Ziobro: Reakcja Kopacz na doniesienia „wSieci” dot. imigrantów jest niewiarygodna. Jej zapewnienia są funta kłaków warte. NASZ WYWIAD

wPolityce.pl: Tygodnik „wSieci” ujawnia, że premier Ewa Kopacz zgodziła się na przyjęcie do Polski aż 100 tys. imigantów. Pani premier oraz kolejni posłowie PO zapewniali oburzeni, że to nieprawda. Wierzy Pan zapewnieniom rządzących?

Zbigniew Ziobro: Ta sprawa pokazuje, jak ważne są najbliższe wybory. Nie ulega wątpliwości, że to, co w tej sprawie mówi pani Kopacz i jej współpracownicy, nie jest warte funta kłaków. Już wielokrotnie, w różnych sprawach Ewa Kopacz mijała się z prawdą. Można z dużym prawdopodbieństwem zakładać, że jest tak i tym razem. Wskazują na to również informacje, które docierają do nas z Europy. One uwiarygadniają bardzno mocno doniesienia „wSieci”.

O jakich informacjach Pan mówi?

Ciekawy jestem choćby jak Ewa Kopacz wytłumaczy fakt, że w Strasburgu na sesji PE doszło do wydarzenia historycznego – jak donosiły media europejskie. Drugi raz w historii wsytąpili wspólnie prezydent Francji i kanclerz Merkel. Oni mówili właśnie o sprawie uchodźców. Zapowiedzieli, że będzie wypracowany system dzielenia imigrantów pomiędzy wszystkie, powtarzam wszystkie, kraje Unii. Ten system ma być oparty na zasadach, jak to ujęła pani Merkel, solidarności i sprawiedliwości.

Co to może znaczyć? Ma Pan jakieś obawy?

Już wielokrotnie mogliśmy się przekonać jak niemiecka kanclerz podchodzi do solidarności i sprawiedliwości w Unii. Jeśli w tej sytuacji pani Kopacz twierdzi, że żadnych rozmów o imigrantach nie ma, to całkowicie się to kłóci z tym, co mówi pani kanclerz w Europie, w PE. Ona nie rzuca słów na wiatr. O tym również świadczy sytuacja w samych Niemczech. Wiemy, że spadają jej sondaże, właśnie z uwagi na imigrantów, z którymi sobie nie radzi rząd. Wiemy, że w Bundestagu pani Merkel powtórzyła, że zaczyna pracować nad systemem sprawiedliwego rozdzielania imigrantów. Mało tego, dziś pojawiła się zapowiedź, że na najbliższym szczycie pani Merkel już zapowiada, że podejmie rozmowy na temat nowego systemu relokacji uchodźców. W świetle tych doniesień zapewnienia i deklaracje Ewy Kopacz nie są wiarygodne.

Czy dziś mówienie o tak wielkich liczbach nie jest straszeniem. Wiemy, że rząd zgodził się na 7 tysięcy imigrantów. Może to koniec?

Wiadomości, które przytaczam, przeczą tym słowom, to nie koniec. Warto również pamiętać, że na razie podjęto decyzję dotyczącą relokacji 120 tys. imigrantów. Tymczasem już wiemy, że w samych Niemczech szacuje się, że fala imigtrantów wyniesie 1,5 miliona. O czym więc my mówimy. Ewa Kopacz jest zupełnie niewiarygodna. Boję się wręcz, że do Polski może trafić nawet więcej niż 100 tys. imigrantów. Toczą się nieoficjalne rozmowy i naciski, by Polska przyjęła znacznie większą liczbę osób. Musimy zrobić więc wszystko, by ta zgniła koalicja strachu nie wygrała wyborów. PO, PSL i Lewica będzie chciała zmienić strukturę polskiego społeczeństwa. Oni zgodzą się na imigrantów, a oni potem będą tu sprowadzać swoje rodziny. I może się okazać, że w sumie będziemy mieli u nas nawet kilkaset tysięcy ludzi.

Polska powinna się odwracać od ludzi, którzy potrzebują pomocy?

Uchodźcom należy pomagać, to oczywiste, ale w sposób roztropny, tam na miejscu, w krajach sąsiadujących z teatrem konfliktu.

Donald Tusk jest – jak mówią rządzący – prezydentem Europy. Może zawalczy o polskie interesy?

Donald Tusk na razie sprawił, że Unia Europejska zawarła porozumienie z Turcją. Ono przewiduje, że kraje UE mają dodatkowo przyjąć pół miliona osób, które znajdują się na terenie Turcji. Pytam więc pani Kopacz i pana Tuska do jakich krajów ci ludzie mają trafić. Czy to już zostało ustalone? Niestety to pokazuje, że oni chcą zdaje się do Polski sprowadzić dziesiątki tysięcy islamskich uchodźców. Na to nie możemy się jednak zgodzić. Zbliżające się wybory również o tym rozstrzygną.

Rozmawiał Stanisław Żaryn