SE: Politycy partii rządzącej i sprzyjający im publicyści nie mają pomysłu na zatrzymanie zwycięstwa PiS. Jedyną metodą jest straszenie IV RP i rzekomym faszyzmem Jarosława Kaczyńskiego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Grzegorz Michałowski
fot. PAP/Grzegorz Michałowski

Media i rządząca PO postanowiły znów dokopać prezesowi PiS. Za słowa o tym, że imigranci mają ameby i pasożyty, które dla nich nie są szkodliwe, ale dla Europejczyków mogą być zabójcze. Pojawiły się oskarżenia o „nazistowską retorykę”, „faszyzm”, „rasistowskie uprzedzenia”. Atak ten przybiera już rozmiar absurdalny i wręcz ośmieszający jego autorów - pisze Przemysław Harczuk na łamach Super Expressu.

Jak zaznacza - sam słowa prezesa PiS uważa za zbyt daleko idące.

Wystarczyło, żeby powiedział o tym, że w tak wielkich skupiskach ludzkich jak obozy uchodźców choroby muszą się szerzyć, problemem może być brak szczepień wśród wielu uchodźców czy brak higieny w takich ośrodkach.

— stwierdza, dodając, że wspominanie o amebach i pasożytach nie tylko brzmi fatalnie, lecz dodatkowo - w obecnych czasach - nie ma żadnego uzasadnienia.

Ale, jak zauważa, czym innym jest skrytykowanie i stwierdzenie, że jakaś wypowiedź jest zbyt daleko idąca, czy nie ma naukowego potwierdzenia, a czym innym szał, w jaki wpadli przeciwnicy prezesa PiS.

Dowiedzieć się mogliśmy, że Kaczyński jest wręcz nazistą, chorym z nienawiści, ksenofobem itd., itp. Politycy partii rządzącej i sprzyjający im publicyści nie mają pomysłu na zatrzymanie zwycięstwa PiS. Jedyną metodą jest straszenie IV RP, CBA, Macierewiczem, rzekomym faszyzmem Jarosława Kaczyńskiego

— zauważa Harczuk.

I konkluduje, że władza od dawna rozminęła się z oczekiwaniami społecznymi, a ludzie przestali łykać już zapewnienia o zielonej wyspie, ominięciu kryzysu, raju dla przedsiębiorców, gospodarczym cudzie.

Spadek poparcia dla rządzących jest faktem. Stąd jedyną taktyką stało się straszenie powrotem IV RP, a skoro i ono nie działa, trzeba powiedzieć o nazizmie Kaczyńskiego. Że to przesada? Nieważne, a nuż zadziała?

— stwierdza publicysta.

ansa/SE

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych