Kurski o straszeniu PiS-em: "Trwa dywanowy nalot na Kaczyńskiego. To propagandowe lanie jadu"

fot. wPolityce.pl/ANSA
fot. wPolityce.pl/ANSA

Jest po prostu dywanowy nalot na Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza i straszenie PiS-em. To jest propagandowe lanie jadu i nienawiści

— mówił Tvn24 Jacek Kurski.

Polityk Zjednoczonej Prawicy tłumaczy dlaczego nie wystartuje z list PiS.

Jestem w stałym kontakcie z prezesem Kaczyński, umówiliśmy się co do innego zagospodarowania mnie. Chcę zadać kłam tym twierdzeniom, że zależy mi tylko na stanowisku. Najważniejsze jest zwycięstwo polskiej prawicy. Wszyscy, którzy kochają Polskę i kochają prawicę powinni umieć złożyć ofiarę ze swojego kandydowania

— powiedział Kurski.

Okazuje się, że wbrew temu co się mówi nie o wszystkim w PiS decyduje Jarosław Kaczyński

— dodał były europoseł.

Kurski przestrzega przed hurraoptymizmem w szeregach PiS i przypomina jak mainstreamowe media potrafią atakować polityków prawicy.

Pokora, pokora i jeszcze raz pokora. Nic nie jest dane raz na zawsze. Uderzenie drugiej strony będzie straszliwe. Niech pan obejrzy sobie „Fakty”, „Wiadomości”. Jest po prostu dywanowy nalot na Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza i straszenie PiS-em. To jest propagandowe lanie jadu i nienawiści

— stwierdził Kurski.

Zdaniem Kurskiego Beata Szydło niekoniecznie powinna decydować się na debatę z Ewą Kopacz.

Jest wiele pułapek, taką pułapką jest pewnie debata. Nie wiem, czy przy takiej przewadze należy zgadzać się na debatę z Ewą Kopacz

— powiedział

Prowadzący program pytał Kurskiego, czy „to nie jest smutne”, że Jarosław Kaczyński czasem musi usunąć się w cień na potrzeby kampanii.

To jest smutne dla kondycji polskich mediów mainstreamowych, które uczyniły z Jarosława Kaczyńskiego zło wcielone, tak jak i z Antoniego Macierewicza

— powiedział.

Kurski odniósł się też do ataku na Kaczyńskiego, spowodowanego jego słowami o polityce wiecowej. Przypomniał marsze Platformy.

Nagle mamy całe „Wiadomości” i całe „Fakty” o tym, że wiec to coś złego. Jak Tusk wyprowadzał ludzi na ulice 1 października 2006 roku, to były to manifestacje pokoju. Jak Katarasińska pali pochodnie, to są to pochodnie miłości

— tłumaczył Kurski.

Kurski nie ma wątpliwości, że w przypadku wygranej PiS i zdobycia pełni władzy, premierem rządu zostanie Beata Szydło.

Oczywiście, że zostanie premierem. Pan zakłada wariant koalicyjny. Ja uważam, że albo będzie bezwzględna, albo PiS przejdzie do opozycji

— mówi Kurski.

Koalicja wszyscy przeciw PiS-owi. Pokażcie jak bardzo nienawidzicie dobrej zmiany w Polsce

— dodaje.

mly/tvn24.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych