Reszczyński o debacie: Panie reprezentują różne mentalności. To będzie starcie zrównoważonej Szydło z rozhisteryzowaną, atakującą Ewą Kopacz. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Audytorium powinno być szersze, powinna być obecna TV Republika, TV Trwam. Ich przedstawiciele też mają przecież pytania. Na pewno to by bardziej uwiarygodniło tę debatę. Ta niesie w sobie ryzyko

— mówi portalowi wPolityce.pl Wojciech Reszczyński.

wPolityce.pl: Media wiele miejsca poświęcają debacie Beaty Szydło i Ewy Kopacz. Pan, jako człowiek mediów, przywiązuje dużą wagę do tego spotkania?

Wojciech Reszczyński: Debaty w mojej ocenie są ważne, te dwie panie skupiają uwagę mediów i wyborców, ponieważ reprezentują dwie rywalizujące ze sobą siły polityczne. Naturalne więc, że obie strony życzą sobie dobrego efektu. Być może pojawią się w czasie debaty elementy konfrontacji, sporów, ataków. To ciekawe wystąpienie, bowiem panie reprezentują również zupełnie różne mentalności, sposoby bycia.

Co ma Pan na myśli?

Jedna z Pań jest zrównoważona, spokojna, rzeczowa i konkretna. Tak odbieram Panią Szydło. Druga, Ewa Kopacz, jest rozhisteryzowana, bez przerwy atakująca, dzieląca społeczeństwo, tworząca atmosferę zagrożenia. Tak jej doradzono, taką strategię wyznaczono jej w kampanii. Zobaczymy, czy w debacie też będzie się tak zachowywać, czy to powtórzy, czy też zmieni przekaz i pokaże łagodniejszą stronę.

Do tej pory głównie Polaków straszy konkurencją polityczną, przekonując jak groźne będą ewentualne rządu PiSu. Sądzi Pan, że może wymyślić coś innego?

Jeśli Ewa Kopacz to powtórzy, jeśli będzie napastliwa i agresywna, to jestem spokojny o to, po której stronie będzie sympatia odbiorców. Mamy w Polsce dość problemów, by nie chcieć angażować się jeszcze w takie irracjonalne zachowania, by godzić się na rolę świadków lęków i fobii, nieuzasadnionych oskarżeń. Większość Polaków już tego nie chce, ma tego dość. Spodziewam się ciekawej debaty.

Wiele osób pyta jednak, czy to nie jest pułapka dla Szydło. Pochanke i Kraśko jako prowadzący nie budzą zaufania wielu osób…

Rzeczywiście mam pewne obawy związane z tą debatą. Współprowadząca debatę pani Gawryluk zapracowała sobie na wiarygodność, ale te dwie osoby, które pan wymienił, mogą zachowywać się stronniczo. Są znani z popierania jednej strony politycznej. To może wytworzyć przewagę dla pani Kopacz. Pamiętam, jak w debacie z Jarosławem Kaczyńskim Donald Tusk sypał cenami jabłek i chleba, jakby przyszłym premier miał obowiązek znać cenę warzyw. Tusk, przygotowany precyzyjnie, chwalił się znajomością runku marchewek i innych towarów. Być może w czasie debaty będziemy obserwować coś podobnego.

Ewa Kopacz znów wróci do marchewek? Dziś to raczej ją można o takie rzeczy pytać…

Boję się, że Ewa Kopacz będzie rzucała jakimiś cyframi, procentami, które niczego do dyskusji nie wniosą, ale pokażą ją jako znacznie lepiej przygotowaną. Być może, żeby taki efekty wywołać, premier pozna część pytań wcześniej… Z tego względu debata jest dla Szydło ryzykowna.

Może PiS powinien się z niej wycofać?

Do tej debaty równie dobrze mogłoby nie dojść. Wtedy nie byłbym tak zaniepokojony. Być może byłoby lepiej, gdyby debata była prowadzona w innych warunkach. Audytorium powinno być szersze, powinna być obecna TV Republika, TV Trwam. Ich przedstawiciele też mają przecież pytania. Na pewno to by bardziej uwiarygodniło tę debatę. Ta niesie w sobie ryzyko.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych