NASZ WYWIAD. Piotr Müller: Czas na przedstawicieli młodego pokolenia w Sejmie! "A Słupsk pod rządami Biedronia wygląda inaczej niż to pokazuje TVN"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

To co chcesz zrobić w parlamencie w kwestii młodego pokolenia?

Jeśli chodzi o sprawy istotne dla młodych to jest to m.in. kwestia polityki prorodzinnej. Mamy bardzo trudną sytuację - młodzi ludzie opierają swoje poczucie bezpieczeństwa finansowego o dwie rzeczy: stały i regularny dochód i mieszkanie, które nie jest wynajmowane, ale własne. W związku z tym program mieszkaniowy dla rodzin jest jednym z priorytetów. Ale to tylko sprawa jedna z wielu. Mam na uwadze i kwestię szkolnictwa wyższego, i podwyższenia jakości kształcenia, zmiany finansowania szkół wyższych. Zajmowałem się tym w Parlamencie Studentów przez lata i wiem, gdzie leżą najpoważniejsze problemy.

Ale i taka sprawa jak informatyzacja kraju. Mam firmę zajmującą się obsługą prawną i techniczną sektora informatycznego – dziś dochodzi do tego, że informatyzujemy kraj, a równolegle rośnie liczba osób zatrudnionych w administracji. Chyba nie o to chodziło.

Które masz miejsce na liście w Słupsku?

Ostatnie.

A ile jest miejsc biorących?

W okręgu jest 14 mandatów do wzięcia, PiS przy obecnym poparciu mogłoby liczyć na pięć, sześć jest na wyciągnięcie ręki. Ale to wszystko symulacje, przede wszystkim liczy się praca.

Będzie ciężko, to nie Podkarpacie.

Zgadza się, Platforma zawsze miała wysokie wyniki poparcia na Pomorzu, ale i mecze na wyjeździe się wygrywa. Jest o co walczyć, jest gdzie poszerzać elektorat. Jeszcze kilka lat temu PiS dostawało u nas dwa razy mniej głosów niż Platforma. Dziś byłoby sukcesem, gdybyśmy poszli na remis.

Nie zapominajmy o ludziach Roberta Biedronia. W końcu wybory u Was wygrał skrajnie lewicowy prezydent, to i elektorat macie pewnie podobny.

Mam wrażenie, że w większości przypadków wyborcy Roberta Biedronia to nie ludzie o poglądach skrajnie lewicowych, ale osoby, które były bardzo mocno zawiedzione prezydentem, który był ostatnim prezydentem Słupsku w PRL, a potem ponownie rządził w mieście od 2002 r.

I z jakichś powodów nie wybierali oni PiS.

Tak. Robert Biedroń „sprzedał się” jako znany z telewizji, uśmiechnięty i młody pan, który mówi, ze wszystko da się zmienić.

Trochę jak Ty.

(śmiech) Biedroń ma nieustanne wsparcie mediów mainstreamowych, co trudno powiedzieć o kimkolwiek z PiS. Ale skoro jesteśmy przy Biedroniu – jego prezydentura to niemal wyłącznie celebryctwo. Ostatni przykład – urzędowi miasta zaczęły przeszkadzać tabliczki obok kościołów, na których widnieje zakaz wyprowadzania psów. Ratusz zwrócił się do wszystkich parafii, by te tabliczki usunąć, a psy mogły swobodnie załatwiać swoje potrzeby i to na byłych cmentarzach, bo przy kościołach grzebano przecież ludzi. Dodajmy do tego absurdalne liczenie krzyży w urzędach, ostatni pomysł z parytetami w nazwach ulic, ograniczenie wydatków na kulturę i oświatę… Słupsk Biedronia naprawdę wygląda inaczej niż pokazuje to TVN.

Ale może ten celebrycki styl jest skuteczny. Załatwił u Ewy Kopacz umorzenie długu. Inne miasta też by tak chciały.

Na tym etapie dostaliśmy pomoc rządu 4,4 mln zł, zresztą to „wsparcie” jest kierunkowe, na ściśle określone wydatki. Oczywiście wcześniej zapowiadano bajońskie sumy. Nie ma co kryć, że Robert Biedroń dogadał się z Platformą, by wzmocnić ich przed wyborami, a przy okazji podlansować samego siebie. Ale to kolejne potwierdzenie na to, że PO pomyliła boisko piłkarskie z polityką. Robią transfery, które jednak nijak im nie pomogą: ani w kampanii, ani w prowadzeniu skutecznej polityki.

Jestem przekonany, że dla Biedronia ta prezydentura to tylko przystanek. Biedroń traktuje Słupsk jako społeczny eksperyment, dzięki któremu może powiedzieć po kilku latach, że udało mu się wprowadzić – pewnie stopniowo – projekt społecznych zmian w kierunku lewicowym. Zaczynają to dostrzegać mieszkańcy miasta, słychać narzekania, że prezydent przebywa ponad połowę miesiąca poza miastem, że go tutaj po prostu nie ma, że cała jego polityka to walka o zaproszenie do „Wyborczej” czy telewizji. Biedroń jest bardziej celebrytą politycznym niż politykiem.

Ja nie chcę ani Polski celebryckiej, ani platformerskiej. Polityka Platformy nie sprawdziła się przez ostatnie lata – skończyło się na administrowaniu państwem. A mając tak duże wsparcie społeczne, a przy tym prezydenta i zaplecze, reformy państwowe powinny być o wiele głębsze. Ale ta niemożność wychodzi na mniejszej skali – na przykładach takich jak zniesienie obowiązku meldunkowego, które utyka na poziomie konsultacji resortowych, urzędów, urzędników, tworzenia prawa. Rozumiem, że polityka musi być umiejętnie prowadzona – by poglądy docierały do obywateli. Ale pod tą komunikacją muszą kryć się realne działania, a ich brakuje.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

« poprzednia strona
123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych