"Nie mam przekonania, że leci z nami pilot. Tusk umiał przynajmniej uspakajać załogę i pasażerów. Teraz nie ma już nawet tego..." NASZ WYWIAD z Jarosławem Obremskim

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

wPolityce.pl: W okręgu numer 8 we Wrocławiu jest Pan senator jedynym konkurentem Józefa Piniora. On reprezentuje Platformę Obywatelską. W czyim imieniu startuje na kolejną kadencję Pan?

Jarosław Obremski: Można by nieco żartobliwie powiedzieć, że to pojedynek Platformy z niePaltformą. Akurat Pinior według mnie reprezentuje przy platformerskim szyldzie skrajnie lewicowe poglądy. Ja się zawsze uważałem za człowieka o przekonaniach konserwatywnych. Więc jest to starcie światopoglądowe. I jest to też starcie z platformerskim przeświadczeniem, że ich droga jest jedyna, bezalternatywna. Ja mam wrażenie, że formuła rozwoju z ostatnich 25 lat uległa wyczerpaniu. Dotyczy to tak polityki wewnętrznej jak i naszej zbyt małej aktywności w Unii Europejskiej.

A jakie są Pańskie relacje z PiS?

Na konwencji dolnośląskiego PiS prezes Adam Lipiński powiedział, że nie wystawiają w okręgu numer 8 kandydata, bo znają moje poglądy i akceptują mnie, a zarazem szanują moją samodzielność. Na pewno jestem lepszego zdania o Rafale Dutkiewiczu niż wrocławski PiS.

Ale skądinąd Pan się z nim politycznie rozstał.

Tak, poszło właśnie o stosunek do PO. Ja nie widzę w tym projekcie niczego świeżego. Mam wrażenie, że on nie chciał się kopać się z koniem. Rafał odpowiada za Wrocław i może mieć inna perspektywę.

To porozmawiajmy o Pańskim sporze z Platformą. Zacznijmy od polityki zagranicznej.

Wypaliły się takie ich pomysły jak reset z Rosją, i ich przekonanie, że nie możemy się w Unii rozpychać. Wyrażone słynną metaforą o brzydkiej pannie bez posagu. Mnie jest bliska formuła profesora Ryszarda Legutki wygłoszona ostatnio w parlamencie europejskim. Jeśli Unia Europejska chce trwać musi być pomysłem na rzeczy wspólne, ale tych rzeczy wspólnych może być trochę mniej. Ten pomysł na pedałowanie nie wiadomo dokąd się wyczerpuje. Mamy biec, biec i biec jak Forrest Gump?

A sprawy krajowe?

Ja bym może nawet wybaczył PO wypalenie moralne, przekonanie, że piekła nie ma, gdybym widział jakąś strategię dla państwa. Ale nie mam przekonania, czy lecimy w tej chwili z jakimkolwiek pilotem na pokładzie. Jeszcze Donald Tusk umiał przynajmniej uspakajać załogę i pasażerów. Teraz nie ma już nawet tego. Nie mamy strategii energetycznej, otwarcie gazoportu to propagandówka. Nie mamy polityki historycznej. Pytałem kolejnych ministrów edukacji, jakiego człowieka ma kształtować nasza edukacja. Czy tylko pracownika i konsumenta? A gdzie wychowywanie obywatela i człowieka? I tak można wyliczać bez końca. A wygrywają te państwa, które mają strategię.

PiS plan ma, ale chce go realizować przede wszystkim przez masowe wydatki. Pan zawsze uchodził za wolnorynkowca, a jako samorządowiec za człowieka nie lubiącego szastać publicznym groszem.

Jakiś problem tu jest. Ale moje cztery lata w Senacie, i niektóre nowe lektury. pomogły mi trochę zmienić przekonanie. Polska po 1990 roku była krojona przede wszystkim pod ludzi bogatych. Podczas kampanii dużo chodzę po ulicach, spotykam się z wyborcami. Rozmawiam z ludźmi, którzy nigdy nie glosowali. Im nie stworzono żadnej społecznej oferty. A ja jestem także i dla nich. Obywatelom mniej zaradnym trzeba pomóc, PiS mnie w tej intuicji wcale nie drażni. Wszystkie partie obiecują zresztą duże wydatki. A błąd 25-lecia polegał na zaczadzeniu liberalizmem, który ma być wszędzie: w kulturze, edukacji, służbie zdrowia, mediach.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.