pokłosie, ale już Smoleńsk – nie.

Jest grono, które myśli wg schematu

— powiedział publicysta.

A czy pan nie myśli wg schematu – że Smoleńsk ma być zrealizowany?

— próbował oponować Saromonowicz.

U nas w Polsce jest to temat tabu

— ripostował Wildstein.

Pospieszalski przypomniał, że w radach nadzorczych ważnych instytucji dominują przedstawiciele lewicy.

Dzień sądu nadejdzie. Ale to nie musi być dzień potępienia. My publicyści jest od tego by patrzeć władzy na ręce

— powiedział Kłopotowski.

Buntuję się przeciw stwierdzeniu, że do 25 października wszystko było zdominowane przez postkomunistów

— stwierdził Saromonowicz.

Poprawność polityczna dużo bardziej nas cenzuruje. Tradycyjna kultura i normy to są bardzo szerokie ramy. To żadna ideologia. Natomiast norma, że nie wolno krytykować gejowskiego lobby obowiązuje jako norma prawna w wielu krajach. W imię rzekomej wolności nas się coraz bardziej ogranicza

— powiedział Bronisław Wildstein.

ansa/ TVP Info

CAŁY PROGRAM do obejrzenia TUTAJ

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych