Żelichowski: "Afera podsłuchowa "zadołowała" tę koalicję. Nie przypuszczałem, że politykę uprawia się w knajpach...". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. ansa
fot. ansa

Wszystkie sondaże pokazują, że PiS wygra te wybory. I nawet jeśliby nie miał zdolności koalicyjnej, to ja uważam, że powinien samodzielnie porządzić jako rząd mniejszościowy

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Stanisław Żelichowski poseł PSL.

wPolityce.pl :Jak PSL zagłosuje ws. weta prezydenta do ustawy o zmianie płci?

Stanisław Żelichowski, PSL: Nie wiem. Ja głosowałem za tą ustawą, bo uważam ją za dobrą. Ona przecież dotyczy garstki ludzi, której można złagodzić życie. Wiec jak czytam uzasadnienie pana prezydenta, to uważam je za humorystyczne. Bo jeśli są dywagacje, że jest dwóch gejów, i jedno staje się kobietą, to będą adoptowali dziecko… Ja akurat sadzę, że ten gej go wtedy rzuci, bo on chce mężczyzny,  a nie kobiety. Ale to niepoważne.

Tym niemniej, skoro pan prezydent to zawetował. To teraz eksperci powinni się pochylić nad uzasadnieniem. Żeby prezydent wiedział czego w przyszłości może oczekiwać od Sejmu, a Sejm od prezydenta. Żaden poważny ekspert w dwie godziny tego nie zaopiniuje. Zresztą w normalnym kraju ta ustawa przeszłaby niezauważona, bo zmieniamy tylko to, że sąd nie będzie teraz pozywał rodziców…

Tym niemniej jest to pierwsze weto nowego prezydenta na ostatnim posiedzeniu Sejmu. Trochę symboliczne…

Problem się zrobił na cała Europę. Moi znajomi z zagranicy dzwonią: Co wy tam macie za wielki dylemat? Żaden dylemat. Trzeba poczekać do nowego Sejmu. Zacząć tę ustawę od nowa, zająć się nią jak trzeba i zobaczyć na czym polegają dylematy prezydenta. Bo ja ich nie rozumiem.

Idea której koalicji jest bliższa pana sercu: tej „wielkiej” PO-PSL-PiS o której mówi prezes Piechociński, czy tej tzw. „koalicji strachu”?

Uważam, że jakby się dogadała Platforma z PiS-em,  to jej PSL nie będzie potrzebny. Natomiast wszystkie sondaże pokazują, że PiS wygra te wybory . I nawet jeśliby nie miał zdolności koalicyjnej , to ja uważam, że powinien samodzielnie porządzić jako rząd mniejszościowy. I wcale się nie rwiemy do koalicji z nim. Niech sobie porządzą i pokażą jak się spełnia te obietnice, do których się zobowiązali.

Czyli wyklucza pan sojusz z Jarosławem Kaczyńskim?

Myśmy już raz tego próbowali. Nie wyszło. PSL od tego czasu się nie zmienił, PiS też. Więc nie widzę płaszczyzny, na której moglibyśmy rozmawiać…

Jakie było najważniejsze wydarzenie kończącej się kadencji?

Wie pani, ta koalicja mogła rządzić 20 lat, jak to mówił prezes Kaczyński, gdyby nie dwie sprawy. Jednak to kryzys światowy, w którym część Polaków została poobijana, a druga to podsłuchy… Ta afera zadołowała koalicję, zadołowała Platformę. To był element, który nas wszystkich zaskoczył. Nie przypuszczałem, że politykę uprawia się w knajpach, a nie w gabinetach…

PSL ma własną „aferę podsłuchową” . Myślę o pośle Burym. Nie boi się pan, że na dodatkowo was pogrąży?

Trochę ryzykujemy. Ale prawda jest taka, że Burego posądzano o jakiś handel złotem, jakieś straszne rzeczy. A teraz podejrzewa się go, że wpływał na obsadę stanowisk w NIK to jest tak humorystyczny zarzut, że trudno się z nim zmierzyć. Nawet na komisji regulaminowej, gdzie część klubu, która była gotowa głosować by pozbawić go immunitetu, to jak zobaczyli argumenty, to 5 wstrzymało się od głosu, reszta była przeciwna. Prokuratura musi zadać sobie trud i po ludzku swój wniosek uzasadnić. Dla nas jest ryzyko, że jeżeli wyborcy wybiorą Burego mimo wszystkiego – to wyjdzie obronną ręka. Jeżeli go nie wybiorą to on zadołuje i my trochę też. Ale nie chcemy, żeby nam służby specjalne ustawiały listy.

Tabliczkę ze swoim nazwiskiem już pan odkręcił?

Nie. Nigdy tego nie robię. Zawsze Kancelaria mi przysyła.

Rozmawiała Anna Sarzyńska

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych