Stało się jak w opowieści biblijnej – zwyciężyły wartości i ciężka praca, a lenistwo, cynizm i ignorancja zostały ukarane

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Radek Pietruszka
PAP/Radek Pietruszka

Stało się jak w opowieści biblijnej – zwyciężyły wartości i ciężka praca, a lenistwo, cynizm i ignorancja zostały ukarane. Przez coraz bardziej zmęczonych? zdenerwowanych? świadomych swoich praw Polaków. I chyba polska scena polityczna się cywilizuje: w 2011 roku frekwencja wyniosła 43, a teraz 51.6%.

Zważywszy, że w kolebce demokracji, Wielkiej Brytanii, przeciętna to 65 – 68 %, zbliżamy się do dobrej normy. No i nawet bezideowa Platforma zaczyna wspominać o służbie obywatelom i interesie społecznym, wszystkie ugrupowania pogratulowały zwycięskiemu PiS, i mniej było napomknięć o „syndromie smoleńskim” – pewnie nie bez zasług pozostają Holendrzy, którzy otworzyli platformersom oczy jak powinno wyglądać śledztwo po katastrofie lotniczej.

A więc Prawo i Sprawiedliwość 37.58%, Platforma 24.09%, Kukiz 15 8.81%, Nowoczesna 7.6% , PSL 5.12% , i koniec. Tak więc po raz pierwszy od 26 lat możemy mieć rząd jednopartyjny, bez ryzykownych koalicji, które zawsze – patrz: premier Cameron i jego koncesje na rzecz lewicowego koalicjanta LibDem – obciążają partię rządzącą. Ciekawe, że Zjednoczona lewica,  po raz pierwszy od 1945 roku, nie dostała się na Wiejską. Miller, Nowacka, Michnik i Partia Razem lamentują, że brak SLD w parlamencie, to „zwichnięcie sceny politycznej”. Co za nonsens! W zachodnich demokracjach hasła solidaryzmu społecznego, tego prawdziwego, związkowego, przejęły partie konserwatywne, patrz: brytyjscy konserwatyści, i postkomunistyczna lewica nie jest już potrzebna. Historia nie przyznała jej racji, skompromitowali się przywódcy, skompromitowała ideologia, zniknęła grupa targetowa czyli klasa robotnicza. Po prostu - została wypchnięta z politycznego rynku, który jej nie potrzebuje. Jak widać także w Polsce.

Kampania wyborcza, poprzedzająca polling day, miała swoje cechy charakterystyczne. Mniej bilbordów, banerów, debat, więcej podróży po kraju. W przypadku PiS było to koniecznością, podyktowaną brakiem możliwości przedarcia się z przekazem poprzez nieprzyjazne media. Ale kiedy po zwycięstwie Andrzeja Dudy Platforma zorientowała się, jak cenne i korzystne są spotkania z wyborcami w terenie, Ewa Kopacz także zaczęła pielgrzymować po kraju, zresztą z całym rządem, a czasem i z wyposażeniem biur. Inna cecha charakterystyczna: kampania rozbiła mit, że „cała polska scena polityczna jest na dziesięciolecia zacementowana”. Wejście do parlamentu dwóch zupełnie nowych ugrupowań, Kukiz 15 i Nowoczesna, zadały kłam tym argumentom, serwowanym głównie przez mainstream. Już doszło do zmiany: na Wiejskiej pojawiły się nowe ugrupowania, nowa generacja, nowa ludzka fala. Sprawa kolejna: mimo ze PiS skoncentrował się na programie, a PO na czarnym PR-ze, na plotkach, sensacjach i insynuacjach, to pierwsze ugrupowanie zwyciężyło. Może to kolejny sygnał cywilizowania się sceny politycznej? No i jeszcze jedno spostrzeżenie: tylko PiS, Nowoczesnej, Kukizowi i Partii Razem udała się wielka mobilizacja elektoratu,  i to one przejęły swingersów z PO i SLD.

Spoty telewizyjne czy radiowe rzadko przykuwają uwagę, zwykle są mało oryginalne, a ze świecą szukać zabawnych. Tu wyróżniła się Nowoczesna Ryszarda Petru, serwując dowcipny spot: ”Oto dwie partie - „Ci sami co zwykle” i „Wieczni posłowie”. Ich hasła to ”beznadziejnie, ale stabilnie” i „my przyrzekamy, wy zapominacie”. Poczucie humoru, dowcip, tak bardzo ceniony w Westminsterze, nie ma powodzenia na Wiejskiej, gdzie króluje nabzdyczenie i sztywniactwo. Bardzo podobało mi się hasło wyborcze Beaty Szydło „Damy radę!” – co może być naszą polską, swojską formą „Yes, we can” Obamy. Zaimponowała mi swoją niespożytą energią, wielką konsekwencją i powagą w traktowaniu swego zadania. Ale także zrozumieniem mechanizmów demokracji. Kiedy mówiła o „zapewnieniu poczucia godności wszystkim obywatelom”, to była właściwa odpowiedż na nasze oczekiwania rządów służby publicznej  i egalitaryzmu.

Po 5-letniej wojnie polsko-polskiej i traktowaniu połowy narodu jak ludzkie odpady, przynajmniej 40% obywateli czekało na podobne słowa. I dalej: ”Każdy z nas, wolnych obywateli, ma prawo do swoich poglądów i przekonań, by być wysłuchanym i zrozumianym, i ma prawo do władzy, która obywatelom służy, a nie ich wykorzystuje do swoich celów”. Dziesięć dni przed wyborami podobnych fraz zaczęła używać i Ewa Kopacz, ale po 8 latach rządów właśnie wykorzystujących obywateli do swoich celów, była już niewiarygodna. Dla wyborców najwyraźniej pozostała przedstawicielką gatunku „homo geszeftus”.

W kampanii Prawo i Sprawiedliwość wciąż powtarzało hasło „czas na zmiany”, szczególnie dobre dla opozycji. PiS właściwie odczytało kondycję społeczeństwa, zmęczenie i poirytowanie wyborców skandalami korupcyjnymi PO, fatalną polityką kadrową, toteż slogan „czas na zmiany”, zapewne odegrał pewną rolę w mobilizacji społeczeństwa. Słuszne, moim zdaniem, są pytania kiedy Ewa Kopacz poda się do dymisji? Na świecie rzadko zdarzają się klęski wyborcze, które nie pociągają za sobą rezygnacji szefa przegranej partii, patrz: Ed Miliband i Nick Clegg po kolejnej wygranej Camerona w maju tego roku. Politician’s performance Ewy Kopacz został żle oceniony przez elektorat, i jeśli mamy mieć w Polsce standardy demokratyczne, powinna podać się do dymisji. Widać także jak ogromną rolę odegrały  w kampanii wolne media, „W Sieci”, wpolityce, „Do rzeczy”, „Gazeta Polska” i Radio Wnet. Choć nie jest ich jeszcze wiele – niektórzy wyceniają to na 13% rynku – warto powiedzieć, że pokazując kulisy afer korupcyjnych w elitach rządzących, wskazując na łamanie demokratycznych standardów, dzielnie wspierały i prawdę, i interes wyborców, i demokrację. I nie będzie przesady, jeśli powiem, że mamy w tym zwycięstwie swój mały udział.

Czego Polacy mogą teraz oczekiwać? Na pewno ambitniejszej polityki, wyższych standardów rządzenia oraz władzy, która będzie potrafiła odpowiadać na ogromne wyzwania płynące z zewnątrz: kryzys imigracyjny, kryzys Unii, umiejętność artykułowanie naszych potrzeb w kontaktach z Rosją, ze Stanami Zjednoczonymi, zacieśnienie więzów z Grupa Wyszehradzką. I co najważniejsze – dookreślić platformę porozumienia, podstawy wspólnych wartości dla władzy i społeczeństwa, organizacji pozarządowych i mediów. No i koniecznie rozszerzyć „pakt demokratyczny” o wiele nowych punktów. Jest  za mały, zbyt wybiórczy i przypadkowy. Trzeba stworzyć nie „pakt”, lecz cały „system”.

TEKST UKAZAŁ SIĘ NA STRONIE SDP.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych