Szymański odpowiadał:
Konkluzje nie dają podstaw, by sądzić, że Polska nie zapłaci fundamentalnych kosztów tej polityki. Pani premier bezpośrednio po objęciu urzędu zadeklarowała, że Polska nie poniesie żadnych kosztów polityki klimatycznej i to mimo, że nie trwała żadna kampania, która mogłaby tłumaczyć tego typu nerwowe słowa. To deklaracja nie do obrony. (…) W pełni uzasadnione jest, że w środowisku PiS rodzi się przekonanie, że jeżeli jakiś wątek wymaga kryzysu i konfliktu, to jest to właśnie polityka klimatyczna. Nie może być tak, że rząd rozkłada ręce już na początku i mówi, że to niemożliwe
— podkreślił b. europoseł PiS.
Ta sprawa horyzontalnie dotknie całej gospodarki i dlatego jesteśmy w stanie dużo na nią postawić
— zaznaczył.
Pytany o relacje z Niemcami po ewentualnym przejęciu władzy przez PiS, Szymański stwierdził, że nie możemy przywiązywać się do jednego sojusznika.
Interes Polski w Unii Europejskiej nie może być zawieszony w próżni wizerunkowo-teoretycznej. Ten interes wyraża się w konkretnych sprawach i wektorach. (…) Polska jest krajem dojrzałym - i nie ma ani stałych przyjaciół, ani oponentów. Ma stałe interesy - i dlatego jednego dnia nie jest nam po drodze z Francją, a drugiego nie dość silnie dostrzegamy argumentacji na przykład Grecji. W różnych sprawach mamy różnych sojuszników**
— mówił Szymański.
I dodawał:
Jestem przekonany, że Polska dzisiaj powinna być aktywnym uczestnikiem debaty o reformie Unii. Ta debata zaczyna się toczyć we wszystkich stolicach, które chcą mieć wpływ na tę zmianę. Bez reformy UE obsunie się w ten sam niebyt co Beneluks. Nie chcielibyśmy, by Unia obumarła do fasadowych instytucji i urzędników
— ocenił.
Trzaskowski był zmuszony przyznać rację Szymańskiemu, ale i tak wracał do rzekomej marginalizacji:
W wielu kwestiach się zgadzamy, ale to kompletnie nie współbrzmi z tym, co mówią politycy PiS w różnych sprawach. (…) To się ze sobą kompletnie kłóci. Zgadzam się, że nie ma stałych przyjaciół, tylko trzeba rozmawiać ze wszystkimi. To robimy od 8 lat. Pytanie - czy idziemy na ścianę z danym postulatem, czy próbujemy negocjować najważniejsze rzeczy dla Polski?
— mówił.
Szymański w sprawie kryzysu migracyjnego pytał wiceministra:
Państwo zapewniają, że wszystko jest pod kontrolą i że to decyzja dobrowolna, choć podjęta pod presją. Uspokajają państwo, że podział między imigrantów i uchodźców to jest pestka, że dostaniemy na to pieniądze. W jaki sposób państwo chcą zapewnić bezpieczeństwo, biorąc pod uwagę, że w Polsce jest zaledwie 60 tłumaczy języka arabskiego? Skąd przekonanie, że Polska nie będzie musiała do tego dopłacać?
— pytał.
Trzaskowski odpowiadał:
Nikt nie mówił, że to pestka. To proces bardzo trudny. Ale to uchodźca będzie musiał udowodnić, że może podlegać systemowi relokacji. Jeśli nie będzie mógł zostać sprawdzony przez systemy baz danych, jeśli nie zgodzi się na przyjazd do Polski, to taka osoba nie będzie podlegała relokacji. (…) Centra będą tworzone za dodatkowe unijne pieniądze, z uczestnictwem ekspertów państw członkowskich. To jest ten deal - bo Grecy nie chcieli o tym słyszeć
— podkreślił.
Zostają problemy z tym, co zrobić z tymi, którzy nie trafią w proces relokacji. Nikt nie mówi, że nie ma problemów, ale ci, którzy trafią do Polski - to w dużej mierze ta sprawa jest rozwiązana
— dodawał.
Jak mówił Szymański, w jego przekonaniu sojusz państw Europy Środkowo-Wschodniej jest możliwy:
Tu nie chodzi o założenie kagańca polityce zagranicznej i przekonanie, że wszystkie interesy będziemy załatwiali w Sofii. Widzimy to, że wszystkie te stolice są z osobna petentami Berlina. To z punktu widzenia Niemiec czy Paryża jest zrozumiałe - takie są reguły gry. Długofalowo zależałoby nam na tym, by kraje Europy Środkowo-Wschodniej miały więcej zaufania do siebie
— podkreślił.
Jak to zrobić?
— bulwersował się Trzaskowski.
Polska jest największym z tych krajów. Jeżeli ktoś chce być „prezesem klubu” to musi udowodnić, że potrafi pisać scenariusze. Był moment, że wydawało się, że nawiązujemy kontakt mentalny. Dzisiaj te drogi znowu się nam rozjechały - Unia jest skoncentrowana na sobie. To nie jest sprawa z dnia na dzień, ale może w przyszłości przynieść większą zdolność podmiotowości Polski. W sprawie głosowania ws. imigrantów - gdyby się okazało, że nie trzy stolice, ale siedem jest przeciw, to w niektórych stolicach, w tym Berlinie, padłoby pytanie: czy warto forsować tę sprawę
— dodał.
Co do polityki klimatycznej - to jedyna sprawa w stosunkach Polski w UE, która ma ewidentnie negatywny wpływ na perspektywę dobrobytu w Polsce. To powód, dla którego faktycznie nie można wykluczyć żadnego scenariusza rozwoju. W tej sprawie warto postawić każdą rzecz na szali. (…) Politykę klimatyczną trzeba postawić na najwyższym poziomie dialogu w UE. To nie jest detaliczny kłopot związany z jednym czy drugim sektorem. (…) To dramatycznie złe rozwiązanie nie tyle dla Polski, ile dla Europy. Mówilibyśmy o tym europejskim językiem. Ale moralny szantaż i potrząsanie zdjęciami jako argument do zdestabilizowania polityki kontynentu jest czymś złym. Jeśli spotkamy się tu za 10-12 miesięcy, to polityków europejskich mówionych
— podkreślał.
Duża część polityków CDU myśli ws. imigrantów kategoriami pisowskimi w tej sprawie
— dodał Szymański.
maf
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Szymański odpowiadał:
Konkluzje nie dają podstaw, by sądzić, że Polska nie zapłaci fundamentalnych kosztów tej polityki. Pani premier bezpośrednio po objęciu urzędu zadeklarowała, że Polska nie poniesie żadnych kosztów polityki klimatycznej i to mimo, że nie trwała żadna kampania, która mogłaby tłumaczyć tego typu nerwowe słowa. To deklaracja nie do obrony. (…) W pełni uzasadnione jest, że w środowisku PiS rodzi się przekonanie, że jeżeli jakiś wątek wymaga kryzysu i konfliktu, to jest to właśnie polityka klimatyczna. Nie może być tak, że rząd rozkłada ręce już na początku i mówi, że to niemożliwe
— podkreślił b. europoseł PiS.
Ta sprawa horyzontalnie dotknie całej gospodarki i dlatego jesteśmy w stanie dużo na nią postawić
— zaznaczył.
Pytany o relacje z Niemcami po ewentualnym przejęciu władzy przez PiS, Szymański stwierdził, że nie możemy przywiązywać się do jednego sojusznika.
Interes Polski w Unii Europejskiej nie może być zawieszony w próżni wizerunkowo-teoretycznej. Ten interes wyraża się w konkretnych sprawach i wektorach. (…) Polska jest krajem dojrzałym - i nie ma ani stałych przyjaciół, ani oponentów. Ma stałe interesy - i dlatego jednego dnia nie jest nam po drodze z Francją, a drugiego nie dość silnie dostrzegamy argumentacji na przykład Grecji. W różnych sprawach mamy różnych sojuszników**
— mówił Szymański.
I dodawał:
Jestem przekonany, że Polska dzisiaj powinna być aktywnym uczestnikiem debaty o reformie Unii. Ta debata zaczyna się toczyć we wszystkich stolicach, które chcą mieć wpływ na tę zmianę. Bez reformy UE obsunie się w ten sam niebyt co Beneluks. Nie chcielibyśmy, by Unia obumarła do fasadowych instytucji i urzędników
— ocenił.
Trzaskowski był zmuszony przyznać rację Szymańskiemu, ale i tak wracał do rzekomej marginalizacji:
W wielu kwestiach się zgadzamy, ale to kompletnie nie współbrzmi z tym, co mówią politycy PiS w różnych sprawach. (…) To się ze sobą kompletnie kłóci. Zgadzam się, że nie ma stałych przyjaciół, tylko trzeba rozmawiać ze wszystkimi. To robimy od 8 lat. Pytanie - czy idziemy na ścianę z danym postulatem, czy próbujemy negocjować najważniejsze rzeczy dla Polski?
— mówił.
Szymański w sprawie kryzysu migracyjnego pytał wiceministra:
Państwo zapewniają, że wszystko jest pod kontrolą i że to decyzja dobrowolna, choć podjęta pod presją. Uspokajają państwo, że podział między imigrantów i uchodźców to jest pestka, że dostaniemy na to pieniądze. W jaki sposób państwo chcą zapewnić bezpieczeństwo, biorąc pod uwagę, że w Polsce jest zaledwie 60 tłumaczy języka arabskiego? Skąd przekonanie, że Polska nie będzie musiała do tego dopłacać?
— pytał.
Trzaskowski odpowiadał:
Nikt nie mówił, że to pestka. To proces bardzo trudny. Ale to uchodźca będzie musiał udowodnić, że może podlegać systemowi relokacji. Jeśli nie będzie mógł zostać sprawdzony przez systemy baz danych, jeśli nie zgodzi się na przyjazd do Polski, to taka osoba nie będzie podlegała relokacji. (…) Centra będą tworzone za dodatkowe unijne pieniądze, z uczestnictwem ekspertów państw członkowskich. To jest ten deal - bo Grecy nie chcieli o tym słyszeć
— podkreślił.
Zostają problemy z tym, co zrobić z tymi, którzy nie trafią w proces relokacji. Nikt nie mówi, że nie ma problemów, ale ci, którzy trafią do Polski - to w dużej mierze ta sprawa jest rozwiązana
— dodawał.
Jak mówił Szymański, w jego przekonaniu sojusz państw Europy Środkowo-Wschodniej jest możliwy:
Tu nie chodzi o założenie kagańca polityce zagranicznej i przekonanie, że wszystkie interesy będziemy załatwiali w Sofii. Widzimy to, że wszystkie te stolice są z osobna petentami Berlina. To z punktu widzenia Niemiec czy Paryża jest zrozumiałe - takie są reguły gry. Długofalowo zależałoby nam na tym, by kraje Europy Środkowo-Wschodniej miały więcej zaufania do siebie
— podkreślił.
Jak to zrobić?
— bulwersował się Trzaskowski.
Polska jest największym z tych krajów. Jeżeli ktoś chce być „prezesem klubu” to musi udowodnić, że potrafi pisać scenariusze. Był moment, że wydawało się, że nawiązujemy kontakt mentalny. Dzisiaj te drogi znowu się nam rozjechały - Unia jest skoncentrowana na sobie. To nie jest sprawa z dnia na dzień, ale może w przyszłości przynieść większą zdolność podmiotowości Polski. W sprawie głosowania ws. imigrantów - gdyby się okazało, że nie trzy stolice, ale siedem jest przeciw, to w niektórych stolicach, w tym Berlinie, padłoby pytanie: czy warto forsować tę sprawę
— dodał.
Co do polityki klimatycznej - to jedyna sprawa w stosunkach Polski w UE, która ma ewidentnie negatywny wpływ na perspektywę dobrobytu w Polsce. To powód, dla którego faktycznie nie można wykluczyć żadnego scenariusza rozwoju. W tej sprawie warto postawić każdą rzecz na szali. (…) Politykę klimatyczną trzeba postawić na najwyższym poziomie dialogu w UE. To nie jest detaliczny kłopot związany z jednym czy drugim sektorem. (…) To dramatycznie złe rozwiązanie nie tyle dla Polski, ile dla Europy. Mówilibyśmy o tym europejskim językiem. Ale moralny szantaż i potrząsanie zdjęciami jako argument do zdestabilizowania polityki kontynentu jest czymś złym. Jeśli spotkamy się tu za 10-12 miesięcy, to polityków europejskich mówionych
— podkreślał.
Duża część polityków CDU myśli ws. imigrantów kategoriami pisowskimi w tej sprawie
— dodał Szymański.
maf
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/267677-szymanski-do-trzaskowskiego-interes-polski-w-ue-nie-moze-byc-zawieszony-w-prozni-wizerunkowej-ciekawa-debata-o-polityce-zagranicznej?strona=2