Statystki czy zupa, czyli jak Ewa Kopacz Beacie Szydło do garnka zagląda

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
fot. PAP/Adam Warżawa
fot. PAP/Adam Warżawa

Podczas konwencji w Gdańsku Ewa Kopacz pokusiła się o post scriptum do debaty z Beatą Szydło.

Kiedy ja podawałam wiarygodne liczby i mówiłam, ile dobrego PO zrobiła, ile wybudowała Platforma dróg, orlików, 2600 orlików, 5500 przedszkoli i żłobków, nie wspomnę o szpitalach, o instytucjach kultury – to moja oponentka mówi mi: „wie pani, Polacy sobie statystyki do garnka nie włożą”. Tak. To prawda. Z tego zupy się nie ugotuje. Ale ja mogę odpowiedzieć swojej oponentce tylko jedno: kiedy się odpowiada za kraj, w którym mieszka blisko 40 mln Polaków, to trzeba czasem podnieść głowę znad garnka i sięgnąć po statystyki.

— powiedziała.

A może jednak lepiej czasem ugotować zwykłą pomidorową? Wiele wskazuje na to, że od przyszłego tygodnia pani premier będzie miała więcej czasu na zgłębianie tajników kuchni. I to nie tej politycznej.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych