Z listów do przyjaciół. I znajomych. Pracownia krzywych luster

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Podesłałeś mi Kolego kopię postępowego zawodu: „Arcybiskup Jędraszewski. Wielkie rozczarowanie” – wielkimi literami ogłasza swój młodzieńczy ogląd rzeczywistości (boć dorosły człowiek miałby chyba więcej dystansu) publicysta z Magazyny Łódzkiego Gazety Wyborczej, która ongiś – ho! ho!

Smutno i śmieszno – w końcu chodzi o człowieka. Cóż, że z GieWu? Bliźniego, jakby nie było. Szkoda chłopa, ale widać każdy musi przejść przez okres dojrzewania. To trudna opcja, ale może nie beznadziejna – bądźmy pełni wiary i nadziei… * Wiesz, że ongiś byłem zwolennikiem Unii Demokratycznej i Gazety. No i dziwiłem się, naiwny, dlaczego niektórzy patrzą na mnie podejrzliwie, bom całkiem polsko - robotniczo - chłopsko - inteligencki z historii i oglądu….

No więc byłem i byłem aliantem, aliści z coraz większym trudem, ponieważ ta postępowa opcja malowała konsekwentnie dziwniejący obraz rzeczywistości – w tym katolickiej i polskiej.

Moja uczuciowa cierpliwość skończyła się bodajże po wrzutkach red. Cichego o morderczych, antysemickich wampirach z AK podczas Powstania Warszawskiego i dziwnym (delikatnie mówiąc) podejściu do Kościoła oraz naszej Wiary.

Nie czas już na rozwijanie tego archeologicznego – co i daj Boże! Amen! - wątku, kiedy towarzystwo się zwija.

Zatem wracam do głównego nurtu – czyli podesłanego artykułu z GW - ponieważ ów generalny trynd recenzowania „nie swoich” kapłanów, a szczególnie hierarchów, utrzymuje się w postępowej narracji jak wzorzec miar i wag w Sèvres.

I w tej jedynie słusznej tonacji autor rozdziela razy i głaski klerowi naszego Kościoła. Według schematu. Anonimowi księża mają potwierdzać narrację, dowodzącą tezę, że Metropolita Łódzki abp. x. prof. Jędraszewski to wstecznik i wielkie rozczarowanie postępowej ludzkości. Bo i prymus, i asceta, i sam prowadzi skromny samochód, i chce mieć wpływ na portal swojej archidiecezji, i nie kocha gender, nie miłuje Łodzi bo ciągle gdzieś jeździ, i został – o zgrozo! - zastępcą przewodniczącego Episkopatu Polski (powinno być: Konferencji Episkopatu Polski, ale to drobiazg w tej młodzieńczej zamaszystości J ), i kiedyś jakby bronił – wicie, rozumicie… abp. Poetza…

A najgorsze, iż nie chce modnych, ekumenicznych procesji, tudzież rozmów w lansadach z Gazeta Wyborczą, przekraczając granice pojmowania przez postępową część ludzkości! - To tym bardziej okrutne, iż jakby wymierającą.

A obowiązek ostatniej posługi ?!…

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych