„Pozorne wyjaśnianie ­– jak zagłuszono aferę taśmową”

fot. warsawfoodie.pl
fot. warsawfoodie.pl

Zespół Skolimowski przy Fundacji Jacka Maziarskiego zebrał wszystkie dostępne informacje dotyczące Afery Taśmowej. Odsłuchiwanie nagrań z restauracji „Sowa i przyjaciele” oraz lektura materiałów opublikowanych przez internautów (np. dotyczących akt ujawnionych przez Zbigniewa Stonogę) wykazują, że dumna riposta Ewy Kopacz „mnie nie nagrano” (debata liderów partii do parlamentu 20 X 2015) to za mało, by uznać obóz władzy za oczyszczony. Przedstawiamy czteroczęściowe opracowanie Zespołu przy Fundacji Jacka Maziarskiego, w którym wykazujemy także jak dziennikarze opublikowali taśmy w taki sposób, by zataić ich istotną część.

Cz. I.

Obraz elit III RP: nikt nie jest winny

„Państwo istnieje tylko teoretycznie”

Jaki obraz elit III RP wyłania się, dziś z taśm udostępnionych opinii publicznej? Rozmowy czołowych polskich polityków, urzędników najważniejszych instytucji państwa polskiego – Narodowego Banku Polskiego, Najwyższej Izby Kontroli, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Ministerstwa Finansów, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Ministerstwa Gospodarki, przedsiębiorców odbywały się w Pałacyku Sobańskich i restauracji „Sowa & Przyjaciele”. Jaki język, zainteresowania, wartości konstytuują współczesne polskie elity polityczno-biznesowe? W końcu, jaki obraz państwa polskiego oraz jego instytucji, a także stosunek owych elit do obywateli Rzeczypospolitej Polskiej ukazują „taśmy prawdy”? Każda z rozmów to osobny akt jednej sztuki pt. „Państwo istnieje tylko teoretycznie”.

Sienkiewicz – Belka - Cytrycki 1.

Trzej wizjonerzy – scenariusz zwycięstwa PO w 2015 r., czyli rzecz o patologiach

Trzej dżentelmeni: minister MSW Bartłomiej Sienkiewicz, prezes NBP Marek Belka oraz szef jego gabinetu Sławomir Cytrycki, jedzą kolację w restauracji „Sowa & Przyjaciele”. Na początku gawędzą o najlepszych gatunkach koniaku i markach rosyjskiej wódki, do której mają wyraźną słabość. Przy carpaccio z grillowanym kozim serem, policzkami wołowymi i wódką planują wykorzystanie instytucji państwa polskiego dla swoich partykularnych albo partyjnych celów.

Prezes NBP i szef MSW dyskutują o rozwiązaniu, w którym formalnie niezależny bank centralny wspomaga rząd i partię władzy, by ta wygrała wybory w 2015 r., aby rządy nie dostały się w ręce opozycji, konkretnie Prawa i Sprawiedliwości. Ale podczas przesłuchania świadek Cytrycki mityguje się w sprawach alkoholowych.

„To spotkanie w żadnym wypadku nie miało charakteru jakiejś alkoholowej libacji. Kiedy zamawialiśmy przystawki i było wiadomo, że jedną z nich jest śledź, to ktoś zaproponował właśnie do tego śledzia po dwa kieliszki wódki”

-– będzie się zarzekał przed prokuraturą. Większej zbrodni nie popełnił, dwa kieliszki wódki. A przecież Cytrycki to postać nietuzinkowa, tak zdolna, że w wieku 26 lat został wicedyrektorem w PRL-owskim Ministerstwie Szkolnictwa Wyższego, później doradcą Edwarda Gierka, sekretarzem ambasadora PRL przy ONZ, aż do objęcia teki ministra skarbu w rządzie Leszka Millera i funkcji doradcy premiera Donalda Tuska.

Belka, szef NBP oświadcza: „każdy z nas ma swoje drobne interesiki bankowe” oraz

„ […] w Polsce dwie trzecie banków jest we władaniu zagranicznym. To nie jest tak, że ja robię z tego jakiś problem typu PiS-owskiego, wiesz suwerenność, srelność”.

Ponadto wyraża gotowość do wsparcia Platformy Obywatelskiej w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Stawia swoje warunki: uzyskanie kompetencji do drukowania pieniędzy, by sfinansować deficyt. Chce dymisji silnego wicepremiera i ministra finansów Jacka Rostowskiego. I tego, by jego następcą został „techniczny” minister finansów, który będzie wyciągał pieniądze z Banku Centralnego i „lokalnego” członka Rady Polityki Pieniężnej, proponują Jerzego Hausnera, określając go jako„piwotalnego”. Ciekawe, że po rozmowie Belka – Sienkiewicz taki właśnie scenariusz był realizowany. Fotel w rządzie stracił Rostowski, którego zastąpił „techniczny” minister Mateusz Szczurek.

Tempa nabrały prace nad nowelizacją ustawy o NBP, umożliwiającą wykup obligacji przez bank centralny. Belka twierdzi:

„ […] w ministerstwie [Finansów] są wytrychy, gdybym miał sygnał od premiera [Tuska], żebym, mogę tam wstawić, to co będzie trzeba. No to wstawimy. Tusk się na tym nie zna i nie ma partnera do to tej operacji. Rostowski ze względu na interesy Tuska nie zgodzi się”. Operacja ta miała odbyć się 8 miesięcy przed wyborami, kiedy sprawa budżetu jest w opłakanym stanie, a PIS ma w sondażach 43%2, jak twierdzi prezes NBP „problem dotyczy Polski a nie jakiejś tam p*** gospodarki, wtedy zrobimy to, co trzeba”.

Pytanie samo się nasuwa, czyżby dobro Polski nie wiązało się z rozwijającą się gospodarką? Prezes Belka ma inne zdanie. Najważniejsze wygrać wybory, i dlatego należało usunąć Rostowskiego, ponieważ ze względu na premiera miał on argumenty, które tak szef NBP ocenia: „Smoleńsk k*** jakieś tam pierdoły”. Trzeba przyznać, że to zastanawiające sąsiedztwo. Gangsterska rozmowa Belki z Sienkiewiczem dotyczyła także opornego biznesmena Zbigniewa Jakubasa, przewodniczącego rady nadzorczej Mennicy Polskiej S.A, którego gnębiły kontrole skarbowe. Sienkiewicz i Belka dogadują się jak przejąć kontrolę nad jego spółką. Szef MSW pyta: „To może trzeba mu powiedzieć, że można go bardziej okraść?”3

Marek Belka jako jedyny nie został dotknięty żadnymi konsekwencjami politycznymi afery taśmowej. Co więcej, w śledztwie prokuratury pojawiła się sugestia, że nagranie rozmowy Belka-Sienkiewicz zostało przerwane, nie zarejestrowało całości rozmowy i urywa się w jej trakcie. Czy prezes NBP miał szczęście, czy pomocną dłoń w ucięciu części wymiany zdań z Bartłomiejem Sienkiewiczem?

Nepotyzm i niegospodarność

W przypadku tego wątku Belka również wykazał się wielkodusznością i ostrzegał premiera Tuska. Znacznie wcześniej bowiem niż opinia publiczna wiedział o nieprawidłowościach w firmie Amber Gold, określanej jako piramida finansowa, w którą zaangażowany był syn premiera Michał Tusk. Sienkiewicz, też nie pozostaje w tyle w czołobitności wobec Tuska; w ostatnich miesiącach jako najbliższy współpracownik premiera jednoznacznie określa flagowy projekt gospodarczy własnego rządu. „Ch, d i kamieni kupa”. Tak ocenia Polskie Inwestycje Rozwojowe, które przez rok istnienia nie zrealizowały – co sam przyznaje – żadnego projektu,. Szef MSW mówi, że podlegające mu Biuro Ochrony Rządu, odpowiadające za bezpieczeństwo VIP-ów, jest instytucją działającą fatalnie i ogarniętą syndromem sztokholmskim. Sienkiewicz zdradza, że celowo, z powodów politycznych nie robi reformy formacji. Po pierwsze, nie chcą tego VIP-y. Po drugie, Sienkiewicz obawia się, że niezadowoleni BOR-owcy mogliby ujawnić niewygodne fakty na temat osób, które ochraniają. A jednak ówczesny minister zdał się na swoich funkcjonariuszy, skoro przed prokuraturą zeznawał, że – choć nie pamięta szczegółów – wydaje mu się, że BOR sprawdził pomieszczenia pod kątem podsłuchów. Kolejnym przykładem świadomej niegospodarności PO jest to, że państwo pod stołem dotuje tanie linie lotnicze, takie jak Wizz Air, czy Ryanair, by utrzymać lotniska w mniejszych polskich miastach.

Wizjonerstwo Sienkiewicza i planowanie ewentualnych zwycięstw PO zaczyna się już od Ośrodka Studiów Wschodnich, który zbudował na upadających ekipach, umiejąc, jak twierdzi, rozpoznawać sygnały rozkładu. I jaki ma być oficjalny przekaz: „budujemy drogi blablabla…”, bo jak twierdzi dotacje z UE, czyli „wielkie pieniądze już nie działają”. Problem obywatela państwa polskiego, którego określa jako przeciętnego Kowalskiego to „co ja k*** z tego mam”. Sienkiewicz zaznacza, że Polacy mają rozbudzone aspiracje, że państwo ma bardziej przypominać zachodnią demokrację, a potem aspiracje przesuwają się do własnego portfela. Żeby wygrać wybory, trzeba uwieść przeciętnego Kowalskiego, dając mu trochę więcej pieniędzy, przynajmniej na jakiś czas – stąd pomysł Belki i Sienkiewicza o finansowaniu budżetu. Problem roku 2014 oraz problem Kowalskiego, rok 2014 - jest dla opcji rządzącej kluczowy, ostatnia szansa na wygrane wybory; w 2015 r., jak mówi, „będzie po herbacie”.

Nepotyzm i instrumentalne traktowanie instytucji państwa, oraz korupcja jest jednym z zainteresowań szefa NBP i MSW. Wspominają aferę korupcyjną w Hiszpanii, fascynują się, tym, że premier tego kraju po udowodnieniu mu korupcji na konferencji prasowej zachował opanowanie i nie przyznał się do nadużycia. Belka i Sienkiewicz jednomyślnie konstatują „Musimy się uczyć […] reakcji na takie rzeczy…”, i liczą, że obywatele nie będą rozliczać polityków z takich nadużyć: „Ulica [czyli obywatele – red.] nie zawyje, ulica nie wyjdzie”. Pytanie, co jeśli wyjdzie i zacznie się sprzeciwiać, żądać rozliczenia i głów samych polityków?

Nowak – Parafianowicz 4

przysługa dla żony przyjaciela, nadużycia podatkowe, przekręty z gazoportem w Świnoujściu i dyletanctwo ministra

Podczas spotkania przy piwie minister transportu Sławomir Nowak, znany z tego, że lubi drogie zegarki, a przy tym jest bardzo skromny, ponieważ nie wykazuje tego w zeznaniu majątkowym, tym razem prosi o pomoc Andrzeja Parafianowicza, byłego wiceministra finansów, odpowiedzialnego za kontrolę skarbową. Sprawa dotyczy prowadzonej przez żonę Nowaka firmy, w której ma zostać przeprowadzona kontrola. Już były minister transportu wyznaje, „Chcą ją trzepać. Cały 2012 r. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy […] Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli crossować tego z moim rachunkiem. […] Bo ona jedzie od paru lat na stracie, potężnej”, oraz „Ale jak się patrzy w kwity, to mój znajomy księgowy na to patrzył, to kurwa, to oni się będą szli dopier**. Jeszcze wiesz, jest tak, że czasami się z tego samochodu leasingowego korzysta też do celów prywatnych”.

Parafianowicz przyznaje, że gdyby on był inspektorem, zablokowałby postępowanie w sprawie żony Nowaka. Poprzez uruchomienie swoich kontaktów Parafianowicz jednak pomaga Nowakom, ponieważ kontrola zostaje odwołana. Historia kończy się happy endem dla pani ministrowej, co nie zmienia stanu rzeczy, że oszustwo podatkowe pozostaje oszustwem, a przekroczenie uprawnień obu ministrów jest nadużyciem. Minister Parafianowuicz osiągnął zresztą mistrzostwo w tej dziedzinie, jak wykazał raport NIK z 2011 r., za czasów ministrowania Parafianowicza w resorcie finansów znacząco zmniejszono ilość kontroli w instytucjach zobowiązanych do rejestrowania podejrzanych transakcji. Takie nadużycia mogły w istotny sposób przyczynić się do nieszczelności systemu przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Ministerstwo Finansów zażądało od NIK, by nie publikowano wyników tej kontroli. Parafianowicz nie poniósł żadnych konsekwencji.5

Andrzej Parafianowicz ujawnia także nadużycia dotyczące budowy terminalu LNG w Świnoujściu, czyli gazoportu, strategicznego z punktu widzenia interesów państwa. Z każdej strony ujawniają się niekompetencja i zaniedbania rządu PO, o czym świadczy podpisana w 2010 r. niekorzystna umowa na budowę gazoportu z włoskim koncernem Saipem, ograniczająca wpływ inwestora na tempo prac. Włoska firma bez żadnej finansowej odpowiedzialności może spóźniać się z wykonaniem robót. Pierwotnie terminal miał być uruchomiony w czerwcu 2014 r., tymczasem Parafianowicz mówi o nawet trzyletnim opóźnieniu. W odpowiedzi Nowak stwierdza, że Włosi są bezczelni.

„Ci Włosi chcą kłaść rury bez żadnych atestów, bez niczego. No to po prostu przyjdzie pierwsza lepsza kontrola i wysadzi wszystko w powietrze”6. Sławomir Nowak, wówczas minister transportu i gospodarski morskiej pyta bez zażenowania „A my w Gdańsku nie możemy odebrać [tankowiec]?”, wykazując się kompletnym dyletanctwem w dziedzinie, którą powinien znać, jako minister. Nawet Belka wyraża się o Sławomirze Nowaku –„skurczybyk”, „nigdy nie cenię go”.

Rozmowa byłego ministra od zegarków z byłym wiceministrem od podatków na posadzie w PGNiG obnaża patologię III RP – niekompetencję, rażące przekraczanie uprawnień.

Zespół Skolimowski przy Fundacji Jacka Maziarskiego

1)

11.10.2015, 13:57

2) Belka i Sienkiewicz złamali konstytucję, rozmowa z prof. W. Johanem, „Do rzeczy”, 28/2014. Profesor podkreśla delikt konstytucyjny, bo „dwaj funkcjonariusze publiczni zmierzają do tego, aby naruszyć prawo. (…) Minister konstytucyjny chciał usunąć innego ministra – to przestępstwo”

3) „W sieci”, 27/2014 s. 53 oraz „Wprost” 26/2014

4)

11.10.2015, 18:35

5)Koniec pana cichociemnego, „Do rzeczy”, 16.06.2014

6)D. Passent, Sowagate , „Polityka” 26/2014

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.