Cieszę się, podobnie jak wielu moich znajomych, z decyzji krakowskiego sądu, który uznał, że ekstradycja Romana Polańskiego do USA jest niedopuszczalna. W ten sposób wymiar sprawiedliwości III RP pokazał społeczeństwu swoje jaśniejsze oblicze. Jak do tej pory bowiem w wielu kontrowersyjnych sprawach rodzima Temida miała twarz sędziego Tulei. Jedna jaskółka, co prawda, wiosny nie czyni, ale akurat w przypadku Polańskiego sąd postąpił właściwie i pozostaje mieć tylko nadzieję, że w apelacji zostanie podtrzymane rozstrzygnięcie niższej instancji. Z punktu widzenia prawa sprawę zamyka wypowiedź Janusza Wojciechowskiego, posła PiS i ex-sędziego, który stwierdził:
Nie powinno się wydawać obywatela polskiego za przestępstwo, za które nie może być sądzony w Polsce. A w Polsce sądzony być nie może, gdyż to przestępstwo w świetle naszego prawa się przedawniło. I to jest dla mnie jedyny poważny powód, dla którego Roman Polański nie powinien być wydany do USA.
Mamy swoje regulacje prawne i jako kraj niezawisły musimy je przestrzegać. Obojętnie czy o ekstradycje prosi nas mała Ghana czy wielkie Stany Zjednoczone. Te zresztą, kiedy zwrócono się do nich o wydanie nijakiego Mazura, podejrzewanego przez polski wymiar sprawiedliwości o udział w zabójstwie generała Papały, także powiedziały swoje stanowcze „Nie!”. Trzeba się szanować. Poza tym istnieje jeszcze ludzki aspekt całej sprawy. Najwybitniejszy polski reżyser, historia światowego kina będzie mógł wreszcie ostatnie lata swojego życia spędzić z rodziną tam, gdzie czuje się najlepiej. W Polsce. W kraju, w którym się urodził, wychował i do którego zawsze czuł wielką słabość. Czy pamiętacie scenę z „Pianisty” kiedy żydowskie komando wracało z pracy do swoich kwater w gettcie? Była to akurat sylwestrowa, śnieżna noc i pijany esesman dla rozrywki kazał im śpiewać. Wtedy z dziesiątek gardeł poniewieranych żydów dobyła się pieśń powstańców styczniowych „Hej strzelcy wraz nad nami orzeł biały, a przeciw nam śmiertelny stoi wróg”. Który z twórców hollywoodzkich nakręciłby taką scenę? Przecież nie Spielberg w swojej „Liście Schindlera”, gdzie polskie dzieci obserwujące odjeżdżający do obozu zagłady transport z ghetta robiły im na palcach „zygu, zygu”. Mam akurat do tego fragmentu osobisty stosunek, ponieważ mój ś.p. wujek stał jako dziecko z kolegami na dworcu w Białymstoku i obserwował z pewnej odległości odjeżdżający transport do Treblinki. - Czy robiliście im też „zygu, zygu” ? – spytałem kiedyś.– Patrzyliśmy ze smutkiem i przerażeniem- odpowiedział zamyślony. W jakiej hollywoodzkiej produkcji pokazano posiekane kulami i łopoczące na wietrze obok siebie dwie flagi – tę z gwiazdą Dawida i tą biało-czerwoną. Tylko w oskarowym „Pianiście”. Czy Polański kiedykolwiek pastwił się w swoich wypowiedziach na prawą, czy nawet lewą stroną polskiej sceny politycznej? Osobiście nie przypominam sobie, a wiele jego wypowiedzi słuchałem uważnie. A przecież mógł psuć powietrze jak jego kolega po fachu Kazimierz Kutz. Kutz, którego chamskie wynurzenia były odwrotnie proporcjonalne do jego dorobku artystycznego. Bo przecież, zgodzimy się wszyscy, że jako reżyser mógłby Romanowi Polańskiemu „czyścić buty”. Nie chcę rozwodzić się tutaj o winie Polańskiego. On sam już się do tego ustosunkował wielokrotnie uznając ją. Jedno mogę tylko dodać, że nazywanie jego czynu pedofilią jest totalnym nadużyciem. Jeśli już, to mieliśmy tutaj do czynienia z uwiedzeniem nieletniej, bo taka była intencja sprawcy. Nie wiem nawet czy świadomym czy nie, ponieważ nie jestem Romanem Polańskim. W każdym razie było to 40 lat temu i zbędnym będzie dalsze rozpisywanie się ile ten człowiek wycierpiał przez swoje i nie tylko postępowanie. Mnie wystarczy fakt, że w momencie kiedy usłyszał sentencję krakowskiego sądu płakał. Nigdy nie spotkałem osobiście Romana Polańskiego, a co za tym idzie nie rozmawiałem z nim. Ale z tego co widzę, moją reakcją na decyzję o wykluczeniu ekstradycji może być tylko uśmiech zadowolenia.
Dlatego kompletnie nie rozumiem postawy kandydata na przyszłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Jego zdanie wygłoszone po ogłoszeniu werdyktu sądu krakowskiego dosłownie poraziło mnie:
Polański dopuścił się czynu pedofilskiego, który w prawie polskim jest kwalifikowany jako gwałt, to przestępstwo godne potępienia i wskazujące na nikczemne działanie sprawcy, który z pełnym rozeznaniem i świadomością wykorzystał pod nieobecność rodziców 13-letnią dziewczynkę, ukrywał się przed organami wymiaru sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych. Sąd to potwierdził, a jednocześni orzekł, że ekstradycji nie będzie. Mam nadzieję, że będzie odwołanie od wyroku
Jedna wypowiedź i trzy nieprawdy. Nie tu leży jednak problem. Każdy ma prawo do swojego zdania. Reakcja Ziobry na decyzję sądu pokazuje jednak pewien styl. Styl przez który zwycięska obecnie prawica przegrywała poprzednie wybory. Nic tak nie denerwuje ludzi jak straszenie ostrym językiem, z którego potem niewiele wynika. Największym błędem wizerunkowym Prawa i Sprawiedliwości za czasów kiedy sprawowało władzę był medialny szoł wzrastającego napięcia wokół mających nastąpić aresztowań. Nikt nie kwestionuje słuszności większości interwencji ówczesnych organów ścigania. Tylko ta „atmosfera”, której głównym twórcą był Zbigniew Ziobro niczego dobrego nie przyniosła. Mało tego odbija się czkawką do dziś. Niewspółmiernie do efektów. Doktor G. – skazany niskim wyrokiem, reszta postępowań została ukręcona przez wymiar sprawiedliwości III RP, a wrzask pozostał. W takich sprawach minister sprawiedliwości siedzi cicho, a organa wykonują to, co trzeba z należytą rzetelnością i w milczeniu. Z decyzji krakowskiego sądu w sprawie Romana Polańskiego każdy rozsądny polityk zwycięskiego obozu powinien się cieszyć. Odpowiedzialność spada na wymiar sprawiedliwości, a partia i przyszły rząd mają przysłowiowy spokój. I najważniejsze. Dobry minister nie powinien sprawiać wrażenia, że jest bez serca. A sprawa Polańskiego jest też kwestią uczuć, pewnego rodzaju współczucia, na które dobry władca nie powinien pozostawać obojętny. Jeśli chodzi o mnie, to życzę panu Polańskiemu i jego rodzinie tak upragnionego po latach spokoju, a Polsce dobrego ministra sprawiedliwości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/270851-roman-polanski-a-sprawa-ministra-sprawiedliwosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.