Joanna Lichocka: W tym Sejmie nie ma postkomuny. Nie będzie oporu, by uczcić Żołnierzy Wyklętych. To fantastyczne! NASZ WYWIAD

fot. ansa
fot. ansa

Będziemy chcieli stworzyć media, które będą reprezentatywne dla różnych Polaków, o różnych światopoglądach, gdzie będzie normalna debata, gdzie nie będzie nienawiści i szczucia jednych na drugich

mówi Joanna Lichocka, nowa posłanka PiS w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

wPolityce.pl: Stało się. Została Pani posłanką. Ale tak z ręką na sercu – nie żal pani dziennikarstwa? Nie była pani osobą anonimową. A przejście do polityki to droga w jedną stronę…

Joanna Lichocka, PiS: Tak, ale ja mówiłam o tym, dlaczego podjęłam taką decyzję. To jest chwila, w której można Polskę zmienić więc jeżeli można się bardziej bezpośrednio zaangażować na rzecz tej dobrej zmiany, to należy to zrobić. Uważam, że jest to czas porównywalny z czasem przemian po 89’ roku. Wtedy też nie stałam obojętnie, tylko ganiałam po różnych manifestacjach. Teraz jest tak samo. Nie można stać sobie w bezpiecznym miejscu i mówić – moja chata z kraja. Niech oni to załatwią. No waśnie - nie. To jest ten czas, kiedy trzeba to załatwić, czyli zbudować normalny, fajny kraj. I jeżeli uznano, że moje kompetencje mogą się na coś przydać, to nie mogłam odmówić. Ale oczywiście, pozycja dziennikarza czy publicysty jest dużo wygodniejsza.

Łatwiej można krytykować?

O, krytykuje się bardzo łatwo. I nie ponosi się za to żadnej odpowiedzialności. Na portalu wPolityce.pl też się takie komentarze pojawiają. Ja to nazywam postawą wiejskiego mędrka, który siedzi na przyzbie i mówi: „A powinni coś zasiać”, „Ale powinni też zaorać”.

Taka rola publicysty. A wracając do Pani nowej roli – jakie stawia sobie pani zdania?

Komisja Kultury i Środków Przekazu – mam nadzieję, że się w niej znajdę. Będę chciała pracować nad projektem reformy mediów publicznych i nad projektem zmiany prawa prasowego. Bo przypominam, prawo prasowe mamy uchwalone jeszcze pod patronatem Wojciecha Jaruzelskiego i Jerzego Urbana w 84’ roku. To prawo państwa totalitarnego. Musimy napisać je na nowo. Na pewno trzeba wykreślić paragraf 212, z którego można skazać dziennikarza na więzienie. To jest niedopuszczalne. Oczywiście trzeba też przywrócić media publiczne – Telewizję Polską – Polakom. Odebrać sitwie – partyjnym dziennikarzom i kilku klikom, które wywodzą się jeszcze z komuny. Trzeba stworzyć normalne media.

Będzie „deplatformizacja” telewizji publicznej? Mainstream już rozdziera szaty, że szykuje się rzeź…

Będziemy chcieli stworzyć media, które będą reprezentatywne dla różnych Polaków, o różnych światopoglądach, gdzie będzie normalna debata, gdzie nie będzie nienawiści i szczucia jednych na drugich… Nie sądzę, żeby to był powód do rozdzierania szat.

A zmieniając temat. Pani zdjęcie pojawiło wśród fotografii osób przybywających na Nowogrodzką, na posiedzenie komitetu politycznego w dniu, gdy ważyły się losy nominacji Beaty Szydło. Została Pani członkiem tego komitetu?

Nie, nie jestem członkiem komitetu politycznego. Nie jestem tez we władzach PiS.

Ale bierze Pani udział w ustalaniu składu rządu?

Nie. To kompetencja Beaty Szydło i kierownictwa PiS.

I znalazła się pani na Nowogrodzkiej zupełnie przypadkiem? Akurat, gdy podejmowano decyzję ws. przyszłej premier?

Uznajmy tę odpowiedź za trafną.

Beata Szydło ma udział w tworzeniu swojego gabinetu?

Oczywiście, że tak. Ale śmieję się z tego, że media, które dziś tak gorliwie rozliczają PiS z tworzenia rządu wcześniej wykazywały się dramatycznie posuniętym serwilizmem, gdy rząd tworzyła Platforma… W tej chwili trudno oczekiwać, że Jarosław Kaczyński nie powinien uczestniczyć w rozmowach na temat rządu. A taki argument też się słyszy. Bo to ma umniejszać rolę Beaty Szydło. To jest kolejna wrzutka propagandowa mediów służących Platformie. Wiadomo przecież, że to będzie rząd Prawa i Sprawiedliwości i kierownictwo PiS będzie za niego odpowiadać przed wyborcami. To jest siłą rzeczy praca kolegialna. Ale Beata Szydło, Jarosław Kaczyński, czy inni członkowie PiS świetnie sobie zdają sprawę jak bardzo to musi być zgrana drużyna, bo czekają ją naprawdę trudne projekty.

W każdym razie tej drużynie będzie trudno uniknąć odpowiedzialności, jeśli coś się nie powiedzie.

Po raz pierwszy po 89’ roku mamy taką sytuację, że w Sejmie nie ma ludzi otwarcie służących Moskwie. A większość stanowi stronnictwo patriotyczne, antykomunistyczne i mające dobry pomysł na Polskę.

To brzmi prawie, jak pamiętne słowa pani imienniczki – Joanny Szczepkowskiej, że 4-go czerwca skończył się w Polsce komunizm…

Bez przesady. Ale naprawdę pierwszy raz nie ma na Wiejskiej ludzi, którzy otwarcie służyli Moskwie. Może z wyjątkiem paru posłów PSL-u – nie ma postkomuny. To jest fantastyczne. I zupełnie nowa polityczna rzeczywistość. Może jeszcze w pełni sobie tego nie uświadamiamy, bo nie ma posiedzenia Sejmu, nie ma prac komisji ale w tym Sejmie nie będzie oporu, żeby uczcić Żołnierzy Wyklętych, albo żeby przywrócić politykę historyczną. Po prostu będzie rządzić reprezentacja wolnej Polski.

No tak, ale wracam do poprzedniej kwestii. Jeśli coś wam się nie uda – nie będzie na kogo „zwalić”. Platforma, gdy nie zrealizowała jakichś obietnic, zawsze mogła zasłonić się koalicyjnym PSL-em…W już takiego wentyla bezpieczeństwa nie macie.

Tak, ale myślę że nie musimy dziś szukać żadnych czynników, na które musielibyśmy zrzucać odpowiedzialność za ewentualne porażki. Myślę, że Polacy wiedzą jak wielkie jest przed nami zadanie. Ja mam wrażenie, gdy idę do sklepu, parkuję czy tankuje na stacji – że Polacy są z nami. Trzymają kciuki, ale też wspierają nas tak po prostu – na co dzień. I to jest nasza wspólna sprawa. Rząd bez tych ludzi – nie da rady. A razem – damy!

Rozmawiała Anna Sarzyńska

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.