Dopiero kiedy media poważniej włączyły się w nagłośnienie tego problemu, a także po ubiegłotygodniowej konferencji prezesa Jarosława Kaczyńskiego oraz przedstawicieli środowisk polskich z Litwy i Białorusi, którzy solidarnie zaapelowali do rządu o ewakuację rodaków z Mariupola, władze podjęły właściwą decyzję
— mówi wPolityce.pl poseł PiS Michał Dworczyk, komentując słowa Grzegorza Schetyny, który zapowiedział sprowadzenie Polaków z Mariupola.
Grzegorz Schetyna zapowiedział, że rząd polski zajmie się wreszcie pomocą Polakom z Mariupola. Co Pan sądzi o tym działaniu?
To co się dzisiaj wydarzyło jest dowodem na to, że presja ma sens. Od 10 miesięcy Polacy z Mariupola zabiegali o to, by ewakuować ich z miasta. Mariupol leży blisko linii demarkacyjnej rozdzielającej wojska ukraińskie od separatystów i choć trwa zawieszenie broni, to nie ma gwarancji, że coś złego się nie wydarzy. Nasi rodacy przez cały czas zabiegali o pomoc polskiego rządu ale odbijali się od muru obojętności. Dopiero kiedy media poważniej włączyły się w nagłośnienie tego problemu, a także po ubiegłotygodniowej konferencji prezesa Jarosława Kaczyńskiego oraz przedstawicieli środowisk polskich z Litwy i Białorusi, którzy solidarnie zaapelowali do rządu o ewakuację rodaków z Mariupola, władze podjęły właściwą decyzję. Szkoda tylko, że tak długo to trwało, że przez wiele miesięcy życie Polaków z Mariupola było bezsensownie narażane. Jeszcze raz powtórzę: obecna sytuacja jest dowodem na to, że presja ma sens. Presja społeczna oraz presja medialna. Tutaj wielkie podziękowania dla wszystkich mediów w tym również dla państwa portalu za nagłośnienie sytuacji naszych rodaków na wschodniej Ukrainie
Jak w tym momencie wygląda sytuacja Polaków w Mariupolu? Ilu Polaków tam mieszka?
W Mariupolu i okolicach miast żyje około 30 rodzin – łącznie blisko 100 posiadaczy Karty Polaka. Praktycznie wszystkie te osoby deklarują chęć wyjazdu do Polski. Część z nich już podjęła próbę wyjazdu na własną rękę. Większość z nich mieszka w mieście lub na jego obrzeżach, które znajdują w zasięgu artylerii rosyjskiej. Zarówno eksperci jak i zwykli mieszkańcy miasta liczą się z możliwością wznowienia działań wojennych, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Ludzie żyją w stresie, bo pomimo zawieszenia broni, nie ma żadnej gwarancji, że jutro nie wydarzy się coś złego. Przypomnę, że 23 stycznia w Mariupolu też było zawieszenie broni, a 24 stycznia spadły rakiety „Grad” i 30 osób straciło życie, a ponad sto zostało rannych. Z Mariupola, ze względu na niestabilną sytuację, wycofało się wiele firm, a to powoduje problemy z pracą i duże poczucie niepewności. Na dłuższa metę trudno tak żyć.
Co dalej z tymi ludźmi? Jak wygląda plan pomocy dla Polaków z Mariupola? Nie znam jeszcze szczegółów dotyczących pakietu adaptacyjnego. Nasi rodacy nie mają jakichś wygórowanych oczekiwań. Kiedy rozmawiam z Polakami z Mariupola, to mówią, że chcieliby po prostu dostać szansę na rozpoczęcie nowego życia. Nie chcą żyć na garnuszku państwa. W pierwszym okresie potrzebują wsparcia związanego z mieszkaniem, z kursami adaptacyjnymi i kursami języka polskiego. Te ostatnie są szczególnie ważne, bo wielu naszych rodaków ze wschodu Ukrainy z językiem polskim radzi sobie nie najlepiej. Potrzebują też wsparcia przy załatwianiu wszelkich formalności biurokratycznych, które dla osób pochodzących z innego kraju są wyjątkowo trudne. Dlatego wspomniany pakiet adaptacyjny jest potrzebny. Potem, co widać na przykładzie Polaków z Donbasu, ci ludzie szybko biorą sprawy w swoje ręce i całkiem dobrze sobie radzą, wtapiając się w polskie społeczeństwo. Pracują, płacą podatki, żyją jak inne zwykłe polskie rodziny.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dopiero kiedy media poważniej włączyły się w nagłośnienie tego problemu, a także po ubiegłotygodniowej konferencji prezesa Jarosława Kaczyńskiego oraz przedstawicieli środowisk polskich z Litwy i Białorusi, którzy solidarnie zaapelowali do rządu o ewakuację rodaków z Mariupola, władze podjęły właściwą decyzję
— mówi wPolityce.pl poseł PiS Michał Dworczyk, komentując słowa Grzegorza Schetyny, który zapowiedział sprowadzenie Polaków z Mariupola.
Grzegorz Schetyna zapowiedział, że rząd polski zajmie się wreszcie pomocą Polakom z Mariupola. Co Pan sądzi o tym działaniu?
To co się dzisiaj wydarzyło jest dowodem na to, że presja ma sens. Od 10 miesięcy Polacy z Mariupola zabiegali o to, by ewakuować ich z miasta. Mariupol leży blisko linii demarkacyjnej rozdzielającej wojska ukraińskie od separatystów i choć trwa zawieszenie broni, to nie ma gwarancji, że coś złego się nie wydarzy. Nasi rodacy przez cały czas zabiegali o pomoc polskiego rządu ale odbijali się od muru obojętności. Dopiero kiedy media poważniej włączyły się w nagłośnienie tego problemu, a także po ubiegłotygodniowej konferencji prezesa Jarosława Kaczyńskiego oraz przedstawicieli środowisk polskich z Litwy i Białorusi, którzy solidarnie zaapelowali do rządu o ewakuację rodaków z Mariupola, władze podjęły właściwą decyzję. Szkoda tylko, że tak długo to trwało, że przez wiele miesięcy życie Polaków z Mariupola było bezsensownie narażane. Jeszcze raz powtórzę: obecna sytuacja jest dowodem na to, że presja ma sens. Presja społeczna oraz presja medialna. Tutaj wielkie podziękowania dla wszystkich mediów w tym również dla państwa portalu za nagłośnienie sytuacji naszych rodaków na wschodniej Ukrainie
Jak w tym momencie wygląda sytuacja Polaków w Mariupolu? Ilu Polaków tam mieszka?
W Mariupolu i okolicach miast żyje około 30 rodzin – łącznie blisko 100 posiadaczy Karty Polaka. Praktycznie wszystkie te osoby deklarują chęć wyjazdu do Polski. Część z nich już podjęła próbę wyjazdu na własną rękę. Większość z nich mieszka w mieście lub na jego obrzeżach, które znajdują w zasięgu artylerii rosyjskiej. Zarówno eksperci jak i zwykli mieszkańcy miasta liczą się z możliwością wznowienia działań wojennych, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Ludzie żyją w stresie, bo pomimo zawieszenia broni, nie ma żadnej gwarancji, że jutro nie wydarzy się coś złego. Przypomnę, że 23 stycznia w Mariupolu też było zawieszenie broni, a 24 stycznia spadły rakiety „Grad” i 30 osób straciło życie, a ponad sto zostało rannych. Z Mariupola, ze względu na niestabilną sytuację, wycofało się wiele firm, a to powoduje problemy z pracą i duże poczucie niepewności. Na dłuższa metę trudno tak żyć.
Co dalej z tymi ludźmi? Jak wygląda plan pomocy dla Polaków z Mariupola? Nie znam jeszcze szczegółów dotyczących pakietu adaptacyjnego. Nasi rodacy nie mają jakichś wygórowanych oczekiwań. Kiedy rozmawiam z Polakami z Mariupola, to mówią, że chcieliby po prostu dostać szansę na rozpoczęcie nowego życia. Nie chcą żyć na garnuszku państwa. W pierwszym okresie potrzebują wsparcia związanego z mieszkaniem, z kursami adaptacyjnymi i kursami języka polskiego. Te ostatnie są szczególnie ważne, bo wielu naszych rodaków ze wschodu Ukrainy z językiem polskim radzi sobie nie najlepiej. Potrzebują też wsparcia przy załatwianiu wszelkich formalności biurokratycznych, które dla osób pochodzących z innego kraju są wyjątkowo trudne. Dlatego wspomniany pakiet adaptacyjny jest potrzebny. Potem, co widać na przykładzie Polaków z Donbasu, ci ludzie szybko biorą sprawy w swoje ręce i całkiem dobrze sobie radzą, wtapiając się w polskie społeczeństwo. Pracują, płacą podatki, żyją jak inne zwykłe polskie rodziny.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/267735-michal-dworczyk-decyzja-rzadu-ws-polakow-w-mariupolu-pokazuje-ze-presja-ma-sens-przez-wiele-miesiecy-ich-zycie-bylo-bezsensownie-narazane-nasz-wywiad