Mam wrażenie, że obie strony sparaliżował strach. Ewa Kopacz bala się potwierdzenia opinii agresywnej histeryczki i zrezygnowała z prób ofensywy. Dziwne, bo dla niej to był jedyny sens debaty. Chodziło przecież o to by dogonić PiS, by dokonać przełamania. To się nie udało. Z kolei Beata Szydło uznała, że mając taką przewagę należy jej przede wszystkim bronić. A więc nie dać się sprowokować, nie popełnić błędu, który by dał jakieś punkty opozycji. W jakiejś mierze to zrozumiałe.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: DEBATA: Beata Szydło do Ewy Kopacz: Czas odejść na ławkę rezerwowych, pani przewodnicząca! RELACJA MINUTA PO MINUCIE
Debata Szydło-Kopacz oczami użytkowników Twittera: „Kopacz przegrała!”. ZOBACZ najciekawsze wpisy
Efekt dość paradoksalny: obie strony broniły, obie panie skupiały się na defensywie. A jak wiemy, gdy braknie napastników głodnych bramek, gra robi się nudna. I taka była.
Sam przebieg debaty nie będzie miał chyba żadnego na wynik wyborów. W sensie politycznym debatę wygrała Beata Szydło. Pokazała się jako liderka debatująca na politycznych szczytach. Dla osoby aspirującej do władzy to jest zawsze plus. Miała też nieco więcej celnych ripost, w tym najlepsze zdanie debaty: „Pani ogląda Polskę zza szyb pędzącego pendolino, a ja jestem w miejscowościach, gdzie żaden pociąg nie dojedzie, bo zlikwidowano tory”. Złe wrażenie robił też pewien brak klasy Ewy Kopacz - przerywanie wbrew zasadom. No i ta nieznośna płynność. Nagle pojawiają się „prawa kobiet”, nagle to staje się jakimś tematem, a Szydło tych praw odwiecznym wrogiem. Podobnie wyciągnięta nagle konstytucja PiS - konia z rzędem temu, kto zrozumiał o co tu chodzi.
W przypadku Beaty Szydło zadziwiało słabe eksploatowanie ośmiu lat rządów Platformy. Jakby uznała, że Kopacz zaczęła od początku - zadziwiające. Ale nadrobiła to sprawnym schodzeniem z linii strzału, choćby w sprawie SKOK, gdzie Ewa Kopacz posłużyła się kłamstwem, i uderzaniem w bolesne dla Platformy współczesne sprawy, jak niejasne stanowisko tej partii w sprawie imigrantów.
Za sprytne, choć kontrowersyjne, można uznać zwracanie się przez Szydło do Ewy Kopacz per „pani przewodnicząca”. Pani premier próbowała się ratować mówieniem o „pryncypale” czy „szefie” Szydło oraz zwrotami „pani poseł”, ale była w tym wyjątkowo niekonsekwentna. Dobry był też końcowy komentarz odwołujący się do prezydenta Andrzeja Dudy i obietnica wspólnej z nim pracy. W mojej ocenie końcowe wystąpienie Ewy Kopacz było bardzo blade, trudno było z niego wyłowić jedno zdanie do zapamiętania.
Specjalne wyborcze wydanie „wSieci” już w kioskach. Kup koniecznie!
E - wydanie tygodnika dostępne na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/268977-kopacz-przegrala-nie-przelamala-dominacji-pis-nie-odwrocila-losow-tej-kampanii-a-przeciez-dlatego-chciala-tej-debaty
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.