Dochodziło do ślepego wykonywania pomysłów niemieckich, co zakrawało o kabaret. W PRL-u oglądano się na delegacje radzieckie, a dziś gdy nie wie się co robić, patrzy się na Niemcy
— mówi portalowi wPolityce.pl Witold Waszczykowski.
wPolityce.pl: Głośno w mediach o wystąpieniu prof. Ryszarda Legutki w Parlamencie Europejskim. Jak Pan je ocenia?
Witold Waszczykowski, poseł PiS: To przypomnienie, iż UE ma swoje struktury, swoje instytucje, które powinny występować w takich sprawach, jak choćby ta dotycząca uchodźców.
Prof. Legutko kierował swoje słowa w stronę Angeli Merkel…
W unijnych dokumentach nie ma mowy o szczególnej roli Niemiec i Francji. Prawo unijne zostało w tej kwestii złamane i to trzeba Niemcom wypominać, ponieważ istnieje niebezpieczeństwo, że będą wg takiego samego wzoru rozwiązywać problemy kolejnych fal emigrantów, którzy będą przybywać do Europy. Kwestia przyjęcia emigrantów zarobkowych powinna leżeć w gestii państw, ponieważ chodzi tu o ich absorpcję na rynku pracy. Każde państwo powinno ocenić, czy ma takie możliwości. Warto pamiętać, że Polska jest dostawcą emigrantów zarobkowych do państw europejskich i innych. Nie ma u nas warunków, by przyjąć na rynku pracy tysiące ludzi spoza Polski. Nie może dochodzić do takiej wasalizacji, jaka miała miejsce przez ostatnie lata. Dochodziło do ślepego wykonywania pomysłów niemieckich, co zakrawało o kabaret. W PRL-u oglądano się na delegacje radzieckie, a dziś gdy nie wie się co robić, patrzy się na Niemcy. Trzeba na ten temat rozmawiać, by chronić naszego interesu, który czasami koliduje z interesem potężnego państwa niemieckiego.
Platforma Obywatelska była znacznie bardziej stanowcza ws. sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Politycy opozycji twierdzą, że to próba zawłaszczenia państwa. Czy pan również odbiera w ten sposób decyzję partii rządzącej?
Absolutnie tak. Tam gdzie są interesy partyjne do uratowania, można nawet z dnia na dzień podjąć decyzje, a tam gdzie dana sprawa jest niewygodna, można odejść od głosowania, jak było to w przypadku weta prezydenckiego. A przecież można było podjąć dyskusję i szybko przegłosować płacę minimalną. To było w tej chwili ważniejsze. Kilka dni poświęcono jednak na debatę o ustawie dotyczącej zmiany płci.
Jak pan ocenia tę kadencję Sejmu?
To nie była dobra kadencja, ponieważ wiele decyzji podejmowano zgodnie z doktryną platformerską, która szła za rozwiązaniami europejskimi nie zawsze zgodnymi z interesem Polski. Ponadto Sejm nie pełnił funkcji kontrolnej wobec rządu, ale stawał się maszynką do głosowania. Karygodne były sytuacje, gdy w pierwszym czytaniu odrzucano wszelkie pomysły obywatelskie lub poselskie. Po raz pierwszy jestem parlamentarzystą i wydawało mi się, że nad każdym projektem trzeba się zastanowić.
Jest pan zawiedziony?
Owszem. W wielu przypadkach byłem wręcz biernym obserwatorem tego, co wyczyniała koalicja rządząca, która nie dopuszczała parlamentarzystów do głosu w sprawach ważnych dla kraju. Stąd dochodziło do frustracji i skandalizujących wystąpień posłów niszowych partii, jak miało to miejsce wczoraj.
Rozmawiał Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/267913-waszczykowski-w-prl-u-ogladano-sie-na-delegacje-radzieckie-a-dzis-gdy-rzad-nie-wie-sie-co-robic-patrzy-na-niemcy-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.