Na marginesie informacji o prof. Piotrze Glińskim jako kandydacie na premiera

fot.ansa
fot.ansa

Traktowanie dziennikarzy jak zdrajców jakiejś wydumanej „sprawy”, gdy zachowują się jak dziennikarze jest czymś dalece aberracyjnym i niemądrym.

27 października nasz portal poinformował, że w wewnętrznych dyskusjach w zwycięskim PiS pojawiła się kwestia tego, czy Beata Szydło jest jedynym kandydatem na premiera. Samo ujawnienie tej informacji wywołało burzę na portalach i w mediach społecznościowych. A najbardziej absurdalnym wnioskiem w gorącej debacie był ten, że takich wiadomości nie wolno podawać. Absurd wynika z dwóch kwestii i obie są dowodem wyjątkowej ignorancji czy może raczej fatalnych doświadczeń debaty publicznej w Polsce.

Przekonanie, że są informacje, których ujawnienie jest szkodliwe, można uzasadnić, gdy chodzi o ważny interes państwa, szczególnie w polityce międzynarodowej czy obronnej. A także wtedy, gdy dotyczą kwestii drastycznych bądź ingerujących w prywatność albo uderzających w czyjąś godność. W Polsce utarło się uznawać za szkodliwe i nie podlegające publikacji także informacji niewygodnych dla czyichś interesów. Za tym przekonaniem stoi pogląd, że media są częścią świata polityki i zachowują się tak, jak to wynika z przypisanej im politycznej afiliacji. Jeśli rządzą „nasi”, to ich oszczędzamy, a „dokopujemy” wyłącznie opozycji. To myślenie w oczywisty sposób groteskowe i ignoranckie. Za takim przekonaniem skrywa się także pogląd, że „nasi” politycy powinni mediom w jakiś sposób wskazywać, co wolno publikować, a czego sobie nie życzą. Ale najgorsze jest to, że owym „naszym” przypisuje się nieomylność oraz status iście anielski, którego oni sami sobie nie przypisują. I nie chodzi nawet o to, że „nasi” nie mają zwykłych ludzkich przywar, lecz że uprawiają politykę nie jak ludzie, tylko anioły. Takie wyobrażenia zakładają, że w „naszych” partiach dzieje się inaczej niż normalnie w polityce w całym demokratycznym świecie.

Wyobrażenie, że jeśli w zwyciężającej w wyborach partii ktoś dyskutuje nad różnymi wariantami, także personalnymi, to jest to coś niebywałego i podlegającego szczególnemu embargu, jest po prostu dziecinne. Dyskutuje się o bardzo różnych rzeczach, także takich, które najbardziej oddanym partyjnym „wyznawcom” mogą się nie podobać. Praktyczna polityka polega przecież na nieustannym kombinowaniu i wyborach między różnymi strategiami. Wewnętrznym problemem konkretnej partii jest, czy chce czy nie chce ujawniać tematy toczących się między ich działaczami dyskusji. Ale nie jest to problem normalnych mediów. Jeśli mają one ciekawe informacje, to je po prostu publikują. Normalne media nie powinny być ani chłopcami na posyłki polityków, ani jakąś ich gwardią przyboczną, która strzeże partyjnych tajemnic. Bo to byłaby czysta groteska.

Wielu obserwatorów polityki, w tym tych aktywnych na portalach społecznościowych zauważa, że media są uczestnikami różnych politycznych sporów, czego nie da się uniknąć i nie ma co udawać, że tak nie jest. Ale nie ma też co udawać, że można tego całkowicie uniknąć. Z tej obserwacji wielu wyciąga jednak zupełnie fałszywe wnioski. To, że ktoś ma wyraziste poglądy, czasem zbieżne z tymi prezentowanymi przez polityków, nie oznacza, że ludzie mediów powinni być tylko bezmyślnymi żołnierzami na służbie „swoich”. Często tak jest, ale nie jest to żadna norma. Traktowanie dziennikarzy jak zdrajców jakiejś wydumanej „sprawy”, gdy zachowują się po prostu jak dziennikarze (jeśli oczywiście nie fałszują rzeczywistości czy nie bawią się w polityków), jest czymś dalece aberracyjnym i niemądrym. Bo kto w końcu będzie reprezentował opinię publiczną i jak ma się ona o różnych sprawach dowiadywać?

W Polsce nastąpiła daleko idąca polaryzacja polityki i mediów, ale nawet w ramach tego spolaryzowanego świata można zachować zdrowy rozsądek i profesjonalizm. Można w tej samej stacji prowadzić rozmowy z politykami tak jak Andrzej Morozowski, ale można też tak jak Bogdan Rymanowski. Można robić materiały reporterskie tak jak Jakub Sobieniowski, ale można też tak jak Przemysław Wenerski. I nawet amator zauważy, że to, co robą Rymanowski i Wenerski jest po prostu szanowaniem inteligencji oraz wrażliwości widza. Nawet wtedy, gdy w tej stacji widzi ogrom produkcji mającej widzów za idiotów, a przynajmniej ludzi ograniczonych. Nastąpiło też w Polsce kompletne pomieszanie tego, co wolno publicystom, a czego nie wolno autorom materiałów w programach informacyjnych oraz gospodarzom programów publicystycznych. Publicysta jest, a nawet powinien być stronniczy, bo taka jest natura tego gatunku. I ta stronniczość wcale nie musi wpływać na jakość, żeby przywołać choćby publicystykę Stanisława Cata-Mackiewicza, Adolfa Nowaczyńskiego czy Stefana Kisielewskiego. W programach informacyjnych oraz w odniesieniu do gospodarzy przeróżnych dyskusji obowiązują inne zasady – maksymalna bezstronność. Ponieważ u nas wiele kwestii stoi na głowie, nieustannie miesza się te role. I zapomina, że publicysta, a jeszcze bardziej felietonista, reprezentuje przede wszystkim siebie, a nie jakiś front ideowy. Zresztą bardzo łatwo zauważyć, kto mówi we własnym imieniu, a kto jest tylko na niekończącej się służbie czy warcie.

Jest paradoksem, że wiele osób, szczególnie ci, którzy na portalach społecznościowych wygłaszają różne opinie i oceny, a od niezależnych czy raczej normalnych mediów i dziennikarzy często oczekują jednolitofrontowych zachowań, piętnują takie zachowania u dziennikarzy mediów dotychczas prorządowych. Trzeba się na coś zdecydować, bo to rozdwojenie jaźni. Mogę zrozumieć emocje oraz „przegięcia” kampanii wyborczej i walki o władzę, ale gdy cały czas stoi się na jakiejś barykadzie może to być po prostu niezdrowe. A na pewno nie jest rozsądne. Polityczne emocje są silne i ważne, ale nie powinny oślepiać.


Czytaj w najnowszym numerze „wSieci”: CO PIS ZROBI ZE ZWYCIĘSTWEM? - PLAN DLA POLSKI.

E - wydanie tygodnika dostępne na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html. Kup koniecznie!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych