Krajobraz po bitwie i przed bitwą czyli zagadka 14 szabel

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Używając, często adekwatnych w polityce, porównań militarnych sytuacja po wyborach przypomina zwycięską bitwę w wyniku, której przeciwnik cofa się, ale nie został ostatecznie rozbity. Silne lewe skrzydło (ZLew) zostało rozniesione w puch, natomiast najmocniejsze centrum (Platforma) podaje tyły. Choć poważnie osłabione, maszeruje w dalej szyku w miarę zwartym, próbując oderwać się od przeciwnika. Od niedawna wspiera je kiepsko dowodzony rekrut z Nowoczesnej.pl. Chcą dojść do drugiej, już ostatniej linii umocnień. Tę ich „Linię Maginota” tworzą system wymiaru sprawiedliwości, oparty o największą twierdzę - Ustawę Zasadniczą III RP. Resztki prawej flanki (PSL), odcięte od sił głównych, uciekają na razie na oślep przed siebie. Nie wiedzą dokąd biec. Stracili całe dowództwo. Wiedzą tylko jedno - byle dalej od nieprzyjaciela i że życie jest najważniejsze. Tak w dużym skrócie wygląda dziś wojsko, czyli politycy III RP. Ale III RP to nie tylko armia. To także zaplecze propagandowe zwane mainstreamem. Przypominają artylerię dalekiego zasięgu, do której jeszcze nie dotarły bezpośrednio zagony sił Zjednoczonej Prawicy (ZP). Walą więc, jak co dzień, ze wszystkich luf, osłaniając odwrót swoich formacji.

Na razie zwycięscy wodzowie nie sprawiają wrażenia upojonych sukcesem i wygląda na to, że dokonują koniecznego w tej chwili przegrupowania sił, mam nadzieję, przed ostatecznym atakiem. Grunt do niego przygotowały dwie wygrane kampanie – prezydencka i parlamentarna. Jednak przeprowadzenie totalnego szturmu kończącego wojnę nie wydaje się wcale takie łatwe, choć plan narzuca się sam. Tak jak w szachach. Zasady są w miarę proste, ale ich zastosowanie w grze jest już wyższą szkołą jazdy. Ponieważ, jak już zostało wspomniane przeciwnik ucieka – silniejsze i w miarę zwarte formacje centrum w stronę II linii obrony (Platforma wsparta nieostrzelanym żołnierzem z Nowoczesnej.pl), a resztki PSL w innym, jeszcze nie określonym kierunku, to należy wbić się klinem pomiędzy nich. Nazywa się to fachowo „manewrem po liniach wewnętrznych”. Po rozdzieleniu wrażych ugrupowań całe siły powinno się rzucić na słabszego, by po pokonaniu go, dokonać szybkiego zwrotu i spróbować rozbić silniejszych. Jednych po drugich, nigdy razem i koniecznie pełna mocą tzw. uderzenie z położenia środkowego. Należy pamiętać, żeby zrobić to jak najszybciej, zanim drugi przeciwnik się nie zorientuje i nie uderzy nas w plecy, kiedy będziemy zajęci pierwszym (casus bitwy pod Lipskiem i Waterloo). W tym przypadku jednak porażka sił głównych była na tyle dotkliwa, że raczej ten czarny scenariusz nie wydaje się możliwy do zrealizowania. Poważnym niebezpieczeństwem jest natomiast znacznie silniejsza artyleria dalekiego zasięgu przeciwnika (mainstream), której dłuższy ostrzał może uniemożliwić nam pełną realizacje zamysłu. Nasze działa biją z dużą precyzją, ale jest ich stanowczo za mało. Jak najszybsze osłabienie artylerii przeciwnika powinno być zadaniem priorytetowym przeprowadzonym równolegle z atakiem na pierwsze ugrupowanie wroga. Tyle sztuka wojenna.

Teraz dokonajmy bilansu sił potrzebnych do uderzenia. To 307 głosów bez których nie można tknąć Konstytucji. Zwarta niczym pięść ZP (pod sztandarami Prawa i Sprawiedliwości) daje razem 235 szabel. Potencjalny sojusznik Kukiz’15 - 42 szable. Niestety siły atamana Kukiza nie są regularną armią zaciężną. Bardziej przypominają pospolite ruszenie pomieszane z jazdą tatarską. Idealni do harców i prowokacji na nieprzyjacielu, ale niekarni i chimeryczni. Odpowiednio zmotywowani potrafią być bitni. Dowodzeni przez krewkiego i odważnego wodza, wspieranego lokalnymi watażkami jak Leroy dobrze wykorzystani, mogą przyczynić się do sukcesu. Powinno postępować się z nimi twardo, ale sprawiedliwie i „po dobroci”, unikając zadrażnień, siłowego narzucania woli, bo niczym typowi pospolitacy „wezmą do siebie”, obrażą się i stracą zapał. Dojdzie do kłótni oraz przepychanek zakończonych rokoszem. W sojuszniczej kupie „panowie szlachta” stanowią jednak poważną siłę, z którą należy się liczyć. Sieją paniczny strach wśród artylerii (mainstreamu) wroga. Wrażenie robi ich totalna nieobliczalność w kwestii obchodzenia się z polityczną poprawnością - głównym batem mainstreamu na przeciwników, za którą nie ponosi odpowiedzialności Zjednoczona Prawica.

Tacy charakternicy jak Kukiz, czy wspomniany już „Scyzoryk”, nie raz już dali popalić medialnie establishmentowi i nie tylko. W ich szeregach znaleźć można zarówno tuzów Ruchu Narodowego, jak i „bohaterów” spod ciemnej gwiazdy palikociarskiej lewicy typu Paweł Tanajno. Klasyka gatunku krewkiej zbieraniny płk Aleksandra Lisowskiego z czasów I RP zwanej Lisowczykami. Nie cierpią PO, ale najbardziej nienawidzą wiejsko-małomiasteczkowych cwaniaczków spod znaku zielonej koniczyny. No właśnie, PSL. To kolejnych 16 szabel. W tym przypadku bardziej cepów lub wideł. Tylko i aż. Jedyny z ich dowództwa, który „ostał się żyw” w Sejmie to Marek Sawicki. W ostatniej rozmowie z Krzysztofem Ziemcem wyglądał jakby ledwo uciekł fanom Leroya z kieleckiego blokowiska. Czyli źle. Choć w parlamencie jest z nim tylko 15, to w terenie stanowią najbardziej liczną formację polityczną naszej już ciut weselszej rzeczywistości. Liczą ca. 125 tys. członków plus rodziny! Całe to towarzystwo już ćwierć wieku wisi u klamek różnych państwowych agencji związanych z rolnictwem i spółek skarbu państwa, dojąc kasę polskiego podatnika niczym krowy we własnych oborach. Inni powchodzili w komitywę zwaną ładniej samorządową koalicją z Platformą Obywatelską w większości krajowych samorządów żywiąc się na podziale dotacji unijnych. W końcu w wyborach samorządowych 2014 roku zdobyli prawie 24 procent głosów. W poprzednich dostali 16. Skok o 8 punktów w górę w ciągu 4 lat, by rok później wejść do Sejmu z wynikiem ledwo ponad 5 (spadek o 19). Co za amplituda! Kto twierdzi, że to nie była siuchta ten dla mnie kiep. Czuję, że w powietrzu wisi skrócenie kadencji, bo z agencji i spółek skarbu państwa wylatują przez okna z mocy ustawy ujrzawszy pisowski las Birnam pod murami ponurego gmachu Ministerstwa Rolnictwa. Chyba, że … No to mamy razem 235 + 42 + 16. Do pełni szczęścia brakuje 14 mandatów i jatki w Platformie Obywatelskiej. Na szczęście trio Tusk, Kopacz, HGW nie chce iść pod noże partyjnej wendety, ciesząc się silnym wsparciem mainstreamowej artylerii. Cały czas serwowana jest nieprawdziwa narracja, że to Ewa Kopacz dzięki swoim nadludzkim wysiłkom uratowała Platformę od haniebnego spadku poniżej 20 %. Ta wierutna bzdura nie spotyka się niestety z właściwym odzewem ze strony przeciwników. To nie Evita Peron Kopacz tylko jazgot mainstreamowych mediów dodał Platformie 10 punktów poparcia. Przez cały czas trwania kampanii wielu z dziennikarzy miało poczucie, że nie walczy przeciwko partii politycznej tylko wspierającej ją propagandzie. I dalej tak jest. Jeśli wytrzymają jeszcze kilka miesięcy poprzez maksymalne przedłużanie czasu do wyborów przewodniczącego (elekcja oddolna) mają szansę nie dopuścić do nocy długich noży. Potem Platforma skręci w lewo by wejść w niszę ideologiczną pozostałą po rozbitym na skorupy ZLewie. Odnajdą po raz kolejny sens bycia.

Nastąpi tzw. czwarte otwarcie (I- Tusk, II-Kopacz po aferze taśmowej, III- Kopacz po klęsce Komorowskiego, IV po porażce w wyborach do Sejmu). Co więc zrobi tzw. prawa strona PO, której pani premier narzuci znowu swoją wolę? Po wprowadzeniu rzetelnego przekazu w mediach publicznych osłabnie znacznie zarówno siła oddziaływania problemów w Platformie jako tematu zastępczego jak i pozycja Ewy Kopacz. Działacze platformerskiej prawicy poczują się totalnie zmarginalizowani i opuszczeni. Niektórzy może nawet będą tłumić płacz w sejmowych zakamarkach. Powstanie sytuacja, którą będzie można wykorzystać do zdobycia brakujących szabel. Jak to zrobić? To już zostawiam głowie Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego decyzja o rezygnacji z funkcji Prezesa Rady Ministrów była decyzją godną męża stanu. Teraz głównodowodzący musi mieć czas na skupienie się i rozwiązanie tej ostatniej, najważniejszej zagadki. Zagadki pozyskania 14 szabel. Jeśli ją rozwiąże misja premier Beaty Szydło wypełni się.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych